niedziela, 29 stycznia 2012

Rozdział 6

Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Nie wiem co się wczoraj stało. Chwile później wróciły wspomnienia.Rzuciłam pustą butelką wódki o ścianę. Mogłam być nie wiadomo jak pijana, a większość pamiętam, co najwyżej jakieś urywki mi umykały. Zsunęłam się po ścianie i płakałam. Chwile potem znalazł się przy mnie Harry z Kat, która szybko do mnie podbiegła.
-Roxane co się stało-zapytała
-On to widział, dlaczego jestem taka głupia- jąkałam się
-Spokojnie już spokojnie, ale kto i co widział- zapytał Harry
-Michael, ja pocałowałam się z Niallem Jezu dlaczego jestem taka głupia-pytałam. Po chwili Harry zniknął na górze
-Roxane to nie twoja wina. Ann, Shane już was tu widzę- krzyknęła. Chwile potem zjawili się.
-Jezu za jakie grzechy nas tak każesz co jest że tak się- Shane nie dokończył bo mnie zobaczył- O matko co się stało
- Pocałowała się z Niallem co widział Michael-pomóżcie jej ja muszę iść na góre-Powiedziała Kat. Nie było trzeba długo czekać na ich reakcje
-Jezu Roxane, ale jak dlaczego-pytała Ann
-Ja nie wiem byłam pijana, zabijcie mnie proszę- mówiłam.
-Chyba żartujesz. Jeju to nie twoja wina byłaś pijana-powiedział Shane
-Jak to nie moja wina wszystko to moja wina- wykrzyczałam mu w twarz.

Perspektywa Katie
No nie wierze że jej to zrobił. Jak go dorwę to go zabije. Chwile potem usłyszałam krzyczącego Harrego już wiedziałam gdzie szukać.

-Ty idioto jak mogłeś wiesz że ona go kocha- wydarłam się na Nialla
-Ale co ? o co wam kurwa chodzi- krzyknął
-Jak mogłeś pocałować Roxane i jeszcze na oczach Michaela ty idioto- wykrzyczał Harry
-Że co zrobiłem o kurwa... już pamiętam
-O nagle oprzytomniał. Wiesz że siedzi teraz na dole załamana przez twoją miłość- powiedziałam. Chwile potem już biegł na dół. Chciałam iść za nim ale Harry mnie zatrzymał.
-Daj im samym sobie to wyjaśnić-powiedział zgodziłam się i usiadłam z nim na łóżku.

Perspektywa Roxane
-Zostawcie mnie samą- powiedziałam spokojnie.

-Chyba żartujesz- powiedziała Ann
-Zostawcie mnie do cholery samą- krzyknęłam. Już nic nie powiedzieli poszli chyba do kuchni. Widziałam ten ból w jego oczach i to przez mnie. Nie wiedziałam jak sobie pomóc zaraz nie wytrzymam emocjonalnie. Nagle wpadłam na pomysł jak byłam młodsza to mi tak pomagało. Chwyciłam kawałek jakiegoś szkła i przejechałam po nadgarstku. Pociekła krew o tak to mi pomaga. Słyszałam na góże jakiś krzyki ale teraz liczyło się to że mi już lepiej. Po kilku nacięciach ktoś zbiegł z góry.
-O matko Roxane nie rób tego- powiedział.Spojrzałam kto to był to Niall. Zaczęłam bardziej płakać
-Zostaw mnie- powiedziałam oschle
-Roxane przepraszam to moja wina. Nie powinnaś przez niego płakać. Chciał bym zwrócić uwagę że wszedł do tego pokoju z jakąś laską-powiedział patrząc mi w oczy. Spojrzałam na niego nie dowierzając. Przypomniałam sobie że wszedł z kimś. Zaczęłam mocniej płakać.
-Zabierz mnie do domu, proszę-powiedziałam. Spojrzał na mnie, wziął mnie na ręce i wyszedł z domu. Przytuliłam się do niego. Mimo że to z nim się pocałowałam to jego było mi trzeba. Najbardziej potrafił mi pomóc. Widać było że męczy go niesienie mnie ale nic nie mówił.
-Pość mnie dam rade sama iść-powiedziałam.Posłuchał.
-Dziękuje ci jesteś prawdziwym przyjacielem, ale zostaw mnie samą muszę z nim pogadać- powiedziałam kiedy doszliśmy do domu. Spojrzał na mnie niepewnie.
-No dobrze, ale masz sobie nic nie zrobić- powiedział patrząc na mój nadgarstek.Przytaknęłam mu i weszłam do domu. Usłyszałam kogoś na górze weszłam i ujrzałam Michaela z walizką. Wytrzeszczyłam oczy.
-Co ty robisz do cholery?-krzyknęłam. Spojrzał na mnie.
-To nie twoja wina ani Nialla nie zadręczaj się, ale już cię nie kocham to koniec.-powiedział i zszedł na dół. Stałam tam i nie mogłam się ruszyć. Usłyszałam że drzwi się zamykają. Szybko ruszyłam na dół i wyszłam.
-Ale jak to żartujesz sobie-powiedziałam do niego. Odwrócił się
-Już cię nie kocham trudno to zrozumieć- zapytał zirytowany. Wsiadł do taksówki i odjechał jak gdyby nigdy nic.Weszłam do domu i weszłam do naszej a może już mojej sypialni. Były tam tylko moje rzeczy on nie żartował. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Jak mi mógł to zrobić.Przecież jeszcze wczoraj mnie kochał i nagle mu się odwidziało.Usłyszałam że ktoś chodzi do domu. Zbiegłam na dół licząc że to on. Myliłam się była to Ann z Shanem.Spojrzeli na mnie. Odwróciłam się i pobiegłam do mojej sypialni, wróciłam na łóżko i płakałam.
-Roxane co się stało- zapytała Ann.
-Ale idiota-powiedział Shane. Ann spojrzała na niego a potem na pokój zrozumiała. wytrzeszczyła oczy i podbiegła do mnie nic się nie odzywałam nie potrafiłam. Patrzyłam na nich i po prostu płakałam.

sobota, 28 stycznia 2012

Rozdział 5

Perspektywa Katie
Wracam sobie właśnie z zakupów w które wrobił mnie Louis. Doskonale wie, że za to zapłaci. Weszłam do domu i usłyszałam jak mój Harry mówi zapewne Lou że za to zapłaci. Uśmiechnęłam się pod nosem. Chwile później znalazł się przy mnie Harry. Pocałował mnie
-Witam-powiedział uśmiechając się- Są już nasi goście
-No to choćmy poznam ich w końcu- i tą blondynkę chyba Roxane, dodałam to już w myślach. Niall ciągle o niej nawija, ale przyjechała tu z chłopakiem co Nialla smuci próbuje to ukryć ale ja go za długo znam.Weszliśmy do salonu. Stanęłam jak wryta przede mną stoi Roxane, Michael, Ann i Shane. Moi starzy przyjaciele w całej okazałości.Chłopacy razem z jakąś dziewczyną dopytywali się o co chodzi ale my rzuciliśmy się tylko sobie w ramiona.
-Kat no nie wierze, że to ty- gadała jak najęta Roxane. Zaśmiałam się kochałam jak tak nawija.-odkąd wyjechałaś- dodała już smutniejszym głosem.
-Tęskniliśmy-powidzieli chórem
-Ja też tęskiniłam- odpowiedziałam
-Co jest do cholery- zapytali pozostali
-Pamiętacie jak mówiliśmy wam że znalismy taką Katie która wyjechała do Londynu o to ona- powiedział Michael
-Aaaa i wszystko jasne -powiedział Niall
-No nie bardzo jakoś nie kumam- powiedziała ta nieznajoma dziewczyna
-Ja też nie bardzo- dołączy się Liam
-No więc to było tak w samolocie nasz słodziutki Harry-powiedział Shane na co reszta wybuchneła śmiechem-poinformował nas iż jest z niejaką Katie, odpowiedzieliśmy mu, że też znaliśmy niejaką Katie która wyjechała do Londynu i kontakt nam się urwał
-Ach teraz rozmumiem jestem Emily-przedstawiła się
-Katie-odpowiedziałam i uśmiechnełam się. Zaczeliśmy rozmawiać o jakiś głupotach. Po chwili zrozumiałam że to w Roxane zakochał się Niall. Będę musiała z nim porozmawiać.
-Katie choć na chwile do naszego pokoju- po chwili powiedział Harry

Perspektywa Harrego
Nie chciałem wierzyć w to co usłyszałem. Przecież oni nam opowiadali że Kat wyjechała, bo jej rodzice zgineli w wypadku. Tylko dlaczego mi o tym nie powiedziała. Znaliśmy się jak nikt inny,a ja nie wiedziałem o czymś takim. Chociaż nie mówiła też czemu przyjechała do Londynu do ciotki. Musze z nią jak najszybciej porozmawiać
-Katie choć na chwile do naszego pokoju- postanowiłem już to załatwić. Wstała i poszliśmy do naszego pokoju.
-Co się stało- zapytała
-Dlaczego przyjechałaś do Londynu?-zapytalem. Patrzała na mnie z niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Zauważyłem ból w jej oczch- Dlaczego mi nie powiedziałaś- zapytałem przytulająć ją.Po jej policzku spłyneła łza szybko ją starłem.
- Jak...jak się dowiedziałeś ?
-Kiedy lecieliśmy samolotem reszta zdradziła nam powód dlaczego tu przyleciałaś. Musze ci powiedzieć że Roxane bardzo to dotknęło.
-Ach- powiedziała

Perspektywa Katie
-Jechałam z rodzicami autem- zaczełam mu tłumaczyć. Nadszedł czas aby się dowiedział- rodzice zaczeli się kłócić tata nie zapanował nad autem...Przeżyłam tylko ja co i tak było cudem. Reszte histori znasz- powiedziałam. Ulżyło mi potrzebowałam się wygadać.

-Tak mi przykro- powiedział przytulając mnie mocniej. Spojrzałam w jego hipnotyzujące oczy i pocałowałam go.
-Kocham cię-powiedział przerywając pocałunek
-Ja ciebie też kocham- odpowiedziałam ponownie wbijając się w jego usta. Pocałunki były coraz bardziej namiętne, ale oderwałam się od niego. Zrozumiał bez słów. Za to tak go kochałam.
-Zbieraj się niedługo impreza- powiedział. Uśmiechnęłam się i poleciałam w stronę szafy.

Perspektywa Roxane
Harry i Kat znikneli gdzieś na górze a my przygotowywliśmy dom.

-O nasze gołąbeczki idą- wydarł się Louis- Harry przydz tu szybko do mnie bo będę zazdrosny!- Harry szybko podszedł do Lou i zaczeli udawać że się całują zabawny widok. Kat pociągneła mnie w stronę kuchni.
-Dziękuje-powiedziała, spojrzałam na nią z miną Wtf?!
-ale za co ty mi dziękujesz?
-Za to że powiedzieliście w samolocie Harremu i Niallowi dlaczego przyleciałam do Londynu- odpowiedziała spojrzałam na nią zszokowana
-To oni nie wiedzieli?!
-No nie bałam się im powiedzieć nawet nie wiem czemu, ale teraz Harry już wie. Dziękuje
-No tak Niall też wie-powiedziałam
-No po nim to bym się wszystkiego mogła spodziewać - na jej słowa wybuchneliśmy śmiechem i weszliśmy do salonu impreza już się zaczynała. Było dosyć sporo ludzi nawet nie wiem kiedy się zjawili.
Impreza trwała już dosyć sporo, a ja właśnie jestem niesiona przez Nialla w stronę basenu.Dopiero po chwili zorientowałam się co zamierza zrobić.
-Niall proszę nie rób tego. Zaśmiał się tylko i wskoczył ze mną do baesnu. Wynurzyłam sie i od razu rzuciłam na blondyna. Chwile się powygłupialiśmy ale przerwał nam Louis który wrzucił do basenu Ann , śmiejąc się na brzegu. Wynurzyła się i zaczęła mierzyć go wzrokiem. Z Niallem spojrzeliśmy po sobie i po kryjomu podpłyneliśmy do Louisa po chwili wciągneliśmy go do basenu. Jego mina po wypłynięciu na powierzchnie była bezcenna śmiałam się tak aż mnie brzuch rozbolał. Po opanowaniu sytułacjii dołączył do nas Harry z Kat. Powygłupialiśmy się w wodzie. Postanowiłam już wyjśc
-A pani gdzie się wybiera zapytał Niall.
-Mam już dość- odpowiedziałam
-Pójde z tobą- udaliśmy się do pokoju blondyna.Dał mi jakieś ciuchy na przebranie. Ubrałam się i zeszliśmy na dół. Nigdzie nie widziałam nikogo znajomego. Razem z Niallem zaczeliśmy pić drinki. Nie wiadomo kiedy zaczeliśmy tańczyć.Po kilku kolejnych drinkach byłam już trochę pijana. Nawet nie wiem kiedy byłam z Niallem w jakimś pokoju zaczeliśmy się całować. Po chwili do pokoju wszedł Michael z jakąś laską. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Spojrzał na mnie z bólem w oczach. Nie docierało do mnie co się właśnie stało. Odwrócił się i wyszedł. Pobiegłam za nim, ale nie mogłam go znaleść. Co ja najlepszego zrobiłam przecież go kocham.Wziełam butelkę wódki i usiadłam w kącie pijąc płakałam.
~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich :) Jestem zadowolona mam już 1200 wejść jestem w szoku, ale ciesze się. Nigdy bym się nie spodziewała .Tak wiem przynudzam trochę ;)
Ijak wam się podoba?
Mam do was prośbe !!! Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie w komętarzach numer gg albo adres bloga ^^

piątek, 27 stycznia 2012

Rozdział 4

Już piątek.Dzisiaj impreza u chłopaków nie mogę się doczekać, niestety narpiew trzeba iść do szkoły.Ubrałam się i poszłam coś zjeść. Ann właśnie jadła. Zrobiłam sobie płatki i usiadłam naprzeciw Ann.
-Co tam ?-zapytałam
-Hymm no cóż taki przeciętny dzień-odpowiedziała.Zaśmiałam się pod nosem
-Tak a szczególnie impreza u znanego zaspołu.Codzienność-obie zaśmiałyśmy się. W szkole nie mogłam się w ogóle skupić na lekcji.
-Panno Roxane może zajęła by się pani lekcją-przerwała mi rozmyślania nauczyciela od Historii. Nie dość że nie lubiłam tego przedmiotu to jeszcze trafiła mi się najgorsza nauczycielka z możliwych.
-Yhymm-mruknęłam i wróciłam do poprzedniego zajęcia.Lekcje minęły w miare szybko.
-W poniedziałek mamy test z angielskiego-jęknęłyśmy na powitanie Michealowi i Shanowi.
-Dacie rade-powiedział Michael.Podeszła do nas Emily z zamiarem pożegnania się.
-A ty gdzie się wybierasz- zapytałam
-No do domu a gdzie mogę iść-  zapytała
-Prosto do nas i na Imprezę-odpowiedziałam zaczynając ciągnąć ją w stronę naszego domu.
-Chyba żartujesz ja nigdzie nie idę-powiedziała
-No jasne że idziesz-powiedział Shane pomagając mi ją ciągnąć.
-Ale- zaczęła
-Bez żadnego ale idziesz i koniec kropka- zakończyła Ann
-No dobra-westchnęła i poszła z nami. Byliśmy gotowi 10 minut przed przyjazdem Harrego. Ale byłam podekscytowania. Nawet nie wiem dlaczego aż tak mocno w końcu poznałam już całe One direction. Chociaż czułam że zdarzy się dzisiaj coś niesamowitego tylko nie wiedziałam co. Siedziałam jak na szpilkach. W końcu usłyszałam upragniony dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Przywitałam się z Harrym i zaczęliśmy się zbierać. Okazało się że nie zmieścimy się do auta. Więc poszliśmy na piechotę. Mieszkali nawet blisko po 15 minutach byliśmy na miejscu.Ich dom był ogromny. Weszliśmy do środka.Pierwsze co usłyszeliśmy to była kłótnia oraz śmiech. Udaliśmy się do salonu.Zobaczyliśmy tam Louisa który kłócił się o coś z Liamem w samych bokserkach. Oraz Zayn i Niall którzy się z nich śmiali.Po pięciu sekundach miałam na oczach rękę Michaela. Chwile potem usłyszałam biegnących zapewne Lou i Liama na góre. Michael ściągnął mi rękę z oczu. Zaczełam się śmiać razem z resztą.Po chwili byłam w objęciach Nialla.
-Cześć-powiedział śmiejąc się i mnie obracając
-Niall puszczaj mnie i to w tej chwili-zażądziłam puścił mnie ale chwile później byłam w ramionach Lou.Nie żeby mi się to nie podobało ale chciałam się z nimi podroczyć- No nie kolejny-jęknęłam.Chwile później już byłam w ramionach każdego członka zespołu.Rzuciłam się na kanapę udając zmęczoną i zdegustowaną.
-Co nie lubisz nas- zapytał Lou
-eee ujdzie-powiedziałam
-Ja ci dam ujdzie- powiedział Harry rzucając się na mnie i zaczynając łaskotać- przyznaj że jesteśmy najlepszym zespołem jaki kiedykolwiek powstał- zażądził
-chyba śnisz- powiedziałam z wielkim trudem nie mogąc już wytrzymać. Na co teraz zaczął mnie łaskotać jeszcze Zayn- Michael zrób coś- błagałam. Już chciał pomóc ale przeszkodził mu Liam.Nie wytrzymałam
-Przyznaje jesteście najlepszym zespołem jaki kiedykolwiek powstał-wykrzyczałamZobaczyłam triumfalny uśmiech Lou.Po chwili wszyscy już gdzieś siedzieli i zajęliśmy się rozmową.Po jakis 10 minutach usłyszałam że ktoś wchodzi do domu
-To pewnie Katie wraca z zakupów-powiedział Lou
-Ty miałeś iść po zakupy-powiedział Harry- zapłacisz za to wiesz jaka ona jest.- Harry kończąc swoją wypowiedź udał się w stronę drzwi.Ciesze się, że w końcu poznam dziewczynę Harrego. Poczekaliśmy chwile i w końcu wszedł do pokoju Harry z KAT u boku.Wytrzeszczyłam oczy. To był Kat moja Kat.Gdy nas zobaczyła stanęła jak wryta.My uczyniliśmy to samo.
-Co jest- pytał zdziwiony naszą reakcją Niall. Nie odpowiedzieliśmy mu rzuciliśmy się sobie w ramiona.
-Co jest do cholery- powiedziała reszta chórem.Nikt na razie nie miał zamiaru im odpowiadać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ta dam :D Jest w końcu 4 rozdział.
Podoba się ?
Ja osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału , ale obiecuje następne powinny być lepsze ^^.  Dziękuje też wszystkim którzy skomentowali poprzednią notkę jestem w szoku że było tak dużo komętarzy DZIĘKUJE :)

środa, 25 stycznia 2012

Rozdział 3

Wszyscy poszli do salonu. Tylko ja i Niall zostaliśmy. Przytulił mnie , uważałam go za mojego przyjaciela, znałam go krótko, a czułam, że mogę mu się ze wszystkiego zwierzyć.Uśmiechnęłam się do niego.Wziął mnie za rękę i udaliśmy się do salonu. Wszyscy spojrzeli na nas zdziwieni. Był to tylko przyjacielski gest.  Liam pusicił nam groźne spojrzenie wzruszyłam ramionami i usiadłam obok Em. Chwile później Shane i Louis wylecieli z kuchni z piwami w rękach krzycząc imprezka.- o tak tego mi trzeba -pomyślałam i szybko podbiegłam do Lou zabierając mu piwo, które po chwili już opróżniałam.
-Uuu co tak szybko - powiedział Lou i też zaczął pić.Po chwili wszyscy mieli już swoje piwa. Włączyliśmy muzykę.
-Mogę prosić panią do tańca- zapytał Niall usiłując przybrać poważny ton co mu kąpletnie nie wychodziło
-Poprosić zawsze można-odpowiedziałam i czekałam. Nie był na to przygotowany. Zaśmiałam się i chwile później juz tańczyliśmy, nie trwało to długo chwile później porwał mnie Shane
- Odbijany- powiedział. Już wiedziałam co się szykuje. Zawsze to robiliśmy nowo poznanym osobą. Zaczęliśmy tańczyć i to nie byle jak. Ten  taniec ociekał seksem. Zawsze w tym momencie tańczyła tak samo Ann z Michaelem, mimo że go nie było Ann nie rezygnowała z naszego psikusa.
- Gorzko! gorzko! -zaczęła krzyczeć. Wszyscy patrzyli na nas zdezorientowani. Stralaiśmy się trzymać powagę.Ann podeszła do nas i zaczęła całować Shana, który obejmował mnie. Nie wytrzymałam wybuchłam śmiechem.
-Gdybyście widzieli swoje miny -powiedziałam
-Ale..przecież no ten -jąkała się Em
-Taki żarcik zawsze tak robimy - powiedziałam teraz wszyscy się śmiali.Po chwili do salonu wszedł Michael, który od razu zorientował się co się dzieje.
-Ooo i to tak bez mnie, następnym razem nie wychodzę- powiedział z udawanym smutkiem.Podszedł do mnie.
-Przepraszam, że tak wyszedłem ale mam niespodzinkę-powiedział. Zdziwiłam się. Obrócił się i przywitał z wszystkimi.
-Porywam cię teraz-powiedział do mnie i pociągnął mnie w stroną drzwi.
-Bawcie się dobrze- krzyknął i wyszliśmy. Nie wiedziałam co się dzieje ale ufałam mu i poszłam z nim.Po jakiś 15 minutach znaleźliśmy się na jakimś wzgórzu gdzie stał jakiś budynek. Zaprowadził mnie na dach. Byłam w szoku. Był tam rozłożony koc i rożne przekąski. A widok był przepiękny. Było stąd widać cały Londyn. Rzuciłam się mu w ramiona.
- Przepraszam, że ostatnio się tak zachowywałem, ale szczerze mówiąc byłem na was zły że tak mówicie o Alice. Nie wiem czemu ale widziałem w niej siebie. Wiesz że kiedyś byłem inny, a ty mnie odmieniłaś, ale przekonałem się że dla niej nie ma ratunku- powiedział patrząc mi w oczy. Pocałowałam go. Był to pocałunek pełen miłości
-Rozumiem cię , ale martwiłam się nie rób mi tak więcej-powiedziałam
-Obiecuje że nie będę. Kocham cię
-Ja ciebie też kocham-powiedziałam uśmiechając się. Ciesze się że w końcu wszystko jest w porządku.Usiedliśmy i zaczęliśmy się nawzajem karmić.Podziwiałam piękny widok.
-Jak znalazłeś to miejsce
-Przeszedłem się tu na spacer i znalazłem wiedziałem że ci się spodoba- uśmiechnął się. Jak ja kocham ten uśmiech.Po jakiś dwóch godzinach postanowiliśmy wrócić do domu.Wszyscy już poszli, Ann i Shane właśnie sprzątali.
-O nasze gołąbeczki wróciły-powiedział Shane- mogą teraz nam pomóc sprzątać
-Hahaha chyba śnisz- odpowiedziałam i razem z Michaelem poszliśmy na góre
-No dobra dzisiaj wam odpuszcze.Tylko bez szaleństw mi tam- krzyknął za nami. Zaśmialiśmy się i weszliśmy do pokoju. Wzięłam swoje rzeczy i udałam się w stronę łazienki.
-A ty gdzie- zapytał
-Myć się jutro idziemy do szkoły- odpowiedziałam. Jęknął podszedł i mnie pocałował.
-Czekam tu na ciebie- Gdy wróciłam czekał już wykąpany. Pocałowałam go on nie miał zamiaru na tym kończyć. Zaśmiałam się i odwróciłam do niego plecami
-Nie wytrzymam bez ciebie- powiedział mi na ucho i zaczynając całować szyję.
-Wytrzymasz wytrzymasz, a poza tym obiecałam coś Shanowi-odowiedziałam
-Zabije tego drania...Dzisiaj ci się upiecze-Powiedział i mnie przytulił. Zaśmiałam się i wtuliłam w niego powoli zasypiając.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Ostatnio zauważyłam że otrzymałam komentarz do notki z bohaterami dotyczący wieku naszych ukochanych chłopców. Chciałam powiedzieć tylko że doskonale wiem ile nasi chłopcy mają lat, ale w tym opowiadaniu wiele rzeczy mija się i będzie mijało z prawdą jest to tylko wytwór mojej wyobraźni a tak to sobie wyobraziłam i nie zamierzam tego zmienić. Wracając do opowiadania spodziewałyście się takiego obrotu spraw co do Michaela ?

Tak na koniec chciałam podziękować An'kowi ponieważ bez niej ten blog by nie powstał, oraz Kini która bardzo mnie wspiera. Dziękuje też wszystkim komentującym ciesze się że moje opowiadanie wam się podoba ^^.



niedziela, 22 stycznia 2012

Rozdział 2 cz. 2

Wstałam rano i od razu zaczęłam się szykować do szkoły. Już nie mogłam się doczekać spotkania z Emily razem z Ann bardzo ją polubiłyśmy.
-Ruchy tam jeśli nie chcecie się spóźnić-krzyknęłam na cały dom. Chwile potem cała czwórka stała koło mnie gotowa do wyjścia.
-Długo mamy na ciebie czekać- jęknął do mnie Shane
-Haha bardzo śmieszne-od powiedziałam wystawiając język. Przed szkołą witaliśmy się już  z Emily. Michael pocałował mnie na pożegnanie i razem z Shanem udali się do swojej klasy.
- Może chcesz do nas przyjść dzisiaj po lekcjach- zapytała Ann
- Bardzo chętnie- od powiedziała Emily rozglądając się .
-Kogo tak szukasz?
- hymm?
-Kogo tak szukasz?
-Aaa no ten chowam się dzisiaj przed Alice. Zabije mnie za to że was uświadomiłam co do niej- powiedziała
- Nie martw się obronimy cię- powiedziała wojowniczo Ann zaczęłyśmy się śmiać ale nie długo bo chwile potem stała przed nami Alice razem z Eve.
- Czego tu chcesz?-zapytałam
-Nie ładnie się tak odzywać i to do kogoś kto ci wczoraj pomógł
- Dziękujemy ładnie za pomoc a teraz żegnaj- powiedziała Ann odwracając się od nich
-Na waszym miejscu nie zadawała bym się z Emily to taki wyrzutek społeczny i jeszcze kradnie chłopaków- powiedziała "królowa" oglądając swoje paznokcie.Myślałam że Emily zabije ją za chwile.
-Weś się odczep i to on sam do mnie przyszedł. Nie wystarczałaś mu- krzykneła jej w twarz Emily
-Ohh jaka agresywna, a jak by nie paczeć wrócił do mnie zostawiając cię na środku ulicy-powiedziała i odeszła
-No dobra o co chodzi-powiedziała Ann. I w tej chwili Emily zaczeła płakać jak dziecko. Zabralismy ją na dwór bo wiele osób przyglądało się tej sytułacji.
-Dowiemy się?- Nadal pytała Ann za co odemnie zarobiła w głowę.
-Nie...powiem wam.Kiedyś kolegowałam się z Alice- spojrzałam na nią zszokowana. Taka fajne osoba z tą idiotką.- Chodziła z takim Max'em ciągle się do mnie przystawiał pewnej nocy wracałam do domu a on on- zawiesiła głos ale nie musiała kończyć domyśliłyśmy się o co chodzi. Przytuliłam ją mocniej. Ale idiota nie znam go ale chętnie bym go teraz zabiła.
-Wszystko będzie dobrze-powtarzałam ciągle co ją wyraźnie uspokajało .
-Dziękuje wam niby znam was niecałe dwa dni a czuje jak byśmy znały się wieczność -powiedziała Emily na co się zaśmiałyśmy
-Tak jesteśmy takie fajne-powiedziała Ann.Poszlismy dopiero na drugą lekcje. Po lekcjach spotkaliśmy się z chłopakami i poszliśmy do domu. Powiedzieliśmy chłopaką o sytułacji z rana i o Emily.
-Pff ale idiota jak tak można ,a ta Alice no masakra -powiedział Shane. Michael nic nie powiedział, kiwnął głową i tyle nic zero reakcji dawniej by coś powiedział. Nie poznaje go będe musiała z nim porozmawiać .
-Wydaje mi się że Michael mnie nie lubi- szepneła mi na ucho Em.
-Nie no co ty od wczoraj dziwnie się zachowuje nie przekmuj się nim- odpowiedziałam jej
-Chcesz coś do picia-zapytałam jak byliśmy już w domu.
-Nie dziękuje odpowiedziała i usiadła na kanapie
-Ale ja za to bardzo chętnie się napije-Powiedział Shane rozwalając się obok Em.
-Tam jest kuchnia-powiedziałam pokazując odpowiedni kirunek
-No proszę-Powiedział wystawiłam mu tylko język i odebrałam telefon bo akurat zaczął dzwonić
-Hej Roxane-to był Niall
-O hej co tam
-A więc tylko taki mały problem
-Co? jaki problem-zapytałam przerażona
-No nawet dwa a więc nie znamy waszego adresu a Harry w piątek ma po was przyjechać-odetchnełam z ulgą że to tylko to
-zaraz wyśle ci sms. A ten drugi problem ?
- Reszta zespołu chce was poznać już dzisiaj więc niedługo się zjawimy- zdziwiło mnie to ale zgodziłąm się.
-Co się tak sczerzysz do tego telefon- zapytał mnie Shane. Nie odpowiedziałam tylko wysłałam adres Niallowi.
-No gadaj coś o jakiś problemach słyszałam - zniecierpliwiła się Ann
- Zaraz przyjedzie do nas całe One direction chcą nas poznać- zaczełam krzyczeć i skakać chwile potem dołączyła do mnie Ann
-No to ja już chyba pójde-powiedziała Em. Wszyscy spojrzeliśmy na nią jak na nienormalną
-No co się tak gapicie bedziecie mieli gości nie chcę przeszkadzać
-Chyba sobie żartujesz musisz ich poznać- krzyknełam
-Ale..-zaczeła
-Bez żadnych ale -stanowczo powiedziała Ann i zaczełyśmy skakać jak szalone obok Em, która chwile później robiła to samo
-Sory ale ja wychodze umówiłem się z kimś-powiedział Michael i najzwyczajniej w świecie wyszedł. Zamarłam o co mu do cholery chodzi wszyscy patrzyli na mnie a ja tylko stałam jak głupia na środku pokoju i kręciłam głową. Chwile potem podeszłam do Shana i wziełam go na bok
-Wiesz z kim się umówił? i czemu się tak dziwnie zachowuje?- zapytałam
-Przysięgam nic nie wiem prawie się do mnie od wczoraj nie odzywa nie poznaje go- odpowiedział i mnie przytuli.Chwile później wszyscy mnie przytulali.
-Dziękuje- wyszeptałam
-No to co poznamy całe One direction-powiedział Shane i zaczął skakać po całym pokoju. Teraz wszyscy się śmiali.Chwile potem usłyszeliśmy dzwonek.Razem z Ann wyleciałyśmy do drzwi niestety potknełam się i wywaliłam ciągnąc za sobą biedną Ann wszyscy śmiałi się jak opętani.W końcu Em jakoś się ograneła
-No to możę ja otworze-powiedziała i jak powiedziała tak zrobiła
-Em chyba pomyliliśmy adres-usłyszałam Nialla
-Nie wiejdzcie- krzyknełam nadal się śmiejąc. Chwile później stało przed nami pięciu chłopaków i wyraźnie zawstydzona Em ale widząc mnie i Ann dalej leżących i obok płaczącego ze śmiechu Shana znów zaczeła się śmiać.
-Emm co się stało-zapytał Harry szybko z Ann wstałyśmy i odpowiedziałyśmy szybko
-Nic- Shane zaczął się jeszcze bardziej śmiać byłam w szoku ze to możliwe Em też mocno się śmiała zdzieliliśmy ich po głowie i zaczęłyśmy się szczerzyć do piątki chłopaków.Wszyscy w pokoju się śmiali.
-No dobra ogarnijmy-powiedziałam-Jestem Roxane
-Tak wiem-powiedział szczerząc sie Harry
-Hahaha bardzo śmieszne, a ja Ann a ten głupek- w tej chwili pokazała na Shane- nazywa się Shane
-Ej jak by nie patrzeć pokochałaś tego głupka-odpowiedział jej Shane a Louis'owi zrzędła mina zignorowałam to
- A to jest Emily-powiedziałam wszyscy się przywitali i chłopacy też sie przedstawili.
- A gdzie Michael- zapytał Niall ciesząc się niewiadmo z czego
-Emm wyszedł gdzieś-odpowiedziałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dodała bym wczoraj ale dałam dzisiaj dłuższy...mam nadzieje że się wam spodoba :D

piątek, 20 stycznia 2012

Rozdział 2 cz.1

Obudził mnie jakiś hałas.Podniosłam się i zauważyłam, że Michael spadł z łóżka, ale w ogóle go to nie obudziło.Tylko on tak może-pomyślałam i zaśmiałam się pod nosem.Podeszłam do niego i zaczęłam go budzić na co on tylko coś wymamrotał i się odwrócił.Walnęłam go z całych sił , nic to nie dało.Pokręciłam głową z nie dowierzaniem. Zaczęłam znów go budzić i Wreście mi się to udało. Wstał gwałtownie uderzając głową o szafkę z czego zaczęłam się śmiać
-Co się śmiejesz-powiedział trzymając się za głowę- to boli i wytłumaczysz mi co robię na podłodze ?
-spadłeś z łóżka i to tak, że mnie obudziłeś - odpowiedziłam nadal się z niego śmiejąc
-Zaraz się pośmiejesz-powiedział i rzucił się na mnie i tak jak się spodziewałam zaczął łaskotać. Musiałam coś wymyślić
-Shane! Ratuj mnie ! -zaczęłam krzyczeć. Po chwili w naszej sypialni zjawił się Shane, ale widząc co się dzieje pokręcił głową i śmiejąc się poszedł. Urwę mu łeb
-Collins właśnie oficjalnie nie żyjesz !- krzyknęłam wyrywając się Michaelowi nadal bez skutku
-proszę-błagałam-wiesz że cię kocham- zaśmiał się ale przestał mnie łaskotać na co odetchnęłam z ulgą. Nie zszedł  ze mnie ale pocałował
-Dzień dobry- -powiedział z moim ulubionym tajemniczym uśmiechem. Zamiast mu od powiedzieć pocałowałam go ponownownie tym samym zżucając go ze mnie. Chwile potem biegłam już po schodach szukać tego zdrajce. Znalazłam go w kuchni.
-Ty-powiedziałam pokazując na niego palcem-Już nie żyjesz.- zaczęłam go gonić dookoła "wyspy". Po chwili do kuchni weszła Ann razem z Michaelem, którzy widząc, że gonie Shana z patelnią w ręce wybuchli śmiechem, tym samym zwracając uwagę Shana co wykorzystałam waląc go tą patelnią po głowie. Już chciał się mścić ale Ann pocałowała go w policzek
-Dzisiaj nasz pierwszy dzień w Szkole -po chwili wykrzyknęła podekscytowana Ann- ale są i też złe wieści za godzinę zaczynają się już lekcje-wytrzeszczyłam na nią oczy i pobiegłam na góre szykować się zdążyłam jeszcze usłyszeć komętarz chłopaków-Kobiety- na co odpowiedziłam tylko szybkie słyszałam. 15  minut przed wyjściem byłyśmy gotowe. Już miałyśmy wychodzić ale zapomniałyśmy o chłopakach. Czepiali się nas o to całą drogę ale w końcu wybaczyli. Udało nam się dotrzeć 5 minut przed dzwonkiem. Tylko jak my znajdziemy klasy wogóle nie wiemy co gdzie jest. Po chwili stania przed szkołą podeszła do nas jakaś dziewczyna.Skądś ją znałam ale nie miałam pojęcia skąd.
- Cześć jestem Alice-przedstawiła się- widzę ze jesteście tu nowi więc możemy was oprowadzić.Freddie!-zawołała i po chwili pojawił się koło nas zapewne Freddie i Jeszcze jakaś dziewczyna.Jak się chwile później okazało była to Eve. Przedstawiliśmy się i chwile później staliśmy pod klasą gdzie miałam lekcje z Ann.Kawałek dalej lekcje mieli chłopacy. Podziękowaliśmy za pomoc i weszliśmy do klasy. Usiadłyśmy w ostatniej ławce i czekałyśmy na nauczycielkę od angielskiego.
-Jakaś dziwna była ta Alice co nie - zapytała Ann.Na co jakaś dziewczyna odwróciła się do nas
-Alice Combes ?- zapytała wzruszyłyśmy tylko ramionami - Taka brunetka długie włosy i przyjaźni się z Eve-powiedziała widząc nasze zdezerientowanie
-Ach tak to ona a co się stało - zapytałam
- Uważajcie na nią to tutejsza królowa jak się do was dostawiła to coś zapewne chce-odpowiedziła a ja po chwili zrozumiałam gdzie ją widziałam. Leciała z nami samolotem i na pewno nie uszło jej uwadze iż siedzieliśmy z Niallem i Harrym.
- Ja nawet wiem czego chce- mruknęłam i zobaczyłam pytające spojrzenia obydwu dziewczyn-Jak leciałyśmy do Londynu leciała razem z nami -odpowiedziłam i ta dziewczyna miała jeszcze bardziej zdziwioną minę
-W samolocie siedziałyśmy z Niallem Horanem i Harrym Stylsem-Odpowiedziła jej Ann
-No nie wierze ale z was szczęściary.Tylko teraz Alice będzie się do was przystawiać.A tak pyzatym jestem Emily
-Ja jestem Roxane a to  Annie ale mówimy do niej Ann-Uśmiechnęła się i odwróciła z powrotem bo weszła nauczycielka.Lekcja była w miarę ciekawa. Z lekcji spotkaliśmy się z naszymi chłopcami i przedstawiliśmy im Emily widać było, że ją polubili.Chwile później powiedzieliśmy im, o Alice
-Będziemy się trzymać od niej z daleka - zasalutował mi Shane.Wszyscy wybuchli śmiechem oprócz Michaela co mnie zdziwiło.
-Musze gdzieś iść-powiedział Michael i odszedł. Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia i zaczęliśmy rozmawiać dalej.Zastanawiałam się czemu się tak dziwnie zachował, jeszcze rano było wszystko w porządku. Do końca lekcji nie widziałam Michaela zdziwiłam się zawsze byliśmy nierozłączni. Shane mówił że na lekcjach nic nie mówi. Kiedy zadzwonił dzwonek na ostatniej lekcji zebraliśmy się z An i udałyśmy się do wyjścia gdzie czekali na nas Michael i Shane. Michael podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic pocałował i zaczął się w Miarę normalnie zachowywać.Już w ogóle nie ogarniam. Pożegnaliśmy się z Emily i poszliśmy do najbliszszego sklepu żebym mogła kupić sobie nowy numer. Po chwili zatrzymałam Michaela
-Co robiłeś dzisiaj cały dzień- zapytałam
-Musiałem coś załatwić nie przejmuj się - opowiedział przyjrzałam mu się badawczo.Po chwili dogoniliśmy Ann i Shane. Po zakupieniu numeru od razu zadzwoniłam do Nialla. Zaprosił nas na Imprezę w piątek  na co ochoczo się zgodziliśmy.Harry ma po nas przyjechać wcześniej, ponieważ będziemy im pomagać w przygotowaniach. Od razu poprawił mi się humor. Tylko wciąż mnie martwiło co się dzieje z Michaelem nadal jakoś dziwnie się zachowuje...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest 2 rozdział może nie cały ale jest :D postaram się następny dodać jutro ale może dodam dopiero w poniedziałek zobaczymy jak się ułożą sprawy :)



środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 1

- Mamo nie płacz już-powtarzałam ciągle mimo, że sama miałam łzy w oczach. Właśnie wyjeżdżam do Londynu z najlepszymi przyjaciółmi An, Shane'm i Michael'em. W końcu doczekałam się wolności, mojego wyjazdu do Londynu. Jak dowiedziałam się, że dostałam się do mojego wymarzonej szkoły, piszczałam, skakałam, myślałam , że umrę ze szczęścia, ale zrobił się problem co mamy zrobić z chłopakami ? Razem z An siedziałam i kombinowałam całymi nocami, aż w końcu chłopacy zlitowali się nad nami i ogłosili, że jadą z nami.Na początku nie wiedziałam o co chodzi przecież oni chodzą do liceum w Downey. Okazało się, że także złożyli podania do tego collegu  i dostali się nie mogłam uwierzyć w moje szczęście. Teraz lecimy do naszego mieszkania w Londynie, a to wszystko dzięki mojej kochanej cioci.
- No lecicie już. Kochamy was-rodzice przerwali moje rozmyślania
- Dobrze my też was kochamy-odpowiedzieliśmy chórem i już mieliśmy iść
- Roxane- zawołali moi rodzice okazało się , że zapomnieliśmy swoich bagaży podręcznych wzięliśmy je i już bez żadnych komplikacji udaliśmy się do samolotu...Samolot był pełny na nasze szczęście znaleźliśmy wolne miejsca na końcu. Ja usiadłam z Michaelem a An z Shanem na przeciw nas. Koło każdej pary było jeszcze wolne miejsce. Cieszyłam się że nikt nie wsiada, aż tu nagle wsiada dwóch chłopaków w okularach i kapturach , ale i tak udało mi się zauważyć, że pierwszy był blondynem a drugi brunetem. Zapowiadał się ciekawy lot. Podeszli do nas i zapytali czy mogą się dosiąść, oczywiście się zgodziliśmy. Blondyn usiadł koło mnie a koło An brunet. Po chwili ściągnęli kaptury i okulary,myślałam że padnę koło mnie siedzi sam Niall Horan a koło An Harry Styles no nie możliwe. Jak w ogóle mogłam ich nie poznać ? Siedziałam w szoku aż w końcu postanowili się przedstawić dodali że po naszych minach domyślają się, że wiemy kim są. Otrzeźwiło mnie to.
-Jestem Roxane-przedstawiłam się szybko. Reszta zrobiła to samo. Lot był ciekawy,dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się.Nie wiem jak mogłam pomyśleć, że lot będzie nieciekawy ze względu na tą dwójkę. W końcu temat zszedł na pary. Cieszyłam się w końcu się dowiem czy z kimś są w co wątpię.
- Ja jestem wolny-powiedział Niall i uśmiechnął się do mnie co chętnie odwzajemniłam
-A ja mam dziewczynę-powiedział wyraźnie dumny Harry.
-Naprawdę? - zapytałam nie dowierzając-udało ci się to ukryć.Jestem pełna podziwu,a jak się nazywa?
-Katie-odpowiedział i się uśmiechnął, a ja od razu pożałowałam że w ogóle zapytałam. Całej naszej czwórce zrzędła mina.
-Co się stało?-zapytał Niall
-Kiedyś do naszej paczki należała dziewczyna o imieniu Katie-odpowiedziała An
-I co się stało-zapytał ciekawy Harry
-Wyjechała do Londynu-odpowiedział Michael-ponieważ jej rodzice zginęli w wypadku-dokończył Shane-i wyjechała do ciotki-Powiedziała An. Tylko ja się nie odzywałam, ponieważ to mnie najbardziej dotknął jej wyjazd.
-I wtedy nasz kontakt się urwał-znów dokończył Shane
-Może ją spotkamy- postanowiłam się odezwać
-Wszystko jest możliwe-powiedział Harry choć trochę mnie pocieszając i zamykając temat za comu cicho podziękowała.W tle rozległ się głos stewardessy, która informowała, że zaraz lądujemy. Niestety ten piękny lot już kończył.
-A może wymienimy się numerami-wpadł na pomysł Harry
-Świetny pomysł-odpowiedziała An wyraźnie szczęśliwa.Wymienili się numerami tylko ja miałam potem do nich zadzwonić, ponieważ będę zmieniać numer.Gdy byliśmy już po odprawie, pożegnaliśmy się z chłopakami i podeszliśmy do mojej cioci.Przywitaliśmy się i pojechaliśmy do naszego nowego domu, bo to co zobaczyłam mieszkaniem nie można było nazwać. Dom był  w porządku duży salon, kuchnia i łazienka.Na górze były trzy sypialnie i dwie miały swoje łazienki. Ja z Michaelem zajęliśmy beżową sypialnie, a An z Shanem czerwono-beżową.Wszyscy byli zadowoleni z tego podziału.Porozmawialiśmy trochę z moją ciocią podziękowaliśmy,a ona pojechała do siebie.Zaczęliśmy się rozpakowywać, po chwili z An wymigałyśmy się bólem głowy i zeszłyśmy do salonu
-Ja nie wierze, że poznałam Harrego i Nialla-powtarzałam ciągle
-Ja też nie wierze i jeszcze mamy ich numery-powiedziała An. Zaczęłyśmy piszczeć.Chłopacy zaczęli zbiegać ze schodów.Shane biegł pierwszy i potknął się i razem z Michaelem zlecieli ze schodów. Zaczęłyśmy się z nich śmiać.Chłopacy szybko podnieśli się.
-Co się stało, że tak piszczałyście- zapytał Michael, na co z An zaczęłyśmy się bardziej śmiać.
-I was te wasze główki bolą- zapytał Shane udając obrażonego ale wyraźnie nie mógł powstrzymać się od śmiechu.Teraz już wszyscy się śmiali.Kiedy przestałyśmy się śmiać postanowiliśmy oglądnąć jakiś film.Padło na Horror , ale tytułu nie mogę zapamietać.
-To czemu tak piszczałyście ?-Zapytał Michael
-Przez Harrego i Nialla wiecie że uwielbiamy One Direction- wytłumaczyliśmy
-Widzę,że bardziej się nimi podniecacie niż nami-powiedział z wyrzutem Shane
-Tak być nie może!-krzyknął żartobliwie Michael co wywołało u wszystkich napad śmiechu
-No co wy, oni to tylko i mam nadzieje przyszli przyjaciele, a wy to co innego- powiedziałam
-Jak mogliście w ogóle pomyśleć, że-An zawiesiła głos na co ja przyszłam jej z pomocą-lubimy ich bardziej niż was-dokończyłam na co nasi chłopcy wybuchli śmiechem,a ja pocałowałam Michaela w policzek i zaczęliśmy oglądać film.
~~~~~~~~~~
I jest pierwszy rozdział.Uff. Mam nadzieje, że się podoba. ;) Do następnego !






wtorek, 17 stycznia 2012

Prolog

Nie zawsze jest w życiu kolorowo, a ona jest tego idealnym przykładem.Wszyscy ją ranią i zawsze w ten sam sposób: zapomnienie, odrzucenie , zdrada. Teraz stoi na dachu budynku na którym przeżyła najszczęśliwsze chwile w swoim życiu.I znów ten budynek ma sprawić, że znów będzie szczęśliwa wystarczy zrobić krok.Ostatni raz zagłębia się w jej ulubionym zajęciu marzeniach. Co by było gdyby...wciąż zadaje te jedno pytanie.Jeden krok , który chce wykonać ale coś ją jeszcze trzyma na tym świecie.Zamyka oczy i przypomina sobie ten ostatni raz twarze jej przyjaciół i jego.Łzy spływają same to on najbardziej ją zranił.Zaczyna nucić jej ulubioną piosenkę którą On jej śpiewał kiedy kończy i już spokojna i szczęśliwa spogląda jeszcze raz na panoramę nadal jej ulubionego miasta,  i wykonuje ten decydujący krok...


Bohaterowie

                                                              Roxane Gray 17 lat
Z pozoru zamknięta w sobie i nieśmiała , ale dla przyjaciół staje się sobą : szaloną , wiecznie usmiechniętą i gadatliwą osobą. Opisuje się jako wieczną marzycielkę
"Bez przyjaciół moje życie nie ma sensu"
                                                        Annie "Ann" Black 17 lat
Szalona, ale małomówna. Uwielbia flirtować, ale robi to tylko dla zabawy. Nie znosi gdy ktoś jest o nią zazdrosny. Przyjaźni się z Roxane i jest z Shane'm.
"Lepiej mnie nie wkurzaj bo źle się dla ciebie to skończy"
                                                             Katie "Kat" Stoner 17 lat
Po śmierci rodziców zamyka się w sobie nie jest już tą żywiołową i zabawną dziewczyną. Wyjeżdża do Londynu gdzie spotyka swoją miłość Harrego , który powoli przywraca dawną Kat.
"Już nie łatwo mnie zranić, ale pamiętaj uwielbiam się mścić"

                                                          Niall Horan 18 lat
Zabawny irlandczyk.Brak mu pewności siebie. Uwielbia jeść i grać na gitarze. Nie chce mieć dziewczyny , ale to się zmieni gdy pozna Roxane. Członek One Direction
" Co to za życie bez jedzenia i muzyki ? "
                                                                   Harry Styles 17 lat 
Pewny siebie. Często zachowuje się niedojrzale , ale pod maską dziecka chowa się słodki, romantyczny i poważny chłopak. Czy ktoś odkryje jego prawdziwe ja ?Członek One Direction.
"Zabawa bez przyjaciół to nie zabawa "





                                                          Louis "Lou" Tomlinson 19 lat
Duże dziecko. Z nim nie można się nudzić,  wszystko potrafi obrócić w żart. Nie lubi kiedy ktoś jest smutny.Kocha marchewki i Harrego.Członek One Direction.
"Dla zabawy i marchewek zawsze jest czas"



                                                            Liam Payne 18 lat
Najbardziej poważny z zespołu, ale potrafi się bawić. Wyrozumiały i kochany.
"Jak się bawić to na całego"
                                                               Zayn Malik 18 lat 
Uwielbia imprezy,alkohol i swój wygląd .Flirciarz , ale w głębi serca szuka tej jedynej.Członek One Direction.
"Nie oceniaj mnie jeśli mnie nie znasz"
                                                     Michael Fell 18 lat
Jest i poważny i zwariowany,wszystko zależy od humoru. Nie znosi jak coś nie idzie po jego myśli. Przed poznaniem Roxane był chamski i arogancki, ona go odmieniła ale czy na zawsze ?
"Przeszkodź mi w czymś, a coś może ci się stać"
                                                      Shane Collins 18 lat
Zabawny, uwielbia się droczyć. Nie okazuje tego ale potrafi być romantyczny . Często zaskakuje swoich przyjaciół. Jest z Ann.
"Śmiech jest jak narkotyk"