Perspektywa Annie
Nie mogłam patrzeć w oczy Louisowi a o Shanie nie wspomnę. Więc po prostu uciekłam, a teraz zmierzam nie wiadomo w jakim kierunku nie wiadomo gdzie. Od początku mojej znajomości z Lou coś do niego poczułam więcej, ale po prostu nie dopuszczałam do siebie tej myśli, a Shana znam od dziecka i kocham go. Znam go na wylot, ale czy to nie jest po prostu nudne, przecież chodzi o to żeby na nowo kogoś poznawać. Ostatnio i tak się między nami coś psuło czułam to, a po za tym kłóciliśmy się dużo tylko ukrywaliśmy to przed wszystkimi widocznie dobrze bo nikt niczego nie zauważył. I właśnie po jednej takiej kłótni znalazł mnie Louis i wtedy uświadomiłam sobie gorzką prawdę że się w nim zakochałam, ale dzisiaj mówiąc Roxane że go kocham poleciałam na całość, ale tak kocham go tylko czy mocnej niż Shana ? Teraz jeszcze to dziecko jestem pewna że to dziecko Louisa walentynki były dwa dni temu a z Shanem dawno tego nie robiłam od jakiegoś miesiąca nie licząc walentynek był tylko Louis. Ugh dlaczego wszystko musi być takie trudne ?! Co zrobię jak wybiorę Shana ? A co jak jednak moim wybrankiem będzie Louis? Poczułam jak kogoś wpadam
-Przepraszam-powiedziałam i spojrzałam na kogo wpadłam- albo jednak nie przepraszam-powiedziałam jeszcze bardziej wkurzona niż byłam jeszcze przed chwilą, przede mną nie stał nikt inny jak Michael
-Już byś dała spokój, jak widzisz ona też mnie naprawdę nie kochała-powiedział
-Ale mimo wszystko wycierpiała swoje przez ciebie pacanie, a teraz zejdź mi z oczu zanim ci coś zrobię.
-Och no Ann daj spokój przepraszam- prychnęłam na jego słowa
-Chyba żartujesz i żegnam-powiedziałam i odeszłam. Jeszcze temu dupkowi mało może jak bym mu znów złamała nos to by się odczepił. Dzień po tym jak się wyprowadził był jeszcze w szkole nerwy mi puściły i złamany nos gotowy. Bardzo chętnie zrobiła bym to jeszcze raz, zwracając uwagę że mam trochę problemów i mam wielką ochotę żeby to zrobić. No i kto jest tym jedynym do cholery ?! bo jakoś odpowiedzi w głębi serca się nie doczekałam. W ogóle jak to możliwe, że darzę dwie osoby tym samym uczuciem ? Tyle pytań żadnej odpowiedzi, Usiadłam na jakieś ławce i zaczęłam płakać z bezsilności i spieprzonego życia. Może najlepiej bu było jak bym zniknęła z tego świata nikogo bym nie raniła życie było by prostsze. Dostałam sms nie miałam zamiaru co ochoty go czytać, ale zaraz po sms ktoś puścił mi strzałkę. Uśmiechnęłam się przez łzy kiedyś ustaliliśmy że jeżeli ktoś ma coś ważnego do powiedzenia a sytuacja jest podobna do tej wysyłamy sms i puszczamy strzałkę. Wyciągnęłam telefon. Sms był od Roxane
"Nawet nie myśl o zniknięciu z naszego życia !!! Potrzebujemy cię !! i mogła byś pomyśleć nad wróceniem do domu, xx" Cholera ona jest jakimś jasnowidzem ? Zawsze trafia w odpowiedni moment. Spojrzałam na zegarek 23. Rozejrzałam się w około świetnie na dodatek nie mam pojęcia gdzie jestem i nawet nie wiem z której strony przyszłam. Dobra wdech wydech jestem w parku i tak tak ! za mną jest widocznie ruchliwa ulica. Odetchnęłam z ulgą i udałam się w stronę tej ulicy. No super znalazłam się w Hyde Parku co oznacza że mam spokojnie godzinę drogi do domu. Jęknęłam ale zaczęłam iść w stronę domu. Tak w zasadzie nawet nie byliśmy na wyciecieczce po Londynie zawsze jak się umówiliśmy chłopakom wypadał jakiś wywiad a nam samym po prostu nie chciało się iść trzeba będzie to zmienić. Zaczęłam się zastanawiać kiedy byśmy mogli takową wycieczkę sobie zrobić. Stop o czym ty do cholery Ann myślisz jak by nie patrzeć mam ważniejsze problemy, niestety. W ogóle jak wytłumaczę to wyjście Shanowi jeszcze jak byśmy się pokłócili jak ostatni mieliśmy w zwyczaju tego problemu by nie było ale oczywiście dzisiaj kłótni nie było. Tak Ann ty to masz szczęście. Na pewno jednego mu nie powiem, a mianowicie tego że jestem w ciąży. Narpiew muszę się dowiedzieć kogo naprawdę kocham to jest mój priorytet. Oni są tak do siebie podobni a jednocześnie zupełnie inni, wiem na pewno że żadnego nie chcę stracić oby dwóch kocham i nie wiem co bym zrobiła gdy by któregoś zabrakło.
Perspektywa Louisa
Wyszedłem po prostu nie wytrzymałem widoku jej szczęśliwej z Shanem. Ja po prostu wszedłem do jej życia i je jej zniszczyłem. Nawet dzisiaj na mnie nie spojrzała a to boli i to cholernie. Mówią że jak kogoś kochasz to pozwól mu odejść i ja zamierzam to zrobić, tylko że to ja odejdę,Odkąd ją zobaczyłem jej cudowny uśmiech, oczy włosy wszytko mnie do niej przyciągało. Przed oczami stanęła mi Eleanor, jest tak cholernie do niej podobna ciesze się że wtedy napadł na nią ten koleś przy najmniej chociaż jej nie skrzywdziłem. Teraz wystarczy dojść szybko do domu i to skończyć. Po co ja w ogóle jej w tedy uległem ? Tak wiem, że ja kocham i w ogóle ale ona ma chłopaka, którego wyraźnie darzy uczuciem nie to co ciebie idioto. Wszedłem do domu na szczęście nikogo nie było. Chwyciłem jakieś środki nasenne które kiedyś brał Malik, wysypałem całą garść i połknąłem. Idąc do łóżka cały czas mam ją przed oczami. Kładę się w swoim łóżku i zasypiam już na zawsze.
Perspektywa Annie
W końcu doszłam do domu. Weszłam po cichu mając nadzieje, że nikt na mnie nie czeka. Oczywiście jak najbardziej się przeliczyłam. W salonie siedziała Roxane i Shane. Jak mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem-powiedział.Przytuliłam go.
-Wiem, wiem przepraszam-mruknęłam. Roxane uśmiechnęła się do mnie pocieszająco. Bez głośnie, powiedziałam jej "Dziękuje" odpowiedziała również niemym "proszę" i poszła na górę.
-Ann co się dzieje ?
-Nic Shane gorszy dzień
-Wszyscy dzisiaj nagle mają gorszy dzień-mrukną niezadowolony. Zaśmiałam się, cholera kocham go ! i oczywiście nie potrafimy się długo gniewać. Lou znam krótko i darzę tym samym uczuciem co Shana i weź tu się kobieto określ. Zadzwonił telefon, odebrałam
-Tak ?
-Ann on jest w szpitalu- ktoś zaszlochał po drugiej stronie. Poczułam uścisk w sercu, słuchawka wyleciała mi z ręki, a ja opadłam na ziemie i widziałam tylko ciemność. Czułam że ktoś jest przy mnie słyszałam jego oddech. Mam strasznie ciężkie powieki. Spróbowałam otworzyć oczy, nic po prostu nie mogę, druga próba już wypaliła, ale za to oślepiło mnie białe światło więc szybko zamknęłam powieki. Zaczęłam mrugać. Rozejrzałam się po sali, tak bez dwóch zdań jestem w szpitalu. Koło mnie siedzi Roxane.
-Co się stało-zapytałam. Uniosła nagle głowę.
-O matko Ann tak się martwiłam niedawno odesłałam Shana do domu.
-Ile już tu jestem
-Trzy dni ,zemdlałaś, po wiadomości-wyszeptała i naglę wszystko mi się przypomniało ten telefon. Zaczęłam płakać i chciałam wstać ale Roxane przygnieździła mnie do łóżka
-Puść mnie ja muszę go zobaczyć !
-Spokojnie uspokój się-powiedziała i zaczęła mnie głaskać po włosach. Po kilku minutach w miarę się uspokoiłam
-No więc Lou on próbował się zabić-Wytrzeszczyłam na nią oczy. To moja wina to wszytko moja tylko i wyłącznie moja wina. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Roxane spłynęła łza po policzku
-Teraz jest w śpiączce może się nie obudzić powiedziała. Zaczęłam płakać Roxane mnie przytuliła i czułam że też płaczę. Poczułam niewyobrażalny Ból w sercu. Może to on jest tym jedynym.
-Chcę go zobaczyć-wyszeptałam. Roxane wytarła łzy i kiwnęła głową. Wyszła z sali i po chwili wróciła z lekarzem
-A więc jak się pani czuje-zapytał mnie
-Jest Dobrze, mogę go zobaczyć ?
-Na razie nie widzę problemu, ale proszę się pospieszyć i wrócić do łóżka-powiedział i wyszedł. Wstałam jak najszybciej mogłam. Pożałowałam szybko bo zrobiło mi się ciemno przed oczami i usiadłam z powrotem. Roxane do mnie podeszła. Tym razem wstałam już powoli i zaczęłam iść razem z Roxane. Sala Lou była za zakrętem zobaczyłam pod nią wszystkich członków zespołu. Gdy mnie zobaczyli od razu wstali i mnie przytulili.
-Och tak się martwiliśmy-powiedział Niall. Zaniepokoiło mnie jedno
-Gdzie Kat ?
-Pojechała do domu odpocząć, Roxane też bym chętnie tam zawiózł ale jest za bardzo uparta-westchnął Niall. Po chwili przytulania wszyscy mnie pościli. Powoli udałam się do sali Lou. Weszłam Lou był podłączony do masy kabelków i różnych tego typu urządzeń, Cały blady wory pod oczami. Zaczęłam płakać. Po chwili podeszłam do niego i go dotknęłam.
-Louis przepraszam, to wszystko moja wina-powiedziałam.
-Kocham cię-szepnęłam po chwili ciszy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Po czym powolnym krokiem udałam się do wyjścia. Usłyszałam szept
-Kocham cię-odwróciłam się, urządzenia zaczęły pikać. Po chwili do sali wlecieli lekarze i zaczęli go reanimować. Patrzałam na to wszytko zalana łzami. Zaczęłam krzyczeć. Po chwili ktoś wyniósł mnie z sali...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra na początek ma ważne pytanie proszę odpowiedzcie. Czy chcecie aby w tym opowiadaniu nadal był Shane? Ponieważ mam dwie wersje i nie wiem którą wybrać. Naprawdę potrzebuje waszej pomocy !
Od razu zaznaczam że jeżeli Shane miał by być nadal to i tak wątpię żeby był z Ann więc oto się nie martwcie. No i dzisiaj trochę taki krótki :3 Dedykuje ten rozdział wszystkim którzy w ogóle to czytają ^^
Dziękuje wam za to i jesteście kochane :3
poniedziałek, 27 lutego 2012
piątek, 24 lutego 2012
Rozdział 14
-Przeprowadzamy się-powiedział Harry. Shane zachłysnął się napojem który właśnie pił
-Daleko ? -zająkałam się
-Przykro nam, ale niestety- zaczął Louis- pół godzinny stąd, a wy zamieszkacie z nami-oznajmił. Myślałam że oczy wyjdą mi na wierzch.Cieszy mnie możliwość zamieszkania z tymi wariatami.
-Nie możemy-powiedziałam
-Dlaczego-zapytał Niall
-Po pierwsze wynajmujemy już jeden dom, po drugie jakoś nam tak głupio-powiedział Shane
-Dom możecie przestać wynajmować i to już postanowione-powiedziała Kat
-Ale-zaczęłam ale Liam mi przerwał -Bez żadnego ale
-Kiedy-zapytałam
-Jeszcze w tym tygodniu-powiedział Lou. Spojrzałam na Kat szukając potwierdzenia w jego słowach kiwnęła głową. Uśmiechnęłam się.
-Jutro nie idę do Szkoły jadę do cioci-oznajmiłam. Odkąd przyleciałam do Londynu ani razu się z nią nie widziałam a na dodatek muszę zrezygnować z wynajmowania domu.
-Czyli się jutro nie zobaczymy-zapytał smutny Niall
-Możesz jechać ze mną na pewno Sue chętnie cię pozna-powiedziałam wyraźnie poprawił mu się humor.-Przyjedź po mnie o 12- powiedziałam kiwnął głową- Dobra zbieramy się-powiedziałam do Shana i Ann.- Wstali tak jak ja.
-Mogę was podwieźć-powiedział Liam
-Ja tam chętnie się przejdę-powiedziałam. Ann mi przytaknęła.Przed wyjściem pożegnałam się z Niallem soczystym buziakiem. Do domu doszliśmy jeszcze przed 23.
-Shane napisz mi zwolnienie-powiedziałam i podałam mu kartkę
-Tak już z jakiego powodu panienka sobie życzy ?
-Hymm napisz kontrola lekarska-powiedziałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Po chwili trzymałam już swoje zwolnienie w ręce podałam je Ann.- Dasz jej- kiwnęła głową- Dobra lecę spać i wy też powinniście-powiedziałam i udałam się na górę. Przed snem zadzwoniłam jeszcze do Sue. Ucieszyła się na wieści że do niej przyjadę a jeszcze bardziej że z Niallem. Sue to moja ciocia ma 28 lat ale bardzo dobrze się dogadujemy. Położyłam się i już po chwili spałam...Rano obudziła mnie Ann. Jęknęłam i przykryłam się kołdrą.
-No wstawaj już 10-powiedziała nie ruszyłam się z miejsca zaraz zaraz Ann powinna być w szkole. Szybko wstałam
-A ty czemu nie w szkole-zapytałam
-Chyba się wczoraj czymś zatrułam
-Mogę zostać z tobą
-Jedź dam sobie -nie dokończyła bo wyleciała do łazienki i zaczęła wymiotować. Nie miły widok. Gdy skończyła usiadła wyraźnie zmęczona-radę-dokończyła westchnęłam
-Dzwonie do Nialla nich nie przyjeżdża
-Ale naprawdę nie musisz
-Nie zostawię cię samej !
-No to pojadę z wami-powiedziała a ja przez chwile przypatrywałam się jej dokładnie.
-No dobra-w końcu się zgodziłam jak chce niech jedzie.Wychodządz z łazienki w oczy rzucił mi się mój kalendarzyk. Spojrzałam przerażona na Ann.- Gdzie masz swój kalendarzyk-zapytałam nadal przerażona
-U mnie w łazience-odpowiedziała swobodnie po chwili spojrzała na mnie przerażona i razem ze mną pobiegła do jej łazienki. Od razu chwyciła kalendarzyk.
-Nie nie nie-zaczęła powtarzać wyrwałam jej kalendarzyk. Dwa dni spóźnienia.
-To jeszcze nic nie znaczy-powiedziałam niepewnie.-Pójdę po testy-powiedziałam i odwróciłam się ale Ann znów zaczęła wymiotować. Podbiegłam szybko do niej i podtrzymałam włosy. Nie mogę jej zostawić. Rozejrzałam się po łazience i chwyciłam telefon Ann który o dziwo był na umywalce wybrałam numer Nialla
-Cześć piękna co jest ?
-Gdzie jesteś ?
-Jeszcze w domu
-No to świetnie teraz zbierzesz swój tyłeczek i jadąc do mnie kupisz test ciążowy, no może dwa
-Hej hej czy ja się przesłyszałem ?
-Nie i proszę cię pospiesz się-powiedziałam i się rozłączyłam jeszcze coś mówił, ale nie miałam na to czasu. Ann przestała wymiotować.
-I jak-zapytałam
-Już dobrze, zjadała bym coś-powiedziała
-Odśwież się pójdę zrobić śniadanie-powiedziałam i wyszłam. Zaczęłam robić naleśniki, zrobiłam ich trochę więcej, ponieważ zaraz będzie tu Niall. Spojrzałam na ilość naleśników i się zaśmiałam - Tak trochę-powiedziałam do siebie. Po chwili do do kuchni weszła Ann, spróbowała się uśmiechnąć ale za bardzo jej to nie wyszło. Usiadła i zaczęła jeść naleśniki.
-Pycha-powiedziała Uśmiechnęłam się i też zaczęłam jeść.Po chwili do kuchni wpadł Niall a za nim Kat.
-Po co ci testy ciążowe-zapytał przerażony
-No chyba w tych sprawach edukować cię nie muszę-powiedziałam
-No ale jak- zapytał przerażony. Wyciągnęłam rękę po testy które trzymała Kat. Podała mi je bez słowa, a ja podałam jej Ann -idź-powiedziałam kiwnęła głową i poszła na górę. Spojrzałam na Nialla.
-Wam coś powiedzieć- powiedziałam kręcąc głową. Kat się zaśmiała, ale zaraz z poważniała
-No co przestraszyłem się-powiedział i zaczął jeść naleśniki
-Jak ty sobie to wyobrażałeś-zapytałam unosząc jedną brew
-No właśnie było mi trochę trudno-powiedział. Razem z Kat westchnęłyśmy.
-Roxane- Ann mnie zawołała. Udałam się na górę, podała mi testy.
-Ty sprawdź ja nie dam rady-powiedziała i usiadła na łóżku. Spojrzałam niepewnie na test. Każdy był pozytywny. Usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Zaczęła płakać.
-Jestem beznadzieja, on się będzie mną teraz brzydzić-łkała
-Chyba żartujesz nie jesteś wcale beznadzieja, a on cię kocha i zrozumie
-Ale ty nic nie rozumiesz-powiedziała. Spojrzałam na nią
-Jak to nic nie rozumiem jesteś w ciąży z Shanem a on cię kocha i będzie wszystko dobrze
-No właśnie możliwe że nie-powiedziała nadal płacząc. Spojrzałam na nią i już nic nie rozumiałam
-Ale co ?
-Louis-wyszeptała i znów zaczęła płakać. Znieruchomiałam.
-Żartujesz-wyszeptałam. Pokręciła przecząco głową. Po chwili do sypialni weszła Kat. Podeszła do Ann i przytuliła. Wstałam.
-Niedługo wrócę-powiedziałam i wyszłam. Usłyszałam jeszcze że Ann jeszcze bardziej płaczę. Nadal w szoku zeszłam na dół. Niall szybko do mnie podszedł
-I co-zapytał.
-Zawieź mnie do siebie-powiedziałam i zaczęłam ubierać buty
-Dobrze ale narpiew się przebierz jesteś w piżamie-powiedział. Spojrzałam na siebie i warknęłam. Pobiegłam szybko na górę i brałam pierwsze lepsze ciuchy. Niall czekał już w aucie. O nic nie pytał co było bardzo dobrym posunięciem z jego strony.
Perspektywa Liama
Wszyscy siedzieli w salonie w ciszy, a powodem tego był przerażony Niall porywający Kat. Nikt nie wie o co chodzi albo chodziło. Tą ciszę przerwały otwierające się drzwi. Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku do salonu wleciała wkurzona Roxane
-Gdzie ten idiota-zapytała wszyscy spojrzeli po sobie. Z kuchni wyszedł Lou z marchewką. Roxane się na niego rzuciła. Dostałem marchewką w głowę. Zacząłem masować obolałe miejsce
-Ty powalony gnojku jak mogłeś-zaczęła na niego krzyczeć
-O co ci chodzi-zapytał. Niall jęknął
-Jeszcze się kurwa pytasz zniszczyłeś jej życie a ty się pytasz o co mi chodzi- zapytała nadal krzycząc ale z drwiną w głosie
-Roxane a co ma z tym wspólnego Louis-zapytał Niall. Roxane gwałtownie się odwróciła. Szczerze mówiąc w tej chwili bałem się Roxane, widać Niall też .
-Co ma z tym wspólnego ? Zastanów się-powiedziała spokojnie co mnie zdziwiło. Do Nialla wyraźnie coś dotarło. A ja stoję i kąpletnie nie mam pojęcia o co chodzi.
-Zjebałeś-powiedział Niall
-Może nam to wytłumaczycie-powiedziałem
-Ann jest w ciąży-powiedziała Roxane patrząc na Louisa. Myślałem że się tylko przesłyszałem. Zapanowała głucha cisza.Postanowiłem ją przerwać, ponieważ nadal nurtowało mnie jedno pytanie które zostało zadane przez Nialla-Wiem padło to pytanie, ale co ma z tym wspólnego Louis ?
-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz-zapytał mnie Niall i wtedy to do mnie dotarło.
-Nie wierzę wyszeptałem i spojrzałem na Louisa. Siedział pod ścianą i miał łzy w oczach. Naprawdę nie wiem co myśleć.
Perspektywa Roxane
Patrzałam na Lou, który płakał. Czułam się winna temu wszystkiemu. Podeszłam do niego i jedno mnie teraz interesowało
-Kochasz ją-wyszeptałam. Spojrzał mi w oczy i już nie potrzebowałam odpowiedzi. Mimo że jestem na niego cholernie zła nadal jest moim przyjacielem i to przyjacielem, który mnie własne potrzebuje. Przytuliłam go a on wtulił się we mnie jak w małe dziecko. Zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go dzwoniła Kat odebrałam ale nic nie powiedziałam
-Proszę cię przyjedź z nią jest coraz gorzej ona myśli że jej teraz nienawidzisz-powiedziała. Wstałam jak oparzona i zaczęłam płakać. Jestem cholernie głupia. Ranie każdą osobę jaką spotkam. Pod wpływem impulsu skrzywdziłam dwie ważne dla mnie osoby. Ktoś mnie przytulił. To był Niall.
-Wszystko w porządku nie obwiniaj się to nie twoja wina-powiedział. Wyrwałam mu się.
-Jestem najgorszą przyjaciółką a ty mi mówisz że to nie moja wina-zaczęłam krzyczeć
-Jesteś najlepszą przyjaciółką-poprawił mnie Liam
-Mówisz tak bo ciebie jeszcze nie skrzywdziłam-powiedziałam gorzko
-On ma racje, to ja zachowałem się jak idiota-powiedział Lou- Proszę idź ją teraz wesprzyj bo mnie nie chce znać i tylko pogorszę sytuację-Wszyscy mnie członkowie zespołu przytulili mnie. Zayn podniósł mnie i zaniósł do auta a Niall usiadł za kierownicą. Będąc pod domem szybko wyleciałam do pokoju Ann. Leżała i płakała w poduszkę.
-Ann tak bardzo cię przepraszam-powiedziałam
-Nagle przestałaś brzydzić się mną-zapytała
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło wyleciałam tak tylko i wyłącznie aby wyżyć się na Louisie-końcówkę zdania wyszeptałam. Usiadłam obok niej. Przytuliłyśmy się.-Czujesz coś do niego ?
-To jest cholernie trudne, ale tak kocham go,a najgorsze jest to że Shana darzę tym samym uczuciem-wyszeptała.
-Wiem, że może się nie znam, ale dużo przeszłam i powiem ci tylko że w głębi serca znajdziesz odpowiedź kto jest tym jedynym-powiedziałam udałam się w stronę drzwi
-Roxane dziękuje-powiedziała odwróciłam się i posłałam jej uśmiech.Po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie zastałam wszystkich moich przyjaciół z wyjątkiem Louisa i Shana który był w szkole. Zmęczona opadłam na kanapę. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Sue, odebrała od razu.
* -Gdzie wy do cholery jesteście ?
-Przepraszam cię, ale mamy problem i nie damy rady przyjechać
-Coś poważnego ?
-Nie nic czym musisz zawracać sobie głowę
-No dobrze, ale wpadnijcie niedługo
-Na pewno pa *
Wstałam z kanapy i udałam się w stronę wyjścia, muszę się teraz wyciszyć pomyśleć.
-Gdzie idziesz-zapytał mnie wyrastający znikąd Niall. Odskoczyłam na bok.
-Nie strasz mnie-powiedziałam z wyrzutem. Na co usłyszałam
-oj tam oj tam
-Idę pomyśleć odpocząć niedługo wrócę-powiedziałam.Pocałowałam go w policzek i nie czekając na reakcje wyszłam z domu. Udałam się w stronę budynku gdzie zawsze myślałam. Gdy się znalazłam przy nim weszłam na dach i usiadłam. Gdy już tylko znajduje się na tym budynku jestem bardziej odprężona. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam jakieś smutne piosenki. Sytuacja w jakiej znalazła się Ann dała mi dużo do myślenia, może nie byłam w takiej sytuacji jak ona, ale jednak bardzo podobnej. Przez kilka lat wierzyłam, że Michael to ten jedyny, aż nagle pojawił się Niall, którego darze jeszcze większym uczuciem, ale boję się że to jeszcze nie jest ten jedyny. chociaż na obecną chwile tak uważam. Postanowiłam sama skorzystać z rady jaką niedawno dałam Ann, chociaż to wcale nie jest łatwe.
-Boże proszę daj mi jakiś znak, że to naprawdę on jest tym jedynym-szepnełam, patrząc w niebo. Nic zero. westchnęłam. Po chwili ktoś koło mnie usiadł, wyciągnęłam słuchawki z uszu i spojrzałam w stronę osoby, która przed chwilą postanowiła mi potowarzyszyć. To był Niall, uśmiechnęłam się szeroko i szępnełam-dziękuje. Niall na mnie spojrzał
-Za co dziękujesz-zapytał
-Za to że teraz już wiem że to ty jesteś tym jedynym-posłał mi zdziwione spojrzenie. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.-Wiesz że cię kocham-zapytałam. Spojrzał mi w oczy i odgarnął kosmyk włosów który opadł mi na twarz.
-Oczywiście że wiem, a ty zdajesz sobie sprawę że cię kocham-zapytał. Zaśmiałam się
-Teraz już tak-znów się pocałowaliśmy.
-Jaką naszą piosenkę najbardziej lubisz-zapytał
-One thing, a najbardziej uwielbiam w wersji acoustic-odpowiedziałam nawet bez chwili zastanowienia nie potrzebowałam się zastanawiać.
-Ja też ją uwielbiam-powiedział i chwycił gitarę, zdziwiłam się bo jej nie zauważyłam. Zaczął grać <klik> . Ma niesamowity głos, śpiewając ciągle patrzył mi w oczy, uśmiechnęłam się nieśmiało i poczułam że robią mi się rumieńce, szybko spuściłam wzrok. Zaśmiał się cicho. i podniósł moją twarz i ponownie mnie pocałował.
-Uwielbiam jak się rumienisz-wyszeptał czego skutkiem był jeszcze większy rumieniec. Niall się zaśmiał. Wtuliłam się w niego.
-Chyba trzeba wracać do tego wariatkowa-stwierdziłam po chwili. Niechętnie zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Shana.
-A wy nie u Sue-zapytał
-Nie zostałam opiekować się twoją dziewczyną-powiedziałam
-No właśnie widzę jak się nią opiekujesz-powiedział wystawiłam mu język i weszliśmy do domu w którym o dziwo było słychać śmiech Ann z Niallem wymieniliśmy spojrzenia. Weszliśmy do salonu gdzie siedział także Lou, ale cicho nie to co reszta. Ann widząc Shana podeszła do niego i pocałowała w policzek. Widziałam ból w oczach Louisa. Podeszłam do niego
-Wszystko się jakoś ułoży-szępnełam i znów podeszłam do Nialla. Przytulił mnie.
-Hymm Roxane możemy pogadać-zapytał Liam drapiąc się po głowie. Kiwnęłam głową i poszłam na górę do mojego pokoju.
-No co jest ?
-Chodzi o Danielle-powiedział nieśmiało. Uśmiechnęłam się
-No dajesz
-Bo chciał bym ją gdzieś zaprosić, ale kąpletnie nie wiem gdzie
-No to może kino-zaproponowałam . Uśmiechnął się i rzucił się na mnie
-Dziękuje dlaczego jestem taki głupi nawet wspominała, że uwielbia filmy
-Miłość kochany miłość-powiedziałam zaśmialiśmy się,ale po chwili spoważnieliśmy
-Jak myślisz co zrobi-zapytał cicho Liam
-Nie mam pojęcia wiem że kocha Shana, ale Lou też jest dla niej ważny-powiedziałam
-Tak, to trudne powiedział, usłyszeliśmy trzask drzwiami spojrzeliśmy po sobie i zeszliśmy szybko na dół, gdzie panowała grobowa cisza. Wszyscy spojrzeli na nas. Zauważyłam że nie ma Louisa.
-Źle się dzisiaj czuje-powiedziałam po spotkaniu zdziwionego spojrzenia Shana.
-Pójdę się przejść, muszę się przewietrzyć-powiedziała Ann
-Pójść z tobą-zapytał Shane
-Nie, chcę pobyć sama-powiedziała i także wyszła
-To my może też pójdziemy-powiedział Liam kiwnęłam głową i wyszli. Niall został chwilę dłużej aby się ze mną pożegnać. Gdy wszyscy wyszli, usiadłam obok Shana
-Roxane co się dzieje-zapytał obawiałam się tego pytania.
-Nic Shane, muszą po prostu pomyśleć,każdy ma taki dzień-powiedziałam źle się czując z tym że muszę okłamywać przyjaciela.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ugh ostatnio te rozdziały są coraz gorszę ;/ Przepraszam was z następnymi powinno być lepiej...
Nasi chłopcy WYGRALI swoją pierwszą galę Gratulacje !!! Cieszymy się razem z nimi :3
-Daleko ? -zająkałam się
-Przykro nam, ale niestety- zaczął Louis- pół godzinny stąd, a wy zamieszkacie z nami-oznajmił. Myślałam że oczy wyjdą mi na wierzch.Cieszy mnie możliwość zamieszkania z tymi wariatami.
-Nie możemy-powiedziałam
-Dlaczego-zapytał Niall
-Po pierwsze wynajmujemy już jeden dom, po drugie jakoś nam tak głupio-powiedział Shane
-Dom możecie przestać wynajmować i to już postanowione-powiedziała Kat
-Ale-zaczęłam ale Liam mi przerwał -Bez żadnego ale
-Kiedy-zapytałam
-Jeszcze w tym tygodniu-powiedział Lou. Spojrzałam na Kat szukając potwierdzenia w jego słowach kiwnęła głową. Uśmiechnęłam się.
-Jutro nie idę do Szkoły jadę do cioci-oznajmiłam. Odkąd przyleciałam do Londynu ani razu się z nią nie widziałam a na dodatek muszę zrezygnować z wynajmowania domu.
-Czyli się jutro nie zobaczymy-zapytał smutny Niall
-Możesz jechać ze mną na pewno Sue chętnie cię pozna-powiedziałam wyraźnie poprawił mu się humor.-Przyjedź po mnie o 12- powiedziałam kiwnął głową- Dobra zbieramy się-powiedziałam do Shana i Ann.- Wstali tak jak ja.
-Mogę was podwieźć-powiedział Liam
-Ja tam chętnie się przejdę-powiedziałam. Ann mi przytaknęła.Przed wyjściem pożegnałam się z Niallem soczystym buziakiem. Do domu doszliśmy jeszcze przed 23.
-Shane napisz mi zwolnienie-powiedziałam i podałam mu kartkę
-Tak już z jakiego powodu panienka sobie życzy ?
-Hymm napisz kontrola lekarska-powiedziałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Po chwili trzymałam już swoje zwolnienie w ręce podałam je Ann.- Dasz jej- kiwnęła głową- Dobra lecę spać i wy też powinniście-powiedziałam i udałam się na górę. Przed snem zadzwoniłam jeszcze do Sue. Ucieszyła się na wieści że do niej przyjadę a jeszcze bardziej że z Niallem. Sue to moja ciocia ma 28 lat ale bardzo dobrze się dogadujemy. Położyłam się i już po chwili spałam...Rano obudziła mnie Ann. Jęknęłam i przykryłam się kołdrą.
-No wstawaj już 10-powiedziała nie ruszyłam się z miejsca zaraz zaraz Ann powinna być w szkole. Szybko wstałam
-A ty czemu nie w szkole-zapytałam
-Chyba się wczoraj czymś zatrułam
-Mogę zostać z tobą
-Jedź dam sobie -nie dokończyła bo wyleciała do łazienki i zaczęła wymiotować. Nie miły widok. Gdy skończyła usiadła wyraźnie zmęczona-radę-dokończyła westchnęłam
-Dzwonie do Nialla nich nie przyjeżdża
-Ale naprawdę nie musisz
-Nie zostawię cię samej !
-No to pojadę z wami-powiedziała a ja przez chwile przypatrywałam się jej dokładnie.
-No dobra-w końcu się zgodziłam jak chce niech jedzie.Wychodządz z łazienki w oczy rzucił mi się mój kalendarzyk. Spojrzałam przerażona na Ann.- Gdzie masz swój kalendarzyk-zapytałam nadal przerażona
-U mnie w łazience-odpowiedziała swobodnie po chwili spojrzała na mnie przerażona i razem ze mną pobiegła do jej łazienki. Od razu chwyciła kalendarzyk.
-Nie nie nie-zaczęła powtarzać wyrwałam jej kalendarzyk. Dwa dni spóźnienia.
-To jeszcze nic nie znaczy-powiedziałam niepewnie.-Pójdę po testy-powiedziałam i odwróciłam się ale Ann znów zaczęła wymiotować. Podbiegłam szybko do niej i podtrzymałam włosy. Nie mogę jej zostawić. Rozejrzałam się po łazience i chwyciłam telefon Ann który o dziwo był na umywalce wybrałam numer Nialla
-Cześć piękna co jest ?
-Gdzie jesteś ?
-Jeszcze w domu
-No to świetnie teraz zbierzesz swój tyłeczek i jadąc do mnie kupisz test ciążowy, no może dwa
-Hej hej czy ja się przesłyszałem ?
-Nie i proszę cię pospiesz się-powiedziałam i się rozłączyłam jeszcze coś mówił, ale nie miałam na to czasu. Ann przestała wymiotować.
-I jak-zapytałam
-Już dobrze, zjadała bym coś-powiedziała
-Odśwież się pójdę zrobić śniadanie-powiedziałam i wyszłam. Zaczęłam robić naleśniki, zrobiłam ich trochę więcej, ponieważ zaraz będzie tu Niall. Spojrzałam na ilość naleśników i się zaśmiałam - Tak trochę-powiedziałam do siebie. Po chwili do do kuchni weszła Ann, spróbowała się uśmiechnąć ale za bardzo jej to nie wyszło. Usiadła i zaczęła jeść naleśniki.
-Pycha-powiedziała Uśmiechnęłam się i też zaczęłam jeść.Po chwili do kuchni wpadł Niall a za nim Kat.
-Po co ci testy ciążowe-zapytał przerażony
-No chyba w tych sprawach edukować cię nie muszę-powiedziałam
-No ale jak- zapytał przerażony. Wyciągnęłam rękę po testy które trzymała Kat. Podała mi je bez słowa, a ja podałam jej Ann -idź-powiedziałam kiwnęła głową i poszła na górę. Spojrzałam na Nialla.
-Wam coś powiedzieć- powiedziałam kręcąc głową. Kat się zaśmiała, ale zaraz z poważniała
-No co przestraszyłem się-powiedział i zaczął jeść naleśniki
-Jak ty sobie to wyobrażałeś-zapytałam unosząc jedną brew
-No właśnie było mi trochę trudno-powiedział. Razem z Kat westchnęłyśmy.
-Roxane- Ann mnie zawołała. Udałam się na górę, podała mi testy.
-Ty sprawdź ja nie dam rady-powiedziała i usiadła na łóżku. Spojrzałam niepewnie na test. Każdy był pozytywny. Usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Zaczęła płakać.
-Jestem beznadzieja, on się będzie mną teraz brzydzić-łkała
-Chyba żartujesz nie jesteś wcale beznadzieja, a on cię kocha i zrozumie
-Ale ty nic nie rozumiesz-powiedziała. Spojrzałam na nią
-Jak to nic nie rozumiem jesteś w ciąży z Shanem a on cię kocha i będzie wszystko dobrze
-No właśnie możliwe że nie-powiedziała nadal płacząc. Spojrzałam na nią i już nic nie rozumiałam
-Ale co ?
-Louis-wyszeptała i znów zaczęła płakać. Znieruchomiałam.
-Żartujesz-wyszeptałam. Pokręciła przecząco głową. Po chwili do sypialni weszła Kat. Podeszła do Ann i przytuliła. Wstałam.
-Niedługo wrócę-powiedziałam i wyszłam. Usłyszałam jeszcze że Ann jeszcze bardziej płaczę. Nadal w szoku zeszłam na dół. Niall szybko do mnie podszedł
-I co-zapytał.
-Zawieź mnie do siebie-powiedziałam i zaczęłam ubierać buty
-Dobrze ale narpiew się przebierz jesteś w piżamie-powiedział. Spojrzałam na siebie i warknęłam. Pobiegłam szybko na górę i brałam pierwsze lepsze ciuchy. Niall czekał już w aucie. O nic nie pytał co było bardzo dobrym posunięciem z jego strony.
Perspektywa Liama
Wszyscy siedzieli w salonie w ciszy, a powodem tego był przerażony Niall porywający Kat. Nikt nie wie o co chodzi albo chodziło. Tą ciszę przerwały otwierające się drzwi. Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku do salonu wleciała wkurzona Roxane
-Gdzie ten idiota-zapytała wszyscy spojrzeli po sobie. Z kuchni wyszedł Lou z marchewką. Roxane się na niego rzuciła. Dostałem marchewką w głowę. Zacząłem masować obolałe miejsce
-Ty powalony gnojku jak mogłeś-zaczęła na niego krzyczeć
-O co ci chodzi-zapytał. Niall jęknął
-Jeszcze się kurwa pytasz zniszczyłeś jej życie a ty się pytasz o co mi chodzi- zapytała nadal krzycząc ale z drwiną w głosie
-Roxane a co ma z tym wspólnego Louis-zapytał Niall. Roxane gwałtownie się odwróciła. Szczerze mówiąc w tej chwili bałem się Roxane, widać Niall też .
-Co ma z tym wspólnego ? Zastanów się-powiedziała spokojnie co mnie zdziwiło. Do Nialla wyraźnie coś dotarło. A ja stoję i kąpletnie nie mam pojęcia o co chodzi.
-Zjebałeś-powiedział Niall
-Może nam to wytłumaczycie-powiedziałem
-Ann jest w ciąży-powiedziała Roxane patrząc na Louisa. Myślałem że się tylko przesłyszałem. Zapanowała głucha cisza.Postanowiłem ją przerwać, ponieważ nadal nurtowało mnie jedno pytanie które zostało zadane przez Nialla-Wiem padło to pytanie, ale co ma z tym wspólnego Louis ?
-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz-zapytał mnie Niall i wtedy to do mnie dotarło.
-Nie wierzę wyszeptałem i spojrzałem na Louisa. Siedział pod ścianą i miał łzy w oczach. Naprawdę nie wiem co myśleć.
Perspektywa Roxane
Patrzałam na Lou, który płakał. Czułam się winna temu wszystkiemu. Podeszłam do niego i jedno mnie teraz interesowało
-Kochasz ją-wyszeptałam. Spojrzał mi w oczy i już nie potrzebowałam odpowiedzi. Mimo że jestem na niego cholernie zła nadal jest moim przyjacielem i to przyjacielem, który mnie własne potrzebuje. Przytuliłam go a on wtulił się we mnie jak w małe dziecko. Zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go dzwoniła Kat odebrałam ale nic nie powiedziałam
-Proszę cię przyjedź z nią jest coraz gorzej ona myśli że jej teraz nienawidzisz-powiedziała. Wstałam jak oparzona i zaczęłam płakać. Jestem cholernie głupia. Ranie każdą osobę jaką spotkam. Pod wpływem impulsu skrzywdziłam dwie ważne dla mnie osoby. Ktoś mnie przytulił. To był Niall.
-Wszystko w porządku nie obwiniaj się to nie twoja wina-powiedział. Wyrwałam mu się.
-Jestem najgorszą przyjaciółką a ty mi mówisz że to nie moja wina-zaczęłam krzyczeć
-Jesteś najlepszą przyjaciółką-poprawił mnie Liam
-Mówisz tak bo ciebie jeszcze nie skrzywdziłam-powiedziałam gorzko
-On ma racje, to ja zachowałem się jak idiota-powiedział Lou- Proszę idź ją teraz wesprzyj bo mnie nie chce znać i tylko pogorszę sytuację-Wszyscy mnie członkowie zespołu przytulili mnie. Zayn podniósł mnie i zaniósł do auta a Niall usiadł za kierownicą. Będąc pod domem szybko wyleciałam do pokoju Ann. Leżała i płakała w poduszkę.
-Ann tak bardzo cię przepraszam-powiedziałam
-Nagle przestałaś brzydzić się mną-zapytała
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło wyleciałam tak tylko i wyłącznie aby wyżyć się na Louisie-końcówkę zdania wyszeptałam. Usiadłam obok niej. Przytuliłyśmy się.-Czujesz coś do niego ?
-To jest cholernie trudne, ale tak kocham go,a najgorsze jest to że Shana darzę tym samym uczuciem-wyszeptała.
-Wiem, że może się nie znam, ale dużo przeszłam i powiem ci tylko że w głębi serca znajdziesz odpowiedź kto jest tym jedynym-powiedziałam udałam się w stronę drzwi
-Roxane dziękuje-powiedziała odwróciłam się i posłałam jej uśmiech.Po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie zastałam wszystkich moich przyjaciół z wyjątkiem Louisa i Shana który był w szkole. Zmęczona opadłam na kanapę. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Sue, odebrała od razu.
* -Gdzie wy do cholery jesteście ?
-Przepraszam cię, ale mamy problem i nie damy rady przyjechać
-Coś poważnego ?
-Nie nic czym musisz zawracać sobie głowę
-No dobrze, ale wpadnijcie niedługo
-Na pewno pa *
Wstałam z kanapy i udałam się w stronę wyjścia, muszę się teraz wyciszyć pomyśleć.
-Gdzie idziesz-zapytał mnie wyrastający znikąd Niall. Odskoczyłam na bok.
-Nie strasz mnie-powiedziałam z wyrzutem. Na co usłyszałam
-oj tam oj tam
-Idę pomyśleć odpocząć niedługo wrócę-powiedziałam.Pocałowałam go w policzek i nie czekając na reakcje wyszłam z domu. Udałam się w stronę budynku gdzie zawsze myślałam. Gdy się znalazłam przy nim weszłam na dach i usiadłam. Gdy już tylko znajduje się na tym budynku jestem bardziej odprężona. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam jakieś smutne piosenki. Sytuacja w jakiej znalazła się Ann dała mi dużo do myślenia, może nie byłam w takiej sytuacji jak ona, ale jednak bardzo podobnej. Przez kilka lat wierzyłam, że Michael to ten jedyny, aż nagle pojawił się Niall, którego darze jeszcze większym uczuciem, ale boję się że to jeszcze nie jest ten jedyny. chociaż na obecną chwile tak uważam. Postanowiłam sama skorzystać z rady jaką niedawno dałam Ann, chociaż to wcale nie jest łatwe.
-Boże proszę daj mi jakiś znak, że to naprawdę on jest tym jedynym-szepnełam, patrząc w niebo. Nic zero. westchnęłam. Po chwili ktoś koło mnie usiadł, wyciągnęłam słuchawki z uszu i spojrzałam w stronę osoby, która przed chwilą postanowiła mi potowarzyszyć. To był Niall, uśmiechnęłam się szeroko i szępnełam-dziękuje. Niall na mnie spojrzał
-Za co dziękujesz-zapytał
-Za to że teraz już wiem że to ty jesteś tym jedynym-posłał mi zdziwione spojrzenie. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.-Wiesz że cię kocham-zapytałam. Spojrzał mi w oczy i odgarnął kosmyk włosów który opadł mi na twarz.
-Oczywiście że wiem, a ty zdajesz sobie sprawę że cię kocham-zapytał. Zaśmiałam się
-Teraz już tak-znów się pocałowaliśmy.
-Jaką naszą piosenkę najbardziej lubisz-zapytał
-One thing, a najbardziej uwielbiam w wersji acoustic-odpowiedziałam nawet bez chwili zastanowienia nie potrzebowałam się zastanawiać.
-Ja też ją uwielbiam-powiedział i chwycił gitarę, zdziwiłam się bo jej nie zauważyłam. Zaczął grać <klik> . Ma niesamowity głos, śpiewając ciągle patrzył mi w oczy, uśmiechnęłam się nieśmiało i poczułam że robią mi się rumieńce, szybko spuściłam wzrok. Zaśmiał się cicho. i podniósł moją twarz i ponownie mnie pocałował.
-Uwielbiam jak się rumienisz-wyszeptał czego skutkiem był jeszcze większy rumieniec. Niall się zaśmiał. Wtuliłam się w niego.
-Chyba trzeba wracać do tego wariatkowa-stwierdziłam po chwili. Niechętnie zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Shana.
-A wy nie u Sue-zapytał
-Nie zostałam opiekować się twoją dziewczyną-powiedziałam
-No właśnie widzę jak się nią opiekujesz-powiedział wystawiłam mu język i weszliśmy do domu w którym o dziwo było słychać śmiech Ann z Niallem wymieniliśmy spojrzenia. Weszliśmy do salonu gdzie siedział także Lou, ale cicho nie to co reszta. Ann widząc Shana podeszła do niego i pocałowała w policzek. Widziałam ból w oczach Louisa. Podeszłam do niego
-Wszystko się jakoś ułoży-szępnełam i znów podeszłam do Nialla. Przytulił mnie.
-Hymm Roxane możemy pogadać-zapytał Liam drapiąc się po głowie. Kiwnęłam głową i poszłam na górę do mojego pokoju.
-No co jest ?
-Chodzi o Danielle-powiedział nieśmiało. Uśmiechnęłam się
-No dajesz
-Bo chciał bym ją gdzieś zaprosić, ale kąpletnie nie wiem gdzie
-No to może kino-zaproponowałam . Uśmiechnął się i rzucił się na mnie
-Dziękuje dlaczego jestem taki głupi nawet wspominała, że uwielbia filmy
-Miłość kochany miłość-powiedziałam zaśmialiśmy się,ale po chwili spoważnieliśmy
-Jak myślisz co zrobi-zapytał cicho Liam
-Nie mam pojęcia wiem że kocha Shana, ale Lou też jest dla niej ważny-powiedziałam
-Tak, to trudne powiedział, usłyszeliśmy trzask drzwiami spojrzeliśmy po sobie i zeszliśmy szybko na dół, gdzie panowała grobowa cisza. Wszyscy spojrzeli na nas. Zauważyłam że nie ma Louisa.
-Źle się dzisiaj czuje-powiedziałam po spotkaniu zdziwionego spojrzenia Shana.
-Pójdę się przejść, muszę się przewietrzyć-powiedziała Ann
-Pójść z tobą-zapytał Shane
-Nie, chcę pobyć sama-powiedziała i także wyszła
-To my może też pójdziemy-powiedział Liam kiwnęłam głową i wyszli. Niall został chwilę dłużej aby się ze mną pożegnać. Gdy wszyscy wyszli, usiadłam obok Shana
-Roxane co się dzieje-zapytał obawiałam się tego pytania.
-Nic Shane, muszą po prostu pomyśleć,każdy ma taki dzień-powiedziałam źle się czując z tym że muszę okłamywać przyjaciela.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ugh ostatnio te rozdziały są coraz gorszę ;/ Przepraszam was z następnymi powinno być lepiej...
Nasi chłopcy WYGRALI swoją pierwszą galę Gratulacje !!! Cieszymy się razem z nimi :3
poniedziałek, 20 lutego 2012
Rozdział 13
Perspektywa Liama
Wreście dobiegłem do szpitala.
-Gdzie leży Louis Tomlinson-zapytałem jakąś pielegniarkę
-Sala 150- odpowiedziała udałem się w wyznaczonym przez nią kierunku. Przed salą zobaczyłem koleżanki Danielle i Zayna. Szybko do niego podszedłem
-Co mu zapytałem
-Jezu stary gdzie ty zniknąłeś-zapytał mnie Zayn. Posłałem mu groźne spojrzenie.- No pobił się z jakimś kolesiem i zemdlał
-Jak to się z kimś pobił gadaj od początku
-No to wyszliśmy z klubu no i Lou strasznie zakolegował się -tu poruszył znacząco brwiami ,westchnąłem- z Eleanor jakiś koleś ją zaczepił chyba jej były ona zaczęła się z nim kłócić on chciał ją uderzyć no i Lou mu przywalił zaczęli się bić no i zemdlał- no to nieźle musiał dostać spojrzałem w stronę sali Lou leżał podłączony do jakiś urządzeń nieciekawie to wyglądało, podszedł do nas lekarz
-Państwo są przyjaciółmi pana Tomlinsona-zapytał kiwnęliśmy głową
-Co z nim-zapytałem
-Nic strasznego się nie stało kilka siniaków i lekki wstrząs mózgu, jutro już powinien wyjść-ucieszyłem się na tą wiadomość- i przez jakiś miesiąc ma zakaz picia alkoholu- powiedział patrząc na pijanego Zayna odszedł, wybuchnęliśmy śmiechem. Niedługo urodziny Shana i Harrego a biedny nie może pić. Spojrzałem w stronę dziewczyn. Podszedłem do nich
-Cześć nazywam się Liam-powiedziałem. Blondynka spojrzała na mnie
-Hej ja jestem Alex a to Eleanor i co z nim
-Lekki wstrząs mózgu jutro wychodzi- Eleanor odetchnęła z ulgą
-Może zadzwonie po Danielle przyjedzie po was-zaproponowałem Alex kiwnęła głową odszedłem kawałek i wybrałem numer do Danielle
-Nie spodziewałam się że tak szybko zadzwonisz-powiedziała uśmiechnąłem się gdy tylko usłyszałem jej głos
-Tak też się tego niespodziewałem, ale mój kolega jest w szpitalu a razem z nim twoje koleżanki i czy mogła byś po nie wpaść bo trochę wytrzeźwiały ale najlepiej z nimi nie jest
-Och no jasne -podałem jej adres szpitala i już nie mogłem się doczekać aż ją zobaczę. Wysłałem jeszcze wszystkim sms że Lou jest w szpitalu i żeby się nie martwili bo nic poważnego się nie stało i usiadłem obok zasypiającego Zayna.
Perspektywa Roxane
Patrzałam ciągle na mojego śpiącego blondyna. Zaczęłam bawić się jego włosami, przebudził się.
-Hymm-mruknął pocałowałam go. Poczułam że się uśmiecha.
-Takie pobudki codziennie proszę- zaśmiałam się na jego słowa. Chwyciłam telefon w celu zrobienia mu zdjęcia tak słodko teraz wyglądał, że się nie powstrzymałam. Zobaczyłam wiadomość od Liama szybko ją przeczytałam wstałam szybko z łóżka wybierając jego numer.
-Co się stało-zapytał mnie Niall. Zignorowałam go i czekałam aż Liam w końcu odbierze ten cholerny telefon. W końcu odebrał
-Jak to Lou w szpitalu-wydarłam się Niall wyskoczył z łóżka i ponowił moje pytanie wyrywając mi telefon i włączając na głośno mówiący.
-Hej hej tylko spokojnie napisałem wam też że nic poważnego się nie stało
-Ale jak'?' co się stało i już jedziemy-powiedziałam
-Już spokojnie wytłumaczę wam jak już przyjedziecie, albo nie Zayn wam powie jak będzie pamiętał. Weźcie go ze sobą bo przywiozłem go do domu ledwo się biedny trzymał no i niedawno sam przyjechałem z powrotem do szpitala. Nie chciałem was budzić i Lou dzisiaj nawet wychodzi więc się nie zamartwiajcie i do zobaczenia-powiedział po czym się rozłączył. Westchnęłam i spojrzałam na siebie byłam jeszcze w sukience ze wczoraj. Uśmiechnęłam się do Nialla
-Idź obudź Zayna-powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju w celu znalezienia jakiś ciuchów w szafie Kat. Dzisiaj wracają cholernie za nimi tęsknie, a Lou w końcu zobaczy swojego Harrego już chwile po ich wyjeździe jęczał że mu go brakuje uśmiechnęłam się do swoich myśli. Po chwili poczułam ból głowy i tyłka. Otworzyłam oczy dopiero się zorientowałam że miałam je zamknięte a teraz leże na podłodze prawdopodobnie po tym jak zderzyłam się ze ścianą. Usłyszałam że ktoś się za mną śmieje. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla.
-Pomógł byś a nie się śmiejesz-powiedziałam. Szybko do mnie podszedł pomógł wstać i pocałował w czoło
-Boli-zapytał ledwo opanowując śmiech.
-Nie już przyzwyczaiłam się do bliskich spotkań ze ścianą- powiedziałam z sarkazmem ale po chwili też wybuchłam śmiechem. Niall pocałował mnie jeszcze raz w czoło i poszedł do pokoju Zayna, a ja udałam się do pokoju Kat i Harrego. Z szafy wyciągnęłam zwykłe rurki i jakąś koszulkę. Przebrałam się zrobiłam poranną toaletę i zeszłam na dół. Gdzie już siedział Zayn albo inaczej skacowany Zayn i Niall.
-Oho nieźle wczoraj zabalowaliście-powiedziałam i poszłam do kuchni w celu znalezienia jakiś proszków dla bruneta. Gdy je znalazłam wróciłam do chłopaków. Zayn posłał mi wdzięczne spojrzenie i po chwili wszystko wytłumaczył
-Hahaha i że niby nie może pić-zapytałam śmiejąc się kiwnął głową.- Dobra jedziemy i chcę widzieć jego minę na tą smutną wiadomość
-Tak może mu być ciężko-powiedział Niall. Po jakiś 10 minutach byliśmy już w szpitalu. W sali zastaliśmy oprócz Liama jeszcze Ann i Shana przywitałam się z nimi
-I co słyszał już tą smutną wiadomość-zapytałam Liama
-Nie specjalnie czekałem aż przyjedziecie-powiedział wybuchając śmiechem. Usiadłam obok zdezerientowanego Lou i klepnęłam go pocieszająco po ramieniu
-Ale o co wam chodzi '?' jaka smutna wiadomość'?'
-Musze panu przekazać tragiczne wieści-powiedziałam i zrobiłam pałze reszta stojąca za mną z trudem ukrywała śmiech- w związku z tym iż miał pan lekki wstrząs mózgu nie może pan pan-zająkałam się posyłając mu współczujące spojrzenie-pić alkoholu- jego mina była niesamowita. Z jednej strony zdziwienie,a z drugiej złość i rozpacz. Niall był cały czerwony od śmiechu, a Lou rozpaczał
-Nie dlaczego ja, zabije tego który mi to zrobił, no przecież to jego 18 urodziny, dlaczego '?'
-Pozostaje ci świętowanie z Marchewkami -powiedział Liam ponownie wybuchając śmiechem
-To nie jest śmieszne ja tu cierpię-powiedział i schował twarz w poduszkę podłożyłam mu marchewkę przed nos. Od razu się uśmiechnął i zaczął ją jeść. Jego zmiany humoru są niesamowite.
-O której wychodzisz-zapytał Shane
-Hymm chyba całkiem niedługo-powiedział i spojrzał w stronę otwierających się drzwi. Akurat wszedł lekarz
-Muszą państwo na chwile opuścić sale-powiedział kiwnęliśmy głową i udaliśmy się do drzwi.
-I jak tam walentynki-zapytałam Ann znacząco poruszając brwiami. Zarumieniła się i spuściła wzrok. Zaśmiałam się.
-A jak tam twoje-zapytała po chwili
-Były świetne ale chyba nie tak jak twoje-walnęła mnie po ramieniu i obie zaczęłyśmy się śmiać. Rozejrzałam się wokół. Liam był ciągle zamyślony i co chwile pisał sms. Usiadłam obok niego
-Z kim tak piszesz-zapytałam. Zarumienił się i spuścił wzrok- Opowiadaj
-Poznałem ją wczoraj nic wielkiego
- Aha już ci wierzę jak się nazywa
-Danielle- uśmiechnęłam się
-Jak będziesz chciał służę pomocą-powiedziałam i odeszłam od niego niech sobie z nią popisze w spokoju. Wybrałam numer Emily miesiąc temu przeprowadziła się do ojca w Niemczech. Strasznie za nią tęsknie ale już za pół roku będzie miała 18 lat i do nas wraca, zauważyłam że między nią, a Zaynem coś zaiskrzyło z czego bardzo się ciesze pasowali do siebie.
-O Roxane nie uwierzysz co się stało-powiedziała podekscytowana
-Hah ty zaraz padniesz jak ja coś ci powiem ale ty pierwsza
-Przylatuje na urodziny Shana-wydarła mi się do słuchawki
-Żartujesz ?!
-Nie mój tata się zgodził abym odwiedziła mamę po jutrze przylatuje- obie zaczęłyśmy piszczeć. Shane podszedł do mnie - Spokojnie wdech wydech i co się stało-powiedział
-Emily przylatuje pojutrze-wydarłam się wszyscy się ucieszyli, a Zayn'owi mordka nie przestawała się cieszyć.
-No dobra ja tu miałam zaraz padać-usłyszałam w słuchawce
-Ach no właśnie Lou leży sobie w szpitalu
-Co ?!
-no daj mi dokończyć, no to Lou leży sobie w szpitalu jak już mówiłam nic poważnego ale biedak przez miesiąc alkoholu nie może pić załamał się biedny
-Ohahaha biedak już sobie wyobrażam jego rozpacz Dj Tommo bez alkoholu będzie trudno-powiedziała pogadałyśmy jeszcze trochę po skończonej rozmowie zauważyłam że nikogo już koło mnie nie ma udałam się do sali. Lou właśnie ubierał kurtkę trochę koślawo,widać że wszystko bo boli. Dopiero teraz mu się przyjrzałam miał kilka zadrapań i siniaków i wielką śliwe pod okiem. Zdecydowanie za dużo szczegółów mnie dzisiaj unika.
-O wróciłaś-powiedział Lou uśmiechnęłam się. Poczułam że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i jeszcze bardziej uśmiechnęłam
-Tylko bez wymiany śliny prosimy-powiedział Shane
-Zajmij się Ann-powiedziałam i wystawiłam mu język i pocałowałam Nialla
-Ehh no przecież ładnie poprosił-powiedział Louis. Oderwałam się od Nialla i spojrzałam na niego szczerzył się jak głupi.- Dobra idziemy spędziłem tu jedną noc i już mam dosyć-powiedział Udaliśmy się do wyjścia. Lou podpisywał jeszcze jakiś papiery. Liam jechał ze mną i Niallem a reszta z Shanem i Ann, Spojrzałam na zegarek 15.
-O cholera jedź na lotnisko-zarządziłam Niall spojrzał na mnie zdezerientowany- Za pół godziny lądują- wytłumaczyłam spojrzał na zegarek.
-Zadzwonię niech oni też przyjadą-powiedział Liam. Kiwnęłam głową. Po 20 minutach byliśmy na lotnisku.
-Lou jak mogłeś zapomnieć że twój Harold przylatuje-zapytałam
-Ja zapomniałem ty wcale nie byłaś lepsza-powiedział
-Ale ja sobie przypomniałam na szczęście-powiedziałam a wszyscy się zaśmiali
-Ale co przypomniała i matko Louis co ci się stało-usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się za mną stała Kat z Harrym. Rzuciłam się na nią
-No nareszcie i jak było-zapytałam uśmiechnęła się
-Cudownie !, ale wracając co ci się stało- to pytanie skierowała do Lou
-Mały wypadek który mnie dużo kosztuje-mruknął. Kat posłała mi pytające spojrzenie
-Nie może pić alkoholu-wytłumaczyłam Harry rzucił się zrozpaczony na Lou zaśmiałam się i rozejrzałam w okół. Kilka dziewczyn wyglądało jak by zaraz miały zemdleć i nie obyło się bez kilku paparazzi. Dotknęłam ramienia Liama i pokazałam na paparazzi kiwnął głową
-Dobra zbieramy się i tak już Lou pewnie rozpętał aferę-powiedział Liam. Udaliśmy się szybko do wyjścia, a tam wcale nie było lepiej a wręcz gorzej byli wszędzie. Jeszcze bardziej oddaliłam się od Nialla nikt nie wie jeszcze o naszym związku i mamy nadzieje że będzie tak dalej. Wreście udało nam się dostać do auta.
-Nareszcie-odetchnęłam
-Tak oni są wszędzie-po chwili uświadomiłam sobie że nikt nie wie o związku Harrego i Kat szybko się do nich odwróciłam
-Eee a co z ukrywaniem się-zapytałam, spojrzeli przerażeni po sobie
-No cóż trzeba będzie to ogłosić światu-powiedziała z nieśmiałym uśmiechem Kat. Harry pocałował ją w czoło uśmiechnęłam się lepiej trafić nie mogła. Spojrzałam na Nialla jak zawsze uśmiechał się do mnie.
-Patrz na drogę wariacie-powiedziałam
-Ale ja nie chcę-odpowiedział spojrzałam na niego groźnie zaśmiał się i powrócił do bezpiecznego kierowania.Dojechaliśmy do domu chłopaków pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to rzucenie się na kanapę po chwili leżała na mnie Kat.
-To bolało !
-Kanapka-krzyknął Lou biegnąc w naszą stronę jęknęłyśmy obie na szczęście Lou przed samą kanapą się wywalił
-O boże dlaczego mnie tak każesz-powtarzał zwijając się z bólu. Usiadłam obok niego i go przytuliłam. Wtulił się we mnie
-Jestem zazdrosny-krzyknął Niall.
-Och choć tu do mnie-powiedziałam i po chwili jego też do siebie tuliłam.
-Co robimy -zapytała Kat
-Hymm może jakiś film-zaproponowałam wszyscy się zgodzili. Jakoś nie byłam jakoś specjalnie nim zainteresowana, zauważyłam że Kat też nie więc porwałam ją na górę
-Opowiadaj-zażądałam
-No dobra no to narpiew byliśmy w Niemczech
-Dobrze wiesz że nie oto mi chodzi-przerwałam jej zaśmiała się- No gadaj
-No dobrze zrobiłam to -szepnęła
-Tak wiedziałam- krzyknęłam zaczęłyśmy się śmiać. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 22.
-Musimy się zbierać jutro szkoła-mruknęłam
-Śpijcie tutaj
-A książki '?'
-Ach no tak, ale narpiew jeszcze mamy dla was niespodziankę-powiedziała i zaciągnęła mnie na dół i popchała na Nialla. Zdziwił się ale mnie przytulił.
-No co to za niespodzianka-zapytałam. Kat posłała spojrzenie chłopakom
-Przeprowadzamy się-powiedział Harry. Shane zachłysnął się napojem który właśnie pił
-Daleko ? -zająkałam się
-Przykro nam, ale niestety- zaczął Louis
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy teraz zacznie się przyjaźń na odległość ? A może przestaną się przyjaźnić ? Jak myślicie ? ^^
Hah wiem wiem nudny, krótki i beznadziejny ale proszę nie bijcie ja naprawdę się starałam :3
I spodziewajcie się więcej rozdziałów z dodatkiem Perspektywy Liama bo strasznie lubię tak pisać :P
Wreście dobiegłem do szpitala.
-Gdzie leży Louis Tomlinson-zapytałem jakąś pielegniarkę
-Sala 150- odpowiedziała udałem się w wyznaczonym przez nią kierunku. Przed salą zobaczyłem koleżanki Danielle i Zayna. Szybko do niego podszedłem
-Co mu zapytałem
-Jezu stary gdzie ty zniknąłeś-zapytał mnie Zayn. Posłałem mu groźne spojrzenie.- No pobił się z jakimś kolesiem i zemdlał
-Jak to się z kimś pobił gadaj od początku
-No to wyszliśmy z klubu no i Lou strasznie zakolegował się -tu poruszył znacząco brwiami ,westchnąłem- z Eleanor jakiś koleś ją zaczepił chyba jej były ona zaczęła się z nim kłócić on chciał ją uderzyć no i Lou mu przywalił zaczęli się bić no i zemdlał- no to nieźle musiał dostać spojrzałem w stronę sali Lou leżał podłączony do jakiś urządzeń nieciekawie to wyglądało, podszedł do nas lekarz
-Państwo są przyjaciółmi pana Tomlinsona-zapytał kiwnęliśmy głową
-Co z nim-zapytałem
-Nic strasznego się nie stało kilka siniaków i lekki wstrząs mózgu, jutro już powinien wyjść-ucieszyłem się na tą wiadomość- i przez jakiś miesiąc ma zakaz picia alkoholu- powiedział patrząc na pijanego Zayna odszedł, wybuchnęliśmy śmiechem. Niedługo urodziny Shana i Harrego a biedny nie może pić. Spojrzałem w stronę dziewczyn. Podszedłem do nich
-Cześć nazywam się Liam-powiedziałem. Blondynka spojrzała na mnie
-Hej ja jestem Alex a to Eleanor i co z nim
-Lekki wstrząs mózgu jutro wychodzi- Eleanor odetchnęła z ulgą
-Może zadzwonie po Danielle przyjedzie po was-zaproponowałem Alex kiwnęła głową odszedłem kawałek i wybrałem numer do Danielle
-Nie spodziewałam się że tak szybko zadzwonisz-powiedziała uśmiechnąłem się gdy tylko usłyszałem jej głos
-Tak też się tego niespodziewałem, ale mój kolega jest w szpitalu a razem z nim twoje koleżanki i czy mogła byś po nie wpaść bo trochę wytrzeźwiały ale najlepiej z nimi nie jest
-Och no jasne -podałem jej adres szpitala i już nie mogłem się doczekać aż ją zobaczę. Wysłałem jeszcze wszystkim sms że Lou jest w szpitalu i żeby się nie martwili bo nic poważnego się nie stało i usiadłem obok zasypiającego Zayna.
Perspektywa Roxane
Patrzałam ciągle na mojego śpiącego blondyna. Zaczęłam bawić się jego włosami, przebudził się.
-Hymm-mruknął pocałowałam go. Poczułam że się uśmiecha.
-Takie pobudki codziennie proszę- zaśmiałam się na jego słowa. Chwyciłam telefon w celu zrobienia mu zdjęcia tak słodko teraz wyglądał, że się nie powstrzymałam. Zobaczyłam wiadomość od Liama szybko ją przeczytałam wstałam szybko z łóżka wybierając jego numer.
-Co się stało-zapytał mnie Niall. Zignorowałam go i czekałam aż Liam w końcu odbierze ten cholerny telefon. W końcu odebrał
-Jak to Lou w szpitalu-wydarłam się Niall wyskoczył z łóżka i ponowił moje pytanie wyrywając mi telefon i włączając na głośno mówiący.
-Hej hej tylko spokojnie napisałem wam też że nic poważnego się nie stało
-Ale jak'?' co się stało i już jedziemy-powiedziałam
-Już spokojnie wytłumaczę wam jak już przyjedziecie, albo nie Zayn wam powie jak będzie pamiętał. Weźcie go ze sobą bo przywiozłem go do domu ledwo się biedny trzymał no i niedawno sam przyjechałem z powrotem do szpitala. Nie chciałem was budzić i Lou dzisiaj nawet wychodzi więc się nie zamartwiajcie i do zobaczenia-powiedział po czym się rozłączył. Westchnęłam i spojrzałam na siebie byłam jeszcze w sukience ze wczoraj. Uśmiechnęłam się do Nialla
-Idź obudź Zayna-powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju w celu znalezienia jakiś ciuchów w szafie Kat. Dzisiaj wracają cholernie za nimi tęsknie, a Lou w końcu zobaczy swojego Harrego już chwile po ich wyjeździe jęczał że mu go brakuje uśmiechnęłam się do swoich myśli. Po chwili poczułam ból głowy i tyłka. Otworzyłam oczy dopiero się zorientowałam że miałam je zamknięte a teraz leże na podłodze prawdopodobnie po tym jak zderzyłam się ze ścianą. Usłyszałam że ktoś się za mną śmieje. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla.
-Pomógł byś a nie się śmiejesz-powiedziałam. Szybko do mnie podszedł pomógł wstać i pocałował w czoło
-Boli-zapytał ledwo opanowując śmiech.
-Nie już przyzwyczaiłam się do bliskich spotkań ze ścianą- powiedziałam z sarkazmem ale po chwili też wybuchłam śmiechem. Niall pocałował mnie jeszcze raz w czoło i poszedł do pokoju Zayna, a ja udałam się do pokoju Kat i Harrego. Z szafy wyciągnęłam zwykłe rurki i jakąś koszulkę. Przebrałam się zrobiłam poranną toaletę i zeszłam na dół. Gdzie już siedział Zayn albo inaczej skacowany Zayn i Niall.
-Oho nieźle wczoraj zabalowaliście-powiedziałam i poszłam do kuchni w celu znalezienia jakiś proszków dla bruneta. Gdy je znalazłam wróciłam do chłopaków. Zayn posłał mi wdzięczne spojrzenie i po chwili wszystko wytłumaczył
-Hahaha i że niby nie może pić-zapytałam śmiejąc się kiwnął głową.- Dobra jedziemy i chcę widzieć jego minę na tą smutną wiadomość
-Tak może mu być ciężko-powiedział Niall. Po jakiś 10 minutach byliśmy już w szpitalu. W sali zastaliśmy oprócz Liama jeszcze Ann i Shana przywitałam się z nimi
-I co słyszał już tą smutną wiadomość-zapytałam Liama
-Nie specjalnie czekałem aż przyjedziecie-powiedział wybuchając śmiechem. Usiadłam obok zdezerientowanego Lou i klepnęłam go pocieszająco po ramieniu
-Ale o co wam chodzi '?' jaka smutna wiadomość'?'
-Musze panu przekazać tragiczne wieści-powiedziałam i zrobiłam pałze reszta stojąca za mną z trudem ukrywała śmiech- w związku z tym iż miał pan lekki wstrząs mózgu nie może pan pan-zająkałam się posyłając mu współczujące spojrzenie-pić alkoholu- jego mina była niesamowita. Z jednej strony zdziwienie,a z drugiej złość i rozpacz. Niall był cały czerwony od śmiechu, a Lou rozpaczał
-Nie dlaczego ja, zabije tego który mi to zrobił, no przecież to jego 18 urodziny, dlaczego '?'
-Pozostaje ci świętowanie z Marchewkami -powiedział Liam ponownie wybuchając śmiechem
-To nie jest śmieszne ja tu cierpię-powiedział i schował twarz w poduszkę podłożyłam mu marchewkę przed nos. Od razu się uśmiechnął i zaczął ją jeść. Jego zmiany humoru są niesamowite.
-O której wychodzisz-zapytał Shane
-Hymm chyba całkiem niedługo-powiedział i spojrzał w stronę otwierających się drzwi. Akurat wszedł lekarz
-Muszą państwo na chwile opuścić sale-powiedział kiwnęliśmy głową i udaliśmy się do drzwi.
-I jak tam walentynki-zapytałam Ann znacząco poruszając brwiami. Zarumieniła się i spuściła wzrok. Zaśmiałam się.
-A jak tam twoje-zapytała po chwili
-Były świetne ale chyba nie tak jak twoje-walnęła mnie po ramieniu i obie zaczęłyśmy się śmiać. Rozejrzałam się wokół. Liam był ciągle zamyślony i co chwile pisał sms. Usiadłam obok niego
-Z kim tak piszesz-zapytałam. Zarumienił się i spuścił wzrok- Opowiadaj
-Poznałem ją wczoraj nic wielkiego
- Aha już ci wierzę jak się nazywa
-Danielle- uśmiechnęłam się
-Jak będziesz chciał służę pomocą-powiedziałam i odeszłam od niego niech sobie z nią popisze w spokoju. Wybrałam numer Emily miesiąc temu przeprowadziła się do ojca w Niemczech. Strasznie za nią tęsknie ale już za pół roku będzie miała 18 lat i do nas wraca, zauważyłam że między nią, a Zaynem coś zaiskrzyło z czego bardzo się ciesze pasowali do siebie.
-O Roxane nie uwierzysz co się stało-powiedziała podekscytowana
-Hah ty zaraz padniesz jak ja coś ci powiem ale ty pierwsza
-Przylatuje na urodziny Shana-wydarła mi się do słuchawki
-Żartujesz ?!
-Nie mój tata się zgodził abym odwiedziła mamę po jutrze przylatuje- obie zaczęłyśmy piszczeć. Shane podszedł do mnie - Spokojnie wdech wydech i co się stało-powiedział
-Emily przylatuje pojutrze-wydarłam się wszyscy się ucieszyli, a Zayn'owi mordka nie przestawała się cieszyć.
-No dobra ja tu miałam zaraz padać-usłyszałam w słuchawce
-Ach no właśnie Lou leży sobie w szpitalu
-Co ?!
-no daj mi dokończyć, no to Lou leży sobie w szpitalu jak już mówiłam nic poważnego ale biedak przez miesiąc alkoholu nie może pić załamał się biedny
-Ohahaha biedak już sobie wyobrażam jego rozpacz Dj Tommo bez alkoholu będzie trudno-powiedziała pogadałyśmy jeszcze trochę po skończonej rozmowie zauważyłam że nikogo już koło mnie nie ma udałam się do sali. Lou właśnie ubierał kurtkę trochę koślawo,widać że wszystko bo boli. Dopiero teraz mu się przyjrzałam miał kilka zadrapań i siniaków i wielką śliwe pod okiem. Zdecydowanie za dużo szczegółów mnie dzisiaj unika.
-O wróciłaś-powiedział Lou uśmiechnęłam się. Poczułam że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i jeszcze bardziej uśmiechnęłam
-Tylko bez wymiany śliny prosimy-powiedział Shane
-Zajmij się Ann-powiedziałam i wystawiłam mu język i pocałowałam Nialla
-Ehh no przecież ładnie poprosił-powiedział Louis. Oderwałam się od Nialla i spojrzałam na niego szczerzył się jak głupi.- Dobra idziemy spędziłem tu jedną noc i już mam dosyć-powiedział Udaliśmy się do wyjścia. Lou podpisywał jeszcze jakiś papiery. Liam jechał ze mną i Niallem a reszta z Shanem i Ann, Spojrzałam na zegarek 15.
-O cholera jedź na lotnisko-zarządziłam Niall spojrzał na mnie zdezerientowany- Za pół godziny lądują- wytłumaczyłam spojrzał na zegarek.
-Zadzwonię niech oni też przyjadą-powiedział Liam. Kiwnęłam głową. Po 20 minutach byliśmy na lotnisku.
-Lou jak mogłeś zapomnieć że twój Harold przylatuje-zapytałam
-Ja zapomniałem ty wcale nie byłaś lepsza-powiedział
-Ale ja sobie przypomniałam na szczęście-powiedziałam a wszyscy się zaśmiali
-Ale co przypomniała i matko Louis co ci się stało-usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się za mną stała Kat z Harrym. Rzuciłam się na nią
-No nareszcie i jak było-zapytałam uśmiechnęła się
-Cudownie !, ale wracając co ci się stało- to pytanie skierowała do Lou
-Mały wypadek który mnie dużo kosztuje-mruknął. Kat posłała mi pytające spojrzenie
-Nie może pić alkoholu-wytłumaczyłam Harry rzucił się zrozpaczony na Lou zaśmiałam się i rozejrzałam w okół. Kilka dziewczyn wyglądało jak by zaraz miały zemdleć i nie obyło się bez kilku paparazzi. Dotknęłam ramienia Liama i pokazałam na paparazzi kiwnął głową
-Dobra zbieramy się i tak już Lou pewnie rozpętał aferę-powiedział Liam. Udaliśmy się szybko do wyjścia, a tam wcale nie było lepiej a wręcz gorzej byli wszędzie. Jeszcze bardziej oddaliłam się od Nialla nikt nie wie jeszcze o naszym związku i mamy nadzieje że będzie tak dalej. Wreście udało nam się dostać do auta.
-Nareszcie-odetchnęłam
-Tak oni są wszędzie-po chwili uświadomiłam sobie że nikt nie wie o związku Harrego i Kat szybko się do nich odwróciłam
-Eee a co z ukrywaniem się-zapytałam, spojrzeli przerażeni po sobie
-No cóż trzeba będzie to ogłosić światu-powiedziała z nieśmiałym uśmiechem Kat. Harry pocałował ją w czoło uśmiechnęłam się lepiej trafić nie mogła. Spojrzałam na Nialla jak zawsze uśmiechał się do mnie.
-Patrz na drogę wariacie-powiedziałam
-Ale ja nie chcę-odpowiedział spojrzałam na niego groźnie zaśmiał się i powrócił do bezpiecznego kierowania.Dojechaliśmy do domu chłopaków pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to rzucenie się na kanapę po chwili leżała na mnie Kat.
-To bolało !
-Kanapka-krzyknął Lou biegnąc w naszą stronę jęknęłyśmy obie na szczęście Lou przed samą kanapą się wywalił
-O boże dlaczego mnie tak każesz-powtarzał zwijając się z bólu. Usiadłam obok niego i go przytuliłam. Wtulił się we mnie
-Jestem zazdrosny-krzyknął Niall.
-Och choć tu do mnie-powiedziałam i po chwili jego też do siebie tuliłam.
-Co robimy -zapytała Kat
-Hymm może jakiś film-zaproponowałam wszyscy się zgodzili. Jakoś nie byłam jakoś specjalnie nim zainteresowana, zauważyłam że Kat też nie więc porwałam ją na górę
-Opowiadaj-zażądałam
-No dobra no to narpiew byliśmy w Niemczech
-Dobrze wiesz że nie oto mi chodzi-przerwałam jej zaśmiała się- No gadaj
-No dobrze zrobiłam to -szepnęła
-Tak wiedziałam- krzyknęłam zaczęłyśmy się śmiać. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 22.
-Musimy się zbierać jutro szkoła-mruknęłam
-Śpijcie tutaj
-A książki '?'
-Ach no tak, ale narpiew jeszcze mamy dla was niespodziankę-powiedziała i zaciągnęła mnie na dół i popchała na Nialla. Zdziwił się ale mnie przytulił.
-No co to za niespodzianka-zapytałam. Kat posłała spojrzenie chłopakom
-Przeprowadzamy się-powiedział Harry. Shane zachłysnął się napojem który właśnie pił
-Daleko ? -zająkałam się
-Przykro nam, ale niestety- zaczął Louis
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy teraz zacznie się przyjaźń na odległość ? A może przestaną się przyjaźnić ? Jak myślicie ? ^^
Hah wiem wiem nudny, krótki i beznadziejny ale proszę nie bijcie ja naprawdę się starałam :3
I spodziewajcie się więcej rozdziałów z dodatkiem Perspektywy Liama bo strasznie lubię tak pisać :P
czwartek, 16 lutego 2012
Rozdział 12
-Roxane, Roxane wstawaj-coś albo ktoś mnie szturchał jęknęłam i przykryłam się kołdrą pod uszy.-No proszę budzę cię już 5 minut- a więc to Niall
-No dobrze jeszcze pięć minut-powiedziałam. Odkrył mnie i pocałował.- No już tylko 3 minuty-ponowił pocałunek-podniosłam się i oblizałam usta.- Hymm takie pobudki codziennie proszę- uśmiechnął się na moje słowa. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dzisiaj pogrzeb Ameli. Posmutniałam ale już po chwili wrócił mi humor. Tak wiem to głupie ale poprawił mi się tylko dlatego że wpadałam na świetny pomysł. Wyleciałam szybko z łazienki. Niall spojrzał na mnie nie wiedząc co się dzieje. Uśmiechnęłam się i pobiegłam na dół.
-Hej siostra co ty taka rozbiegana-zapytał mnie Matt
-Och później zobaczysz gdzie Liam-zapytałam, pokazał salon. Wbiegłam szybko i zobaczyłam Liama i Zayna. Pociągnęłam go na bok.
-Hej co jest-zapytał zdezorientowany. Powiedziałam mu o co mi chodzi zgodził się. Przytuliłam go.
-Dziękuje dla nas to wiele znaczy-kiwnął głową. Poszłam do kuchni. Dobry humor już mnie opuścił. Zrobiłam sobie płatki i zaczęłam je jeść. Po chwili przyszedł nikt inny jak Niall. Zrobił sobie kanapki i dosiadł się do mnie. Rozmawialiśmy o jakiś głupotach byle zapomnieć.
-One direction za kilka minut macie być przed drzwiami gotowi do wyjścia- Liam wydarł się na cały dom. Niall posłał mi zdziwione spojrzenie, uśmiechnęłam się.
-Idź to ważne-pocałował mnie i udał się na góre zapewne przebrać. Po dziesięciu minutach pojechali zapewne realizować mój plan, naprawdę szkoda mi Zayna będzie miał najtrudniejsze zadanie ale jest mężczyzną da rade, tak myślę. Na dole zjawiły się zdziwione Ann i Kat.
-Ciekawe gdzie pojechali-powiedziała Kat
-Nie ważne potem zobaczycie-posłała mi badawcze spojrzenie. Uśmiechnęłam się smutno. Spojrzałam na zegarek. 12.15 no to sobie pospałam za 2 godziny pogrzeb. Poszłam się szykować.Zrobiłam sobie długa kąpiel. Ubrałam Czarną sukienkę do kolan ozdabianą koronką. Zrobiłam cię kie kreski eye linerem. I byłam gotowa. Na dole wszyscy już byli. Ubrałam płaszczyk i krótkie kozaczki. I ruszyliśmy. Całą drogę tuliłam do siebie Nine i Ann. I nadszedł ten moment.Stoimy nad dziurą (Ja, Matt,Ann, Shane, Nina i Kat) gdzie już znajduje się grób. Wcześniej powiedziałam im co mają robić. Ucieszyli się na ten pomysł. Taki pogrzeb chciała by Amielia przy jej ulubionej piosence <klik> Liam zaczął śpiewać.
Liam
A drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven'
I don't wanna waste the weekend
If you don't love me pretend
A few more hours then it's time to go
As my train rolls down the east coast I wonder how you keep warm
It's too late to cry
Too broken to move on
Harry
And still I can't let you be
Most nights I hardly sleep
Don't take what you don't need from me
Wszyscy
It's just a drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
Its like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven'
Liam
Misplaced trust and old friends
Never counting regrets
By the grace of God I do not rest at all
New England as the leaves change
The last excuse that I'll claim
I was a boy who loved a women like a little girl
Harry
And still I cant let you be
Most nights I hardly sleep
Don't take what you don't need from me
Wszyscy
It's just a drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my
Zayn
Heaven doesn't seem far away anymore
No Cała nasza 6 schyliła się i wzięła ziemię
No
Heaven doesn't seem far away
Heaven doesn't seem far away anymore
No
No
Heaven doesn't seem far away Rzuciliśmy ziemię tym samym już na zawsze żegnając Amelie. Spojrzałam na Zayna miał zaciśnięte oczy. Reszta miała łzy w oczach dużo dla nas zrobił za co jestem mu i im naprawdę wdzięczna.
Oh
Oh
Wszyscy
A drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven
You are my heaven
Wszyscy obecni mieli łzy w oczach. Byłam zadowolona że się udało. Pogrzeb skończył się zostaliśmy z Ann i Niną odeszliśmy kawałek.
-Dziękuje wam byliście wspaniali-powiedziałam do chłopaków- a szczególnie ty-tu zwróciłam się do Zayna
-Nie ma sprawy-powiedział reszta mu przytaknęła. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę zbliżających się sióstr. Ann rzuciła mi się w ramiona.
-Dziękuje jesteś niesamowita-powiedziała przez łzy. Otarłam je. Zjawił się koło nas Shane. Ann się w niego wtuliła. Lou przytulił Nine widać że traktuje ją jak własną siostrę. Wtulona w Nialla udałam się do domu. Po jakieś godzinie w domu byliśmy tylko my tzn. One direction, Shane, Ann Nina, Kat i Matt z Angelą. Siedzieliśmy w salonie, wspominając. Ja siedziałam wtulona w Nialla obok nas Harry i Angela Po drugiej stronie Ann i Shane na przeciwko Lou który pocieszał Nine i obok nich Liam i Zayn no i Matt i Angela. W pewnej chwili przypomniał mi się list. Wstałam, wszyscy na mnie spojrzeli udałam się do swojej torebki i wyciągnęłam list. Zeszłam na dół
-W szpitalu Amelia dała mi list i kazała go przeczytać po pogrzebie i Matt ty miałeś być przy czytaniu go-powiedziałam posłał mi zdziwione spojrzenie ale nic nie powiedział. Spojrzałam na Ann i Nine. Widać że Nina jest zadowolona spojrzała na mnie i się uśmiechneła oddałam to. Usiadłam znów wtulając się w Nialla i niepewnie otworzyłam kopertę zaczełam czytać
Zapewne jest już po pogrzebie bardzo mi przykro że was zostawiłam ale nadszedł już mój czas. Musze wam coś ważnego powiedzieć, w zasadzie Nina już wie i dawno kazała mi wam powiedzieć i na początku była zła na mnie że jeszcze nie wiecie cieszę się że mi wybaczyłaś. Roxane na pewno się zastanawiasz po co Matt musi teraz przy was być. Może dlatego że ty i Matt oraz Ann jesteście rodzeństwem. Już wam to tłumacze. Kiedyś mieszkałam w Polsce i tam przyjaźniłam się z Dianą (Matka Matta i Roxane) Kiedy dorosłyśmy razem wyjechałyśmy tu do USA poznała tutaj Dav'a (Ojciec Matta i Roxane) Wszystko działo się tak szybko wzięli ślub urodził się Matt a ja byłam zakochana w Dav'ie. Przy każdym spotkaniu cierpiałam potem on też coś do mnie poczuł i zaszłam z nim w ciąże jak się potem okazało Diana też była w ciąży. Gdy się dowiedziała o zdradzie. Wyjechała do Polski, razem z Mattem. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Pojechał za nią, a ja czułam się podle. Po kilku miesiącach pojechałam do Polski wyjaśniliśmy sobie wszystko. Wybaczyła mi. Zostaliśmy w Polsce po kilku latach wróciliśmy tu do USA ukrywaliśmy przed wami prawdę. Przepraszam was za to powinniście wiedzieć teraz żałujemy wszyscy, ale ciesze się że w końcu wiecie.
Ps. Roxane wróć do tego co kochasz.
To ostatnie zdanie zostawiłam dla siebie, nie chcem do tego wracać może kiedyś.Nie wiedziałam co powiedzieć. Nastała cisza. Byłam w wielkim szoku,
-Czyli że my jesteśmy rodzeństwem. Nie chce mi się wierzyć-powiedział Matt. Bez słowa podałam mu list. Przeczytał list i spojrzał na mnie.-Ona ma rację-powiedział
-Nie -Powiedziałam stanowczo
Perspektywa Katie
-Nie,- Roxane . Nikt nie widział o co chodzi.Matt podał mi list -Ostatnie zdanie-szepnął spojrzałam na list i zrozumiałam. Przeczytałam na głos- Ps. Roxane wróć do tego co kochasz- chłopacy posłali nam pytające spojrzenie
-Jak będzie chciała to wam powie-powiedziałam i wtuliłam się w Harrego
Miesiąc później
Perspektywa Roxane
Obudził mnie Sms od Nialla "O 16 bądź gotowa :* " Uśmiechnęłam się, dzisiaj walentynki. Uwielbiam to święto, ale jak jest się zakochanym to trudno nie lubić. Ktoś zapukał do drzwi
-Proszę-powiedziałam
-Słuchaj mam prośbę mogła byś zabrać Ann na zakupy tylko do 15 bo wiem że o 16 przychodzi Niall ale potem zabierzesz ją niech ci pomoże się ubrać czy co tam wymyślisz-powiedział Shane. Uśmiechnęłam się
-Jasne czyli rozumiem że walentynki w domu-zapytałam kiwnął głową- Dobra a teraz spadaj idę się ubrać. Posłał mi wdzięczne spojrzenie i poszedł. Wzięłam prysznic i ubrałam się w zwykłe rurki a do tego czerwoną koszulkę i marynarkę. Poszłam do Ann.
-Zbieraj się idziemy na zakupy-powiedziałam na powitanie Jęknęła, ale posłusznie poszła się ubrać. Usiadłam na łóżku. Ann szybko wróciła do normalności po pogrzebie mamy, ale nie dziwie jej się prawie każdy dzień spędzaliśmy z naszym kochanym zespołem przy nich łatwo zapomnieć. A mnie ciągle prze śladowało ostatnie zdanie z listu, ale obiecałam sobie i zamierzam tą obietnice wypełnić a mianowicie dzisiaj wszystko powiem Niallowi i może nawet do tego wrócę.Przypomniały mi się urodziny Zayna wszyscy zaszaleli. Dobrze się w tedy bawiłam już nie mogę się doczekać urodzin Shana. To niecały tydzień Robimy je razem z urodzinami Harrego. Ponieważ on razem z Kat 2 tygodnie temu wyjechali do europy.Dzisiaj powinni być w Paryżu.
-Ubierz się podobnie do mnie będziemy jak siostry-powiedziałam do Ann która nie wiedziała co ubrać. Zaśmiała się ale po chwili byłą ubrana prawie tak jak ja. Udałyśmy się do centrum handlowego. Razem z Ann kupiliśmy sobie kilka koszulek i spodni. O 15 byliśmy w domu. Zaprowadziłam Ann do siebie do sypialni
-Zaraz wrócę a ty się stąd nie ruszaj i najlepiej weź już prysznic -powiedziałam po czym udałam się do jej sypialni. Weszłam i stanęłam jak wryta, było pięknie kwiaty i świece były wszędzie.
-Brawo na pewno jej się spodoba wiesz że chcemy podobnie spędzić walentynki-powiedziałam
-No tak w Końcu siostry.-uśmiechnęłam się
-Za pół godziny będzie twoja powiedziałam po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Zawinęłam się w ręcznik i poszłam do siebie do pokoju, po drodze chwytając jeszcze jej sukienkę. Razem z Kat kupiliśmy sobie takie same sukienki <klik>.Kat pierwszą, Ann drugą , Roxane ostatnią. Ann już suszyła włosy Ubrałam się i też zaczełam suszyć włosy. Podkręciłam je lekko a Ann zostawiła proste. Zrobiliśmy sobie lekki makijaż i założyłyśmy zwykłe czarne szpilki.Przejrzałyśmy się w lustrze. Obie zaczęłyśmy się śmiać. Wyglądałyśmy bardzo podobnie. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie i dodałam je na twittera podpisując "nie ma to jak siostry :D " Shane zapukał do drzwi wzięłam torebkę i otworzyłam mu drzwi. Zamurowało go.
-Pięknie wyglądacie-uśmiechnęłam się.
-Bawcie się dobrze-powiedziałam i poszłam na dół gdzie czekał na mnie Niall. Uśmiechnął się na mój widok.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział po czym mnie pocałował. Udaliśmy się w stronę drzwi.
-Gdzie jedziemy-zapytałam
-Do mnie, wygoniłem chłopaków-uśmiechnęłam się Chciałam tak spędzić walentynki spokojnie i skromnie. Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Udaliśmy się w stronę domu. W środku było pięknie. Wszędzie były rozsypane płatki róż i świece i w tle grała muzyka. Ściągnął mi płaszcz.
-Mogę panią prosić do tańca-zapytał
-Ależ oczywiście-opowiedziałam i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Po kilku piosenkach, usiedliśmy i zaczęliśmy pić szampana. Siedziałam wtulona w niego i myślałam muszę to zrobić teraz albo nigdy.
-Niall-powiedziałam niepewnie
-Tak słońce
-Pamiętasz to zdanie na końcu listu
-Jak bym miał zapomnieć
-Chodziło w nim o moją grę na fortepianie-powiedziałam nieśmiało
-Ty grasz na fortepianie-zapytał zszokowany
-Grałam kiedyś, ale skończyłam to
-Dlaczego '?'
-Ponieważ kiedyś po wielu namowach poszłam do szkoły muzycznej. Miałam swój występ od którego zależało to czy się tam dostane a na moje nie szczęście dyrektorem tej szkoły było ojciec dziewczyny, która mnie nienawidzi dokuczałyśmy sobie na każdym kroku. No i namówiła tatę,a on wyśmiał mój występ oraz cała widownia także. Teraz to wiem, ale kiedyś byłam bardzo nieśmiała i skryta bardzo mnie to zabolało obiecałam sobie że z tym skończę. Do tej pory nie grałam.
-A chcesz teraz zagrać '?'
-Co ale jak-zapytałam
-Louis ma fortepian-powiedział. Wytrzeszczy łam oczy,
-Nie wiem czy jestem na to gotowa-powiedziałam niepewnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do jakiegoś pomieszczenia.Naprawdę nie wiem jak oni mnie unoszą. Było tam kilka instrumentów i fortepian. Posadził mnie przy nim i sam usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego uśmiechnął się. Dotknęłam niepewnie klawiszy ale po chwili zaczełam grać jedną z moich ulubionych piosenek <klik> .
-Wow, jesteś niesamowita-powiedział
-Wcale nie-powiedziałam ale z uśmiechem. Bardzo mi tego brakowało.
-Kocham cię-powiedział. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
-Ja ciebie też kocham-powiedziałam na chwilę przerywając pocałunek. Wziął mnie na ręce nie przerywając pocałunku. Zaniósł mnie do siebie do pokoju i położył na łóżku.Zaczął całować mnie po szyi aby znów wrócić do ust. Włożył mi ręce pod sukienkę. Zatrzymałam go.
-Nie-szepnęłam-Nie jestem gotowa
-Rozumiem, ale pocałować się możemy-zaśmiałam się i zaczełam znów go całować. Noc spędziliśmy rozmawiając około 1 w nocy zasnęłam wtulona w mojego blondyna.
Perspektywa Annie
Roxane porwała mnie dziś na zakupy. Ciekawość mnie zżera gdzie zabierze mnie Shane. Po zakupach Roxane kazała mi zostać u siebie w pokoju. Wzięłam prysznic i zaczęłam suszyć włosy. Po chwili przyszła moja siostra tak to dziwnie brzmi z sukienką.Ubrałyśmy się zostawiam proste włosy.Przejrzałyśmy się w lustrze. Zaśmiałam się. Postanowiłyśmy zrobić sobie zdjęcie. Obie dodałyśmy je na twittera z podpisem "Nie ma to jak siostry :D " Wreście przyszedł Shane.
-Pięknie wyglądacie-powiedział. Uśmiechnęłam się do niego
-Bawcie się dobrze-powiedziała Roxane już biegnąc na dół . Shane podszedł do mnie i mnie pocałował.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział i pociągnął mnie w stronę sypialni. Stanęłam jak wryta. Wszędzie były róże i moje ulubione kwiaty. Różowe i fioletowe tulipany.
-I jak się podoba-zapytał. Rzuciłam mu się w ramiona.
-Jest pięknie-szepnęłam mu do ucha. Usiedliśmy na łóżku i włączyliśmy film. Nie bardzo byliśmy nim zainteresowni prawie cały film patrzyliśmy sobie w oczy, całowaliśmy się i piliśmy szampana.
-Kocham cię-szepnął. Nie odowiedziałam zaczęłam go zachłannie całować. Usiadłam na nim okrakiem i nadal całowałam. Po chwili ja znalazłam się pod nim, całował moją szyje i prawie całe ciało. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie.... Opadł koło mnie zmęczony. Uśmiechnęłam się. Ubrałam jego koszulkę i zasnęłam w niego wtulona.
Perspektywa Katie
Siedzę w samolocie do Paryża. Harry śpi. Spojrzałam na niego, tak słodko i bezbronnie wygląda. Tak go kocham. Spełnił moje marzenia zawsze chciałam odwiedzić Europe. W zasadzie byłam kiedyś z Roxane w Polsce u babci,No i mieszkam w Wielkiej Brytanii ale to nie cała Europa, a Harry zabrał mnie w podróż prawie po całej. Pamiętam jak się cieszyłam. Obudził mnie w swoje urodziny kazał się ubrać. Nie wiedziałam o co chodzi. Wszyscy się z nami żegnali. Dopiero na lotnisku mi powiedział że jedziemy w podróż po Europie. Skakałam i piszczałam, a on cieszył się razem ze mną. Mam wielkie szczęście że mam takiego chłopaka. A dzisiaj walentynki jestem ciekawa co wymyślił. Przebudził się. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.Przytulił mnie do siebie.
-Jutro juz wracamy cieszysz się-zapytał.
-I to bardzo, ale ten dzień wykorzystamy na maksa-powiedziałam z tajemniczym uśmiechem. Jestem pewna mojej miłości do niego i jestem pewna że chcę to zrobić z nim. Pierwsze co zrobiłam gdy byliśmy już w hotelu to kąpiel. To mnie bardzo zrelaksowało. Ubrałam sukienkę, którą kupiłam jeszcze w Londynie i zrobiłam lekki makijaż. Harry już czekał.
-Hymm pięknie wyglądasz-powiedział. Uśmiechnęłam się. Pojechaliśmy windą na dół. I spacerem udaliśmy się w stronę wieży Eiffla. Widok panoramy Paryża był przepiękny, podziwiałam go wtulona w mojego loczka. Spojrzałam na niego, uśmiechnął się.
-Kocham cię-powiedział
-Ja ciebie też- odpowiedziałam posyłając mu uśmiech. Poszliśmy na spacer a następnie udaliśmy się do restauracji. Harry wynajął dla nas całą sale. Karmiliśmy się nawzajem nieźle się przy tym bawiąc. W końcu udaliśmy się z powrotem do hotelu. Było już późno. Wchodząc do pokoju zaczełam go całować. Zaczęło się od niewinnych pocałunków, które przerodziły się w bardziej namiętne i zachłanne. Harry położył mnie na łóżku tak, że znajdowałam się pod nim.
-Jesteś pewna-zapytał patrząc mu w oczy, kiwnęłam głową. Znów wpił się w moje usta i stało się Katie Stoner jesteś już kobietą- pomyślałam zasypiając w ramionach mężczyzny, którego bezgranicznie darze miłością.
Perspektywa Liama
Dziś walentynki. Niall grzecznie wyprosił nas z domu. Nie wiem dlaczego, ale wyczuwam sarkazm w moich myślach. Z Zaynem i Louisem postanowiliśmy zabawić się w jakimś klubie. Jakoś dzisiaj nie miałem ochoty na żadną zabawę za to moi przyjaciele bawili się w najlepsze z jakimiś panienkami. Odeszedłem od stolika w celu odetchnięcia świerzym powietrzem. Niestety ktoś mnie popchał i zostałem oblany drinkiem. Przeklnęłem cicho
-Jeju przepraszam naprawdę nie chciałam-spojrzałem w stronę uroczej brunetki, cała złość automatycznie wyparowała.
-Nic się nie stało naprawdę i po za tym to moja wina- powiedziałem- Jestem Liam
-Danielle, choć pomogę ci to zetrzeć-powiedziała ciągnąc mnie w stronę toalet. Zaczęła ścierać drinka z mojej koszuli, a ja nie mogłem się przestać na nią napatrzeć była piękna i zupełnie inna niż wszystkie tu obecne dziewczyny, ale pewnie ma chłopaka
-Masz chłopaka-zapytałem, spojrzała na mnie po chwili dotarło do mnie że zadałem to pytanie na głos. Nie wiem co się ze mną dzieje. Uśmiechnęła się
-Nie jestem z koleżankami-odowiedziała. Uśmiechnąłem się na jej słowa, ale ona ma piękny uśmiech. Otrząsnełem się po chwili co się ze mną do cholery dzieje.- Zakochałeś się idioto-powiedział mi jakiś głos. Świetnie teraz jeszcze słyszę jakieś głosy.
-No to gotowe-powiedziała. Spojrzałem prawie nie było śladu
-Dziękuje-powiedziałem. Zaczęliśmy iść w stronę sali
-No to ja już chyba będę szła-powiedziała idąc w inną stronę niż ja. Coś kazało mi ją zatrzymać. Chwyciłem ją za rękę
-Może się przejdziesz-zapytałem. Spojrzała w kierunku jakiegoś stolika
-Z chęcią, pewnie nawet nie zauważą że mnie nie ma-powiedziała pokazując głową jakiś kierunek. Zaśmiałem się
-Tak pewnie moi koledzy też-powiedziałem pokazując jej ten sam kierunek. Okazało się że Lou i Zayn bawią się z koleżankami Danielle. Wyszliśmy z klubu i udaliśmy się na spacer. Ta dziewczyna jest niesamowita, bardzo dobrze mi się z nią rozmawia i chyba nie wie kim jestem to dobrze. Spojrzałem na nią zatrzęsła się. Bez słowa ściągnełem kurtkę i jej podałem. Posłała mi wdzięczne spojrzenie. Powoli udaliśmy się w stronę jej domu.
-Dasz mi swój numer-zapytałem kiedy znaleźliśmy się przy jej domu. Uśmiechnęła się i wymieniliśmy się numerami- Zadzwonię niedługo-powiedziałem. Oddała mi kurtkę i pocałowała mnie w policzek. Usmiechnęłem się i poczekałem aż zniknie za drzwiami. Spojrzałem na zegarek już 4. Już chyba mogę wracać do domu. Szedłem w stronę domu szczerząc się jak głupi.Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Odebrałem
-Co jest-zapytałem wyraźnie zadowolony
-Liam-usłyszałem przestraszony głos Zayna. Przestraszyłem się
-No gadaj-powiedziałem
-Lou jest w szpitalu
-W którym '?'-podał mi adres. Rozłączyłem się i zacząłem biec jak najszybciej...
~~~~~~~~~~~~~~~~
TAK !! udało mi się dodać jeszcze dzisiaj. W tym rozdziale znalazły się dwie piosenki które uwielbiam ^^ Nie wiem co mnie podkusiło, ale postanowiłam dodać do mojego opowiadania Danielle :) Nie potrafię opisywać ekhem takich scen :P może kiedyś się to zmieni ale narazie musicie zadowolić się swoją wyobraźnią hahahahahhaha
Czyje walentynki podobały się wam najbardziej ? :) i oczywiście jak podoba się wam rozdział ?
Przepraszam za błędy.
-No dobrze jeszcze pięć minut-powiedziałam. Odkrył mnie i pocałował.- No już tylko 3 minuty-ponowił pocałunek-podniosłam się i oblizałam usta.- Hymm takie pobudki codziennie proszę- uśmiechnął się na moje słowa. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Dzisiaj pogrzeb Ameli. Posmutniałam ale już po chwili wrócił mi humor. Tak wiem to głupie ale poprawił mi się tylko dlatego że wpadałam na świetny pomysł. Wyleciałam szybko z łazienki. Niall spojrzał na mnie nie wiedząc co się dzieje. Uśmiechnęłam się i pobiegłam na dół.
-Hej siostra co ty taka rozbiegana-zapytał mnie Matt
-Och później zobaczysz gdzie Liam-zapytałam, pokazał salon. Wbiegłam szybko i zobaczyłam Liama i Zayna. Pociągnęłam go na bok.
-Hej co jest-zapytał zdezorientowany. Powiedziałam mu o co mi chodzi zgodził się. Przytuliłam go.
-Dziękuje dla nas to wiele znaczy-kiwnął głową. Poszłam do kuchni. Dobry humor już mnie opuścił. Zrobiłam sobie płatki i zaczęłam je jeść. Po chwili przyszedł nikt inny jak Niall. Zrobił sobie kanapki i dosiadł się do mnie. Rozmawialiśmy o jakiś głupotach byle zapomnieć.
-One direction za kilka minut macie być przed drzwiami gotowi do wyjścia- Liam wydarł się na cały dom. Niall posłał mi zdziwione spojrzenie, uśmiechnęłam się.
-Idź to ważne-pocałował mnie i udał się na góre zapewne przebrać. Po dziesięciu minutach pojechali zapewne realizować mój plan, naprawdę szkoda mi Zayna będzie miał najtrudniejsze zadanie ale jest mężczyzną da rade, tak myślę. Na dole zjawiły się zdziwione Ann i Kat.
-Ciekawe gdzie pojechali-powiedziała Kat
-Nie ważne potem zobaczycie-posłała mi badawcze spojrzenie. Uśmiechnęłam się smutno. Spojrzałam na zegarek. 12.15 no to sobie pospałam za 2 godziny pogrzeb. Poszłam się szykować.Zrobiłam sobie długa kąpiel. Ubrałam Czarną sukienkę do kolan ozdabianą koronką. Zrobiłam cię kie kreski eye linerem. I byłam gotowa. Na dole wszyscy już byli. Ubrałam płaszczyk i krótkie kozaczki. I ruszyliśmy. Całą drogę tuliłam do siebie Nine i Ann. I nadszedł ten moment.Stoimy nad dziurą (Ja, Matt,Ann, Shane, Nina i Kat) gdzie już znajduje się grób. Wcześniej powiedziałam im co mają robić. Ucieszyli się na ten pomysł. Taki pogrzeb chciała by Amielia przy jej ulubionej piosence <klik> Liam zaczął śpiewać.
Liam
A drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven'
I don't wanna waste the weekend
If you don't love me pretend
A few more hours then it's time to go
As my train rolls down the east coast I wonder how you keep warm
It's too late to cry
Too broken to move on
Harry
And still I can't let you be
Most nights I hardly sleep
Don't take what you don't need from me
Wszyscy
It's just a drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
Its like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven'
Liam
Misplaced trust and old friends
Never counting regrets
By the grace of God I do not rest at all
New England as the leaves change
The last excuse that I'll claim
I was a boy who loved a women like a little girl
Harry
And still I cant let you be
Most nights I hardly sleep
Don't take what you don't need from me
Wszyscy
It's just a drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my
Zayn
Heaven doesn't seem far away anymore
No Cała nasza 6 schyliła się i wzięła ziemię
No
Heaven doesn't seem far away
Heaven doesn't seem far away anymore
No
No
Heaven doesn't seem far away Rzuciliśmy ziemię tym samym już na zawsze żegnając Amelie. Spojrzałam na Zayna miał zaciśnięte oczy. Reszta miała łzy w oczach dużo dla nas zrobił za co jestem mu i im naprawdę wdzięczna.
Oh
Oh
Wszyscy
A drop in the ocean
A change in the weather
I was praying that you and me might end up together
It's like wishing for rain as I stand in the desert
But I'm holding you closer than most 'cause you are my heaven
You are my heaven
Wszyscy obecni mieli łzy w oczach. Byłam zadowolona że się udało. Pogrzeb skończył się zostaliśmy z Ann i Niną odeszliśmy kawałek.
-Dziękuje wam byliście wspaniali-powiedziałam do chłopaków- a szczególnie ty-tu zwróciłam się do Zayna
-Nie ma sprawy-powiedział reszta mu przytaknęła. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę zbliżających się sióstr. Ann rzuciła mi się w ramiona.
-Dziękuje jesteś niesamowita-powiedziała przez łzy. Otarłam je. Zjawił się koło nas Shane. Ann się w niego wtuliła. Lou przytulił Nine widać że traktuje ją jak własną siostrę. Wtulona w Nialla udałam się do domu. Po jakieś godzinie w domu byliśmy tylko my tzn. One direction, Shane, Ann Nina, Kat i Matt z Angelą. Siedzieliśmy w salonie, wspominając. Ja siedziałam wtulona w Nialla obok nas Harry i Angela Po drugiej stronie Ann i Shane na przeciwko Lou który pocieszał Nine i obok nich Liam i Zayn no i Matt i Angela. W pewnej chwili przypomniał mi się list. Wstałam, wszyscy na mnie spojrzeli udałam się do swojej torebki i wyciągnęłam list. Zeszłam na dół
-W szpitalu Amelia dała mi list i kazała go przeczytać po pogrzebie i Matt ty miałeś być przy czytaniu go-powiedziałam posłał mi zdziwione spojrzenie ale nic nie powiedział. Spojrzałam na Ann i Nine. Widać że Nina jest zadowolona spojrzała na mnie i się uśmiechneła oddałam to. Usiadłam znów wtulając się w Nialla i niepewnie otworzyłam kopertę zaczełam czytać
Zapewne jest już po pogrzebie bardzo mi przykro że was zostawiłam ale nadszedł już mój czas. Musze wam coś ważnego powiedzieć, w zasadzie Nina już wie i dawno kazała mi wam powiedzieć i na początku była zła na mnie że jeszcze nie wiecie cieszę się że mi wybaczyłaś. Roxane na pewno się zastanawiasz po co Matt musi teraz przy was być. Może dlatego że ty i Matt oraz Ann jesteście rodzeństwem. Już wam to tłumacze. Kiedyś mieszkałam w Polsce i tam przyjaźniłam się z Dianą (Matka Matta i Roxane) Kiedy dorosłyśmy razem wyjechałyśmy tu do USA poznała tutaj Dav'a (Ojciec Matta i Roxane) Wszystko działo się tak szybko wzięli ślub urodził się Matt a ja byłam zakochana w Dav'ie. Przy każdym spotkaniu cierpiałam potem on też coś do mnie poczuł i zaszłam z nim w ciąże jak się potem okazało Diana też była w ciąży. Gdy się dowiedziała o zdradzie. Wyjechała do Polski, razem z Mattem. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Pojechał za nią, a ja czułam się podle. Po kilku miesiącach pojechałam do Polski wyjaśniliśmy sobie wszystko. Wybaczyła mi. Zostaliśmy w Polsce po kilku latach wróciliśmy tu do USA ukrywaliśmy przed wami prawdę. Przepraszam was za to powinniście wiedzieć teraz żałujemy wszyscy, ale ciesze się że w końcu wiecie.
Ps. Roxane wróć do tego co kochasz.
To ostatnie zdanie zostawiłam dla siebie, nie chcem do tego wracać może kiedyś.Nie wiedziałam co powiedzieć. Nastała cisza. Byłam w wielkim szoku,
-Czyli że my jesteśmy rodzeństwem. Nie chce mi się wierzyć-powiedział Matt. Bez słowa podałam mu list. Przeczytał list i spojrzał na mnie.-Ona ma rację-powiedział
-Nie -Powiedziałam stanowczo
Perspektywa Katie
-Nie,- Roxane . Nikt nie widział o co chodzi.Matt podał mi list -Ostatnie zdanie-szepnął spojrzałam na list i zrozumiałam. Przeczytałam na głos- Ps. Roxane wróć do tego co kochasz- chłopacy posłali nam pytające spojrzenie
-Jak będzie chciała to wam powie-powiedziałam i wtuliłam się w Harrego
Miesiąc później
Perspektywa Roxane
Obudził mnie Sms od Nialla "O 16 bądź gotowa :* " Uśmiechnęłam się, dzisiaj walentynki. Uwielbiam to święto, ale jak jest się zakochanym to trudno nie lubić. Ktoś zapukał do drzwi
-Proszę-powiedziałam
-Słuchaj mam prośbę mogła byś zabrać Ann na zakupy tylko do 15 bo wiem że o 16 przychodzi Niall ale potem zabierzesz ją niech ci pomoże się ubrać czy co tam wymyślisz-powiedział Shane. Uśmiechnęłam się
-Jasne czyli rozumiem że walentynki w domu-zapytałam kiwnął głową- Dobra a teraz spadaj idę się ubrać. Posłał mi wdzięczne spojrzenie i poszedł. Wzięłam prysznic i ubrałam się w zwykłe rurki a do tego czerwoną koszulkę i marynarkę. Poszłam do Ann.
-Zbieraj się idziemy na zakupy-powiedziałam na powitanie Jęknęła, ale posłusznie poszła się ubrać. Usiadłam na łóżku. Ann szybko wróciła do normalności po pogrzebie mamy, ale nie dziwie jej się prawie każdy dzień spędzaliśmy z naszym kochanym zespołem przy nich łatwo zapomnieć. A mnie ciągle prze śladowało ostatnie zdanie z listu, ale obiecałam sobie i zamierzam tą obietnice wypełnić a mianowicie dzisiaj wszystko powiem Niallowi i może nawet do tego wrócę.Przypomniały mi się urodziny Zayna wszyscy zaszaleli. Dobrze się w tedy bawiłam już nie mogę się doczekać urodzin Shana. To niecały tydzień Robimy je razem z urodzinami Harrego. Ponieważ on razem z Kat 2 tygodnie temu wyjechali do europy.Dzisiaj powinni być w Paryżu.
-Ubierz się podobnie do mnie będziemy jak siostry-powiedziałam do Ann która nie wiedziała co ubrać. Zaśmiała się ale po chwili byłą ubrana prawie tak jak ja. Udałyśmy się do centrum handlowego. Razem z Ann kupiliśmy sobie kilka koszulek i spodni. O 15 byliśmy w domu. Zaprowadziłam Ann do siebie do sypialni
-Zaraz wrócę a ty się stąd nie ruszaj i najlepiej weź już prysznic -powiedziałam po czym udałam się do jej sypialni. Weszłam i stanęłam jak wryta, było pięknie kwiaty i świece były wszędzie.
-Brawo na pewno jej się spodoba wiesz że chcemy podobnie spędzić walentynki-powiedziałam
-No tak w Końcu siostry.-uśmiechnęłam się
-Za pół godziny będzie twoja powiedziałam po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Zawinęłam się w ręcznik i poszłam do siebie do pokoju, po drodze chwytając jeszcze jej sukienkę. Razem z Kat kupiliśmy sobie takie same sukienki <klik>.Kat pierwszą, Ann drugą , Roxane ostatnią. Ann już suszyła włosy Ubrałam się i też zaczełam suszyć włosy. Podkręciłam je lekko a Ann zostawiła proste. Zrobiliśmy sobie lekki makijaż i założyłyśmy zwykłe czarne szpilki.Przejrzałyśmy się w lustrze. Obie zaczęłyśmy się śmiać. Wyglądałyśmy bardzo podobnie. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie i dodałam je na twittera podpisując "nie ma to jak siostry :D " Shane zapukał do drzwi wzięłam torebkę i otworzyłam mu drzwi. Zamurowało go.
-Pięknie wyglądacie-uśmiechnęłam się.
-Bawcie się dobrze-powiedziałam i poszłam na dół gdzie czekał na mnie Niall. Uśmiechnął się na mój widok.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział po czym mnie pocałował. Udaliśmy się w stronę drzwi.
-Gdzie jedziemy-zapytałam
-Do mnie, wygoniłem chłopaków-uśmiechnęłam się Chciałam tak spędzić walentynki spokojnie i skromnie. Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Udaliśmy się w stronę domu. W środku było pięknie. Wszędzie były rozsypane płatki róż i świece i w tle grała muzyka. Ściągnął mi płaszcz.
-Mogę panią prosić do tańca-zapytał
-Ależ oczywiście-opowiedziałam i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Po kilku piosenkach, usiedliśmy i zaczęliśmy pić szampana. Siedziałam wtulona w niego i myślałam muszę to zrobić teraz albo nigdy.
-Niall-powiedziałam niepewnie
-Tak słońce
-Pamiętasz to zdanie na końcu listu
-Jak bym miał zapomnieć
-Chodziło w nim o moją grę na fortepianie-powiedziałam nieśmiało
-Ty grasz na fortepianie-zapytał zszokowany
-Grałam kiedyś, ale skończyłam to
-Dlaczego '?'
-Ponieważ kiedyś po wielu namowach poszłam do szkoły muzycznej. Miałam swój występ od którego zależało to czy się tam dostane a na moje nie szczęście dyrektorem tej szkoły było ojciec dziewczyny, która mnie nienawidzi dokuczałyśmy sobie na każdym kroku. No i namówiła tatę,a on wyśmiał mój występ oraz cała widownia także. Teraz to wiem, ale kiedyś byłam bardzo nieśmiała i skryta bardzo mnie to zabolało obiecałam sobie że z tym skończę. Do tej pory nie grałam.
-A chcesz teraz zagrać '?'
-Co ale jak-zapytałam
-Louis ma fortepian-powiedział. Wytrzeszczy łam oczy,
-Nie wiem czy jestem na to gotowa-powiedziałam niepewnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do jakiegoś pomieszczenia.Naprawdę nie wiem jak oni mnie unoszą. Było tam kilka instrumentów i fortepian. Posadził mnie przy nim i sam usiadł koło mnie. Spojrzałam na niego uśmiechnął się. Dotknęłam niepewnie klawiszy ale po chwili zaczełam grać jedną z moich ulubionych piosenek <klik> .
-Wow, jesteś niesamowita-powiedział
-Wcale nie-powiedziałam ale z uśmiechem. Bardzo mi tego brakowało.
-Kocham cię-powiedział. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
-Ja ciebie też kocham-powiedziałam na chwilę przerywając pocałunek. Wziął mnie na ręce nie przerywając pocałunku. Zaniósł mnie do siebie do pokoju i położył na łóżku.Zaczął całować mnie po szyi aby znów wrócić do ust. Włożył mi ręce pod sukienkę. Zatrzymałam go.
-Nie-szepnęłam-Nie jestem gotowa
-Rozumiem, ale pocałować się możemy-zaśmiałam się i zaczełam znów go całować. Noc spędziliśmy rozmawiając około 1 w nocy zasnęłam wtulona w mojego blondyna.
Perspektywa Annie
Roxane porwała mnie dziś na zakupy. Ciekawość mnie zżera gdzie zabierze mnie Shane. Po zakupach Roxane kazała mi zostać u siebie w pokoju. Wzięłam prysznic i zaczęłam suszyć włosy. Po chwili przyszła moja siostra tak to dziwnie brzmi z sukienką.Ubrałyśmy się zostawiam proste włosy.Przejrzałyśmy się w lustrze. Zaśmiałam się. Postanowiłyśmy zrobić sobie zdjęcie. Obie dodałyśmy je na twittera z podpisem "Nie ma to jak siostry :D " Wreście przyszedł Shane.
-Pięknie wyglądacie-powiedział. Uśmiechnęłam się do niego
-Bawcie się dobrze-powiedziała Roxane już biegnąc na dół . Shane podszedł do mnie i mnie pocałował.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział i pociągnął mnie w stronę sypialni. Stanęłam jak wryta. Wszędzie były róże i moje ulubione kwiaty. Różowe i fioletowe tulipany.
-I jak się podoba-zapytał. Rzuciłam mu się w ramiona.
-Jest pięknie-szepnęłam mu do ucha. Usiedliśmy na łóżku i włączyliśmy film. Nie bardzo byliśmy nim zainteresowni prawie cały film patrzyliśmy sobie w oczy, całowaliśmy się i piliśmy szampana.
-Kocham cię-szepnął. Nie odowiedziałam zaczęłam go zachłannie całować. Usiadłam na nim okrakiem i nadal całowałam. Po chwili ja znalazłam się pod nim, całował moją szyje i prawie całe ciało. Po chwili byliśmy już w samej bieliźnie.... Opadł koło mnie zmęczony. Uśmiechnęłam się. Ubrałam jego koszulkę i zasnęłam w niego wtulona.
Perspektywa Katie
Siedzę w samolocie do Paryża. Harry śpi. Spojrzałam na niego, tak słodko i bezbronnie wygląda. Tak go kocham. Spełnił moje marzenia zawsze chciałam odwiedzić Europe. W zasadzie byłam kiedyś z Roxane w Polsce u babci,No i mieszkam w Wielkiej Brytanii ale to nie cała Europa, a Harry zabrał mnie w podróż prawie po całej. Pamiętam jak się cieszyłam. Obudził mnie w swoje urodziny kazał się ubrać. Nie wiedziałam o co chodzi. Wszyscy się z nami żegnali. Dopiero na lotnisku mi powiedział że jedziemy w podróż po Europie. Skakałam i piszczałam, a on cieszył się razem ze mną. Mam wielkie szczęście że mam takiego chłopaka. A dzisiaj walentynki jestem ciekawa co wymyślił. Przebudził się. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.Przytulił mnie do siebie.
-Jutro juz wracamy cieszysz się-zapytał.
-I to bardzo, ale ten dzień wykorzystamy na maksa-powiedziałam z tajemniczym uśmiechem. Jestem pewna mojej miłości do niego i jestem pewna że chcę to zrobić z nim. Pierwsze co zrobiłam gdy byliśmy już w hotelu to kąpiel. To mnie bardzo zrelaksowało. Ubrałam sukienkę, którą kupiłam jeszcze w Londynie i zrobiłam lekki makijaż. Harry już czekał.
-Hymm pięknie wyglądasz-powiedział. Uśmiechnęłam się. Pojechaliśmy windą na dół. I spacerem udaliśmy się w stronę wieży Eiffla. Widok panoramy Paryża był przepiękny, podziwiałam go wtulona w mojego loczka. Spojrzałam na niego, uśmiechnął się.
-Kocham cię-powiedział
-Ja ciebie też- odpowiedziałam posyłając mu uśmiech. Poszliśmy na spacer a następnie udaliśmy się do restauracji. Harry wynajął dla nas całą sale. Karmiliśmy się nawzajem nieźle się przy tym bawiąc. W końcu udaliśmy się z powrotem do hotelu. Było już późno. Wchodząc do pokoju zaczełam go całować. Zaczęło się od niewinnych pocałunków, które przerodziły się w bardziej namiętne i zachłanne. Harry położył mnie na łóżku tak, że znajdowałam się pod nim.
-Jesteś pewna-zapytał patrząc mu w oczy, kiwnęłam głową. Znów wpił się w moje usta i stało się Katie Stoner jesteś już kobietą- pomyślałam zasypiając w ramionach mężczyzny, którego bezgranicznie darze miłością.
Perspektywa Liama
Dziś walentynki. Niall grzecznie wyprosił nas z domu. Nie wiem dlaczego, ale wyczuwam sarkazm w moich myślach. Z Zaynem i Louisem postanowiliśmy zabawić się w jakimś klubie. Jakoś dzisiaj nie miałem ochoty na żadną zabawę za to moi przyjaciele bawili się w najlepsze z jakimiś panienkami. Odeszedłem od stolika w celu odetchnięcia świerzym powietrzem. Niestety ktoś mnie popchał i zostałem oblany drinkiem. Przeklnęłem cicho
-Jeju przepraszam naprawdę nie chciałam-spojrzałem w stronę uroczej brunetki, cała złość automatycznie wyparowała.
-Nic się nie stało naprawdę i po za tym to moja wina- powiedziałem- Jestem Liam
-Danielle, choć pomogę ci to zetrzeć-powiedziała ciągnąc mnie w stronę toalet. Zaczęła ścierać drinka z mojej koszuli, a ja nie mogłem się przestać na nią napatrzeć była piękna i zupełnie inna niż wszystkie tu obecne dziewczyny, ale pewnie ma chłopaka
-Masz chłopaka-zapytałem, spojrzała na mnie po chwili dotarło do mnie że zadałem to pytanie na głos. Nie wiem co się ze mną dzieje. Uśmiechnęła się
-Nie jestem z koleżankami-odowiedziała. Uśmiechnąłem się na jej słowa, ale ona ma piękny uśmiech. Otrząsnełem się po chwili co się ze mną do cholery dzieje.- Zakochałeś się idioto-powiedział mi jakiś głos. Świetnie teraz jeszcze słyszę jakieś głosy.
-No to gotowe-powiedziała. Spojrzałem prawie nie było śladu
-Dziękuje-powiedziałem. Zaczęliśmy iść w stronę sali
-No to ja już chyba będę szła-powiedziała idąc w inną stronę niż ja. Coś kazało mi ją zatrzymać. Chwyciłem ją za rękę
-Może się przejdziesz-zapytałem. Spojrzała w kierunku jakiegoś stolika
-Z chęcią, pewnie nawet nie zauważą że mnie nie ma-powiedziała pokazując głową jakiś kierunek. Zaśmiałem się
-Tak pewnie moi koledzy też-powiedziałem pokazując jej ten sam kierunek. Okazało się że Lou i Zayn bawią się z koleżankami Danielle. Wyszliśmy z klubu i udaliśmy się na spacer. Ta dziewczyna jest niesamowita, bardzo dobrze mi się z nią rozmawia i chyba nie wie kim jestem to dobrze. Spojrzałem na nią zatrzęsła się. Bez słowa ściągnełem kurtkę i jej podałem. Posłała mi wdzięczne spojrzenie. Powoli udaliśmy się w stronę jej domu.
-Dasz mi swój numer-zapytałem kiedy znaleźliśmy się przy jej domu. Uśmiechnęła się i wymieniliśmy się numerami- Zadzwonię niedługo-powiedziałem. Oddała mi kurtkę i pocałowała mnie w policzek. Usmiechnęłem się i poczekałem aż zniknie za drzwiami. Spojrzałem na zegarek już 4. Już chyba mogę wracać do domu. Szedłem w stronę domu szczerząc się jak głupi.Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Odebrałem
-Co jest-zapytałem wyraźnie zadowolony
-Liam-usłyszałem przestraszony głos Zayna. Przestraszyłem się
-No gadaj-powiedziałem
-Lou jest w szpitalu
-W którym '?'-podał mi adres. Rozłączyłem się i zacząłem biec jak najszybciej...
~~~~~~~~~~~~~~~~
TAK !! udało mi się dodać jeszcze dzisiaj. W tym rozdziale znalazły się dwie piosenki które uwielbiam ^^ Nie wiem co mnie podkusiło, ale postanowiłam dodać do mojego opowiadania Danielle :) Nie potrafię opisywać ekhem takich scen :P może kiedyś się to zmieni ale narazie musicie zadowolić się swoją wyobraźnią hahahahahhaha
Czyje walentynki podobały się wam najbardziej ? :) i oczywiście jak podoba się wam rozdział ?
Przepraszam za błędy.
Info
Chce was przeprosić że nie ma jeszcze rozdziału ale w walentynki moja kochana mamusia wymyśliła dzień bez internetu. Wczoraj nie zdążyłam dokończyć rozdziału, a dzisiaj mam problem z internetem i tą informacje dodaje z telefonu. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział, ale będę się starała dodać jak najszybciej ^^
poniedziałek, 13 lutego 2012
Rozdział 11
Perspektywa Annie
Pożegnaliśmy się z resztą, ale Shane raczej nie miał w planach na razie wracać do domu. Jechaliśmy w ciszy, ale mi to nie przeszkadzało. Tak jak myślałam znaleźliśmy się przed parkiem gdzie zaczęliśmy być ze sobą. Trzymając się za ręce udaliśmy się w stronę "naszej" ławki. Usiedliśmy, wtuliłam się w Shana.
-Uwierzył byś jak bym ci kiedyś powiedziała że będziemy mieszkać w Londynie i będziemy się kolegować z gwiazdami-zapytałam. Uśmiechnął się
-Aż tak szalony to ja nie jestem- zaśmiałam się. Wziął mnie za podbródek i spojrzał w oczy. Mogła bym się w nie wpatrywać godzinami, a i tak by mi się to nie znudziło.
-Kocham cię-powiedział po czym mnie pocałował.
-Ja też cię kocham wariacie-powiedziałam przerywając pocałunek, ale zaraz znów wpiłam się w jego usta. Posiedzieliśmy jeszcze trochę wspominając stare czasy.Śmiejąc się wsiadłam do auta. Zawiózł mnie pod dom pożegnałam się z nim długim pocałunkiem
-Jutro po ciebie przyjadę-powiedział kiwnęłam głową i udałam się w stronę domu. Patrzałam jeszcze chwile za znikającym autem i weszłam do domu. Weście zobaczę się z mamą i siostrą. Nigdy nie widziałam mojego ojca. Za to moja siostra Nina która jest rok młodsza ode mnie, zna swojego ojca mieszka w Hiszpanii i co jakiś czas do niego jeździ czasami jej tego zazdrościłam, ale nic na to nie poradzę.Weszłam do domu i udałam się w stronę salonu zastałam tam mamą.
-Annie kochanie co ty tu robisz-zapytała mnie mama przytulając mnie.
-Później ci opowiem, ale się ciesze że cię widzę. Gdzie Nina '?'
-Z Carol właśnie myślałam że to ona a tu taka miła niespodzianka-uśmiechnęłam się
-Na jak długo jesteś '?'
-Do soboty w poniedziałek już do Szkoły-odpowiedziałam rzucając się na kanapę.
-Zjesz coś '?' mam spaghetti
-Mhymm pycha bardzo chętnie-odpowiedziałam i udałam się z mamą do kuchni.
-I jak tam z Shanem '?'
-Bardzo dobrze właśnie byłam z nim w parku
-Roxane się jakoś trzyma-zapytała
-O tak i jest teraz z nie jakim Niallem Horanem tym z tego całego naszego zespołu
-No proszę to się pozmieniało-Zaśmiałam się. Zauważyłam że mamę coś trapi
-Co się stało '?'-zapytałam
-Ach nie będę już tego ukrywać ale powiem ci dopiero jak będzie Nina-spojrzałam na mamę to na pewno będzie coś powarznego przestraszyłam się, ale zaczęłam jeść pyszne spaghetti. Gdy już skończyłam usłyszałam że ktoś zamyka drzwi. Rzuciłam się w stronę nic nie podejrzewającej Niny
-Młoda jak ja się stęskniłam-wydarłam się jej do ucha
-Jaka młoda i o Jezu ja też tęskniłam-przytuliłam się do niej porozmawiałyśmy chwilę. Mama dosiadła się do nas.
-Hymm dziewczynki muszę wam coś ważnego powiedzieć-zaczęła mama spojrzałam na nią uważnie. Widziałam że jej trudno przytuliłam ją dla otuchy- Mam raka i został mi tylko miesiąc życia-powiedziała. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach przytuliłam mocniej matkę
-Ni nic nie da się zrobić-zapytałam
-Nie przykro mi-odpowiedziała. Nie wierzyłam że niedługo stracę swoją matkę. Ja nawet nie chciałam w to wierzyć. Tą noc spędziłyśmy razem wspominając stare czasy. Napisałam sms do Shana
"Nie przyjeżdżaj jutro po mnie zostaję z mamą później ci wszystko opowiem. Kocham cię dobranoc :*" Odpowiedź dostałam szybko
"Dobrze mam nadzieje że szybko się zobaczymy też cie kocham słodkich snów:*"
Uśmiechnęłam się i zasnęłam obok Niny i mamy w jej sypialni.
Perspektywa Roxane
Obudziłam się rano nikogo przy mnie nie było. Rozejrzałam się po pokoju i znów opadłam na łóżko. Pobudka to pikuś ale potem wstać z łóżka to już nie lada wyzwanie. Jęknęłam wzięłam jakieś ciuchy i udałam się do łazienki. Prysznic rozbudził mnie już na dobre. W dobrym humorze zeszłam na dół. Zastałam tam Nialla i Harrego.
-Hymm co robicie- zapytałam
-Ja usiłuje zrobić naleśniki ale twój chłopak chce mi pomóc- krzyknął loczek. Uśmichnełam się i zaciągnęłam Nialla do stołu. Usiadłam mu na kolanach. Zaczęliśmy się całować.
-Matko boska jak ja mam tu robić śniadanie-zapytał Harry.
-Z Kat wcale nie jesteś lepszy-odpyskowałam wystawiając mu język i wracając do poprzedniej czynności. Przerwał mi telefon, który zabrałam ze sobą na dół. Niechętnie oderwałam się od Nialla. Dzwonił Shane
-Lepiej żeby to było coś ważnego bo inaczej zabije- powiedziałam. Harry się zaśmiał, zignorowałam to
-Nie chcę tylko powiedzieć że za pół godziny u ciebie będę Ann zostaje w domu
-Coś się stało
-No właśnie nie wiem wczoraj mi napisała że zostaje w domu z mamą i później mi wszystko wyjaśni
-No nic pozostaje czekać jak nam wszystko wyjaśni no i przyjeżdżaj szybko bo zamierzam dzisiaj ich zabrać na miasto a same z Kat ich nie ogarniemy-Shane się zaśmiał
-Dobra niedługo będę pa -i się rozłączył
-I co tam-zapytała Kat która przyszła niedawno i tuliła się do Harrego. Wytłumaczyłam sytuacje. Zdziwiła się ale nic nie poradzimy.
-Dobra idźcie wszystkich zawołać-powiedział Harry. Pociągnęłam Nialla za rękę i poszliśmy do chłopaków ale słodko spali pomijając Lou który leżał na podłodze zaczęłam się śmiać ale obudził się tylko Liam.
-Wstawać-powiedziałam -Dobra wy obudźcie resztę a ja idę po Matta i Angele
-Jaką Angele-zapytał Niall. No tak przecież jej jeszcze nie poznali
-Dziewczyna Matta- odpowiedziałam wychodząc. Tylko Niall i Lou wiedzieli że mam brata ale chyba reszta wczoraj skumała kim jest Matt. Narpiew się udałam do sypialni rodziców nikogo nie było. Chyba jeszcze nie wrócili. Udałam się do Matta. Spał a Angela była chyba w łazience. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam skakać drąc się na cały dom wstawaj. Jak byliśmy młodsi a mi udawało się wstać wcześniej takie pobudki miał i zawsze jak skakałam pchał mi nogi między moje co skutkowało tym że lądowałam obok niego i tak było tym razem
-Ale mi tego brakowało- powiedziałam
-Może to dziwne bo jestem tu poszkodowanym ale mi też tego brakowało-uśmiechneliśmy się do siebie. Między czasie z łazienki wyszła Angela
-Dobra chodzicie na dół Harry zrobił naleśniki-powiedziałam. Matt poszedł do łazienki a ja z Angelą poszliśmy na dół wszyscy już byli przedstawiłam im Angele i po chwili zszedł Matt.
-To co dzisiaj robicie -zapytał Matt siadając obok Angeli
-Zabieramy ich na miasto odpowiedziałam siedząc na kolanach Nialla i konsumując jego naleśnika
-On cię musi kochać jesz jego naleśnika a on się jeszcze do ciebie uśmiecha-powiedział do mnie Lou. Wszyscy wybuchli śmiechem a Lou oderwał z łyżeczki.Liam krzyknął i wyleciał do salonu krzycząc zagłada nadeszła. Wszyscy się śmiali po chwili wrócił lekko przerażony.
-Nie bój się już łyżki nie powinny latać-powiedziałam na co spokojnie usiadł przy stole.
-A wy co dzisiaj robicie-zapytałam rozbawioną całą sytuacją Angele
-Jedziemy do lekarza-odpowiedział mój braciszek spoglądając na brzuch Angeli. Uśmiechnęłam się. Kat zakrztusiła się naleśnikiem,
-Czy ja o czymś nie wiem-zapytała Kat. Zaśmiałam się, kiedyś jak byłyśmy mniejsze kochała się w moim braciszku. Na samo wspomnienie mam na ustach uśmiech. Mój brat jest przystojny ma blond włosy i tak jak ja zielone oczy wpadające w kolor niebieski tylko on ma bardziej zielone a ja niebieskie.
-Jestem w ciąży-wytłumaczyła Angela. Kat rzuciła się na nią
-Gratulacje- krzyknęła. Śmiałam się teraz jeszcze mocniej zmroziła mnie wzrokiem. Nikt o tamtej miłości nie wiedział oprócz mnie i Ann. Spróbowałam stłumić śmiech co mi nie wychodziło więc wtuliłam się w koszulkę Nialla nadal się śmiejąc ale już ciszej.
-Roxane Gray czy ktoś ci kiedyś nakopał w ten twój tyłeczek- zapytała Kat. Odwróciłam się w jej stronę i jakoś opanowałam śmiech.
-O co wam chodzi przecież ma prawo być w ciąży-powiedział Harry. Teraz Kat zaczęła się śmiać razem ze mną.
-Ach to były czasy-powiedziałam Kat kiwnęła mi głową
-Wy sobie w myślach czytacie czy co-zapytał Lou
-Jak byś je znał dłużej to byś nie pytał-powiedział Shane na co Matt mu przytaknął. Zaśmialiśmy się.
-Dobra droga młodzieży zbieramy się-powiedziałam. Wszyscy wstali i poszli do swoich pokoi tylko ja Niall i Shane byliśmy gotowi do wyjścia. Po chwili Niall zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego
-Ciuchy są w aucie-powiedział i teraz całą piątką się śmialiśmy. A piątką dlatego że Matt i Angela zostali z nami na dole. Po chwili zeszła Kat wyszykowana
-Pożyczyłam twoje ciuchy bo te młotki nawet nie skumały że ciuchy w aucie-powiedział. Niall śmiał się jeszcze bardziej
-A ty jak się wczoraj ubrałeś-zapytałam
-Przyniosłem sobie wczoraj ciuchy na dzisiaj-odpwiedział. Po chwili zbiegł Harry w samych bokserkach
-Wziął byś chociaż ubrał wczorajsze ciuchy-powiedział Matt
-Ciesz się że chociaż ma bokserki-powiedział Niall
-Dobra nie pytam-odpowiedział mój braciszek, a Harry jak gdyby nigdy nic wyszedł na dwór i właśnie wracał z ciuchami na dzisiaj. Kręciłam głową i się śmiałam. Po chwili reszta zespołu zbiegła ubrana wczorajsze ciuchy i po chwili wracali na góre ze świeżymi. Po jakiś 10 minutach na dole byli wszyscy z wyjątkiem Zayna
-Zayn ogarnij już ten swój fryz i złaś-krzyknęłam
-Nie tak łatwo stworzyć takie cudo-odpowiedział schodząc.
-No dobra wszyscy gotowi-zapytałam
-Niech Zayn jeszcze sprawdzi czy ma lusterko nie mam zamiaru się wracać-powiedział Lou.
-Nie masz się o co martwić ja mam a ty masz te swoje zakichane marchewki-zapytał Zayn z morderczym spojrzeniem
-Wypraszam sobie one mają uczucia-krzyknął Lou tuląc się do Harrego i udając że płacze
-Dobra skączcie już-powiedziałam klepiąc Lou w ramie
-Jak przeprosi-powiedział Lou patrząc na Zayna.
-Jak dzieci -mruknęłam i razem z Kat spojrzeliśmy błagalnie na Zayna
-No dobra przepraszam Marchewki są super-powiedział Zayn. Lou wstał już z uśmiechem na ustach
- A tak wogóle to gdzie idziemy-zapytał Shane
-Myślałam że może narpiew pójdziemy do parku, a potem się zobaczy-odpowiedziałam uśmiechnął się.
-Byliście tam wczoraj prawda-zapytałam kiwnął głową. - To pa-powiedziałam do Matta i Angeli uśmiechnęli się reszta też się pożegnała. Do parku z mojego domu było jakieś pół godziny ale po drodze było kilka fajnych miejsc. Idąc dużo się śmialiśmy. Po drodze do parku musimy minąc dom Ann i stary dom Kat ponieważ mieszkała niedaleko niej dzięki czemu się poznaliśmy. Spojrzałam na nią i przytuliłam
-Wszystko będzie dobrze-szepnęłam jej kiwnęła głową i wtuliła się w Harrego.Właśnie się do domu Ann zobaczyliśmy karetkę. Ja z Kat i Shanem automatucznie przestaliśmy się śmiać. Shane pobiegł szybko w stronę domu Ann. My z Kat spojrzałyśmy na siebie przerażone i pobiegliśmy za Shanem. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że Ann stoi koło karetki. Shane właśnie do niej podbiegł i ją odwrócił. Stała cała zapłakana podobnie jak jej siostra Nina. Zatrzymałam się gwałtownie. Harry wpadł na mnie i prawie mnie przewrócił ale na szczęście załapał. Ciągle patrzałam na zapłakaną twarz Ann- co się mogło stać- ciągle zadawałam sobie to pytanie w myślach. Wsiadła z Niną do karetki zostawiając zszokowanego Shana. Podbiegłam szybko do niego. Spojrzał na mnie
-Jej jej mama ma raka miesiąc życia-powtarzał w kółko. Przytuliłam go a razem ze mną Kat. Wszyscy płakaliśmy jej mama była dla nas jak nasza własna nie wierzyłam w to co słyszę.
-Może byśmy poszli do szpitala-zapytał Liam
-10 minut drogi-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę szpitala nikt się nie odzywał. Szłam wtulona w Nialla i Shana i płakałam. Wreście dotarliśmy na miejsce. Podbiegłam do recepcji
-Gdzie leży Amelia Black-zapytałam
-A kim państwo są-zapytała
-Przyjaciele rodziny-odpwiedziałam szybko
-No dobrze sala 113 drugie piętro-szybko udaliśmy się na górę. Zobaczyłam Ann szybko do niej podbiegłam i ją przytuliłam. To samo uczyniła reszta. Wyswobodziłam się z uścisku i podeszłam do Niny. Przytuliłam ją. Zaczęła bardziej płakać mi znów zaczęły lecieć łzy.Z sali wyszedł lekarz, podeszłam do niego
-Co z nią-zapytałam
-Mogę wiedzieć kim dla niej pani jest
-Bliską przyjaciółką jej córki, ale teraz do niej nic nie dociera
-Eh no dobrze a więc jak już chyba wiesz pani Black ma raka i pozostał jej miesiąc życia dzisiaj zemdlała i ten miesiąc będzie mogła przeżyć tylko tu w szpitalu podłączona do specjalnego urządzenia jeżeli ten miesiąc przeżyć jej się uda i właśnie podjęła decyzję abyśmy ją od tego urządzenia odłączyli-spojrzał na mnie smutno. Nie wierzyłam w to co słyszę-przykro mi możecie się państwo teraz z nią zobaczyć ja muszę już iść-powiedział i odszedł odwróciłam się i przerażona spojrzałam na Ann i Nine słyszały wszystko i płakały jeszcze bardziej. Shane przytulał Ann i także płakał. Widać że chłopacy też są w niezłym szoku. Spojrzała na mnie i kiwnęła głową. Weszłam do sali jej mamy. Spojrzała na mnie smutno
-Jesteś pewna-zapytałam. Kiwnęła głową
-Leżała bym tu tylko i cierpiała im szybciej to skończę tym lepiej-powiedziała łza spłynęła jej po policzku. Podeszłam do niej i ja starłam
-Wszystko co postanowisz to tylko twoja decyzja i nikt nie ma prawa jej zmienić-powiedziałam. Zawsze kazała nam zwracać się do niej po imieniu
-Opiekuj się nimi-powiedziała
-Wszyscy będziemy-szepnęłam
-Tu masz list przeczytajcie go dopiero po moim pogrzebie i niech przy tym będzie Matt-podała mi ten list kiwnęłam głową. Do sali weszła Ann z Niną i Kat z Shanem
-Mamo musisz-zapytała ze łzami Nina
-Tak córeczko muszę tak szybciej skończę swoje cierpienie.- wszyscy do niej podeszli
-Roxane naprawdę ci za wszystko dziękuje traktuje cię jak własną córkę i nigdy nie spotkałam tak wspaniałej osoby dziękuje ci za wszystko i mam nadzieje, że będziesz o mnie pamiętać
-Dziękuje ci za wszystko i nigdy o tobie nie zapomnę- powiedziałam ledwo coś widząc przez łzy
-Katie tak mi ciebie brakowało jesteś wspaniałą osobą nie zapominaj o mnie
-Nigdy nie zapomnę i dziękuje ci za wszystko
-Och Shane dziękuje ci i opiekuj się nią jak najlepiej
-Na pewno będę- przytuliliśmy się i zostawiliśmy Ann i Nine same z mamą. Wyszliśmy cali zapłakani i przytuleni. Wtuliłam się w Nialla. Przytulił mnie. Wysłałam sms do Matta
"Przyjedz do szpitala weź rodziców mama Annie niedługo..." Nie potrafiłam dokończyć. Po jakiś 10 minutach wyszła Ann.
-Chocicie moja mama chce was poznać-wstaliśmy i udaliśmy się do sali. Przedstawiliśmy jej chłopaków. Okazało się że to ciocia Harrego. Wszyscy byli w szoku. Rozmawialiśmy później doszedł Matt z Angelą i rodzicami miło spędziliśmy czas, ale nadszedł ten czas którego każdy się obawiał. Wyszliśmy z sali i w ciszy udaliśmy się do domu. Zasnęłam wtulona w Nialla.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeju dziękuje za tyle wejść i wszystkie miłe komentarze. Smutny trochę ten rozdział ale obiecuje że następny będzie weselszy :) I przepraszam jeżeli wystąpiły jakieś błędy ^^
FLLOW ME ON TWITTER ^^
@vanpirek
Pożegnaliśmy się z resztą, ale Shane raczej nie miał w planach na razie wracać do domu. Jechaliśmy w ciszy, ale mi to nie przeszkadzało. Tak jak myślałam znaleźliśmy się przed parkiem gdzie zaczęliśmy być ze sobą. Trzymając się za ręce udaliśmy się w stronę "naszej" ławki. Usiedliśmy, wtuliłam się w Shana.
-Uwierzył byś jak bym ci kiedyś powiedziała że będziemy mieszkać w Londynie i będziemy się kolegować z gwiazdami-zapytałam. Uśmiechnął się
-Aż tak szalony to ja nie jestem- zaśmiałam się. Wziął mnie za podbródek i spojrzał w oczy. Mogła bym się w nie wpatrywać godzinami, a i tak by mi się to nie znudziło.
-Kocham cię-powiedział po czym mnie pocałował.
-Ja też cię kocham wariacie-powiedziałam przerywając pocałunek, ale zaraz znów wpiłam się w jego usta. Posiedzieliśmy jeszcze trochę wspominając stare czasy.Śmiejąc się wsiadłam do auta. Zawiózł mnie pod dom pożegnałam się z nim długim pocałunkiem
-Jutro po ciebie przyjadę-powiedział kiwnęłam głową i udałam się w stronę domu. Patrzałam jeszcze chwile za znikającym autem i weszłam do domu. Weście zobaczę się z mamą i siostrą. Nigdy nie widziałam mojego ojca. Za to moja siostra Nina która jest rok młodsza ode mnie, zna swojego ojca mieszka w Hiszpanii i co jakiś czas do niego jeździ czasami jej tego zazdrościłam, ale nic na to nie poradzę.Weszłam do domu i udałam się w stronę salonu zastałam tam mamą.
-Annie kochanie co ty tu robisz-zapytała mnie mama przytulając mnie.
-Później ci opowiem, ale się ciesze że cię widzę. Gdzie Nina '?'
-Z Carol właśnie myślałam że to ona a tu taka miła niespodzianka-uśmiechnęłam się
-Na jak długo jesteś '?'
-Do soboty w poniedziałek już do Szkoły-odpowiedziałam rzucając się na kanapę.
-Zjesz coś '?' mam spaghetti
-Mhymm pycha bardzo chętnie-odpowiedziałam i udałam się z mamą do kuchni.
-I jak tam z Shanem '?'
-Bardzo dobrze właśnie byłam z nim w parku
-Roxane się jakoś trzyma-zapytała
-O tak i jest teraz z nie jakim Niallem Horanem tym z tego całego naszego zespołu
-No proszę to się pozmieniało-Zaśmiałam się. Zauważyłam że mamę coś trapi
-Co się stało '?'-zapytałam
-Ach nie będę już tego ukrywać ale powiem ci dopiero jak będzie Nina-spojrzałam na mamę to na pewno będzie coś powarznego przestraszyłam się, ale zaczęłam jeść pyszne spaghetti. Gdy już skończyłam usłyszałam że ktoś zamyka drzwi. Rzuciłam się w stronę nic nie podejrzewającej Niny
-Młoda jak ja się stęskniłam-wydarłam się jej do ucha
-Jaka młoda i o Jezu ja też tęskniłam-przytuliłam się do niej porozmawiałyśmy chwilę. Mama dosiadła się do nas.
-Hymm dziewczynki muszę wam coś ważnego powiedzieć-zaczęła mama spojrzałam na nią uważnie. Widziałam że jej trudno przytuliłam ją dla otuchy- Mam raka i został mi tylko miesiąc życia-powiedziała. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach przytuliłam mocniej matkę
-Ni nic nie da się zrobić-zapytałam
-Nie przykro mi-odpowiedziała. Nie wierzyłam że niedługo stracę swoją matkę. Ja nawet nie chciałam w to wierzyć. Tą noc spędziłyśmy razem wspominając stare czasy. Napisałam sms do Shana
"Nie przyjeżdżaj jutro po mnie zostaję z mamą później ci wszystko opowiem. Kocham cię dobranoc :*" Odpowiedź dostałam szybko
"Dobrze mam nadzieje że szybko się zobaczymy też cie kocham słodkich snów:*"
Uśmiechnęłam się i zasnęłam obok Niny i mamy w jej sypialni.
Perspektywa Roxane
Obudziłam się rano nikogo przy mnie nie było. Rozejrzałam się po pokoju i znów opadłam na łóżko. Pobudka to pikuś ale potem wstać z łóżka to już nie lada wyzwanie. Jęknęłam wzięłam jakieś ciuchy i udałam się do łazienki. Prysznic rozbudził mnie już na dobre. W dobrym humorze zeszłam na dół. Zastałam tam Nialla i Harrego.
-Hymm co robicie- zapytałam
-Ja usiłuje zrobić naleśniki ale twój chłopak chce mi pomóc- krzyknął loczek. Uśmichnełam się i zaciągnęłam Nialla do stołu. Usiadłam mu na kolanach. Zaczęliśmy się całować.
-Matko boska jak ja mam tu robić śniadanie-zapytał Harry.
-Z Kat wcale nie jesteś lepszy-odpyskowałam wystawiając mu język i wracając do poprzedniej czynności. Przerwał mi telefon, który zabrałam ze sobą na dół. Niechętnie oderwałam się od Nialla. Dzwonił Shane
-Lepiej żeby to było coś ważnego bo inaczej zabije- powiedziałam. Harry się zaśmiał, zignorowałam to
-Nie chcę tylko powiedzieć że za pół godziny u ciebie będę Ann zostaje w domu
-Coś się stało
-No właśnie nie wiem wczoraj mi napisała że zostaje w domu z mamą i później mi wszystko wyjaśni
-No nic pozostaje czekać jak nam wszystko wyjaśni no i przyjeżdżaj szybko bo zamierzam dzisiaj ich zabrać na miasto a same z Kat ich nie ogarniemy-Shane się zaśmiał
-Dobra niedługo będę pa -i się rozłączył
-I co tam-zapytała Kat która przyszła niedawno i tuliła się do Harrego. Wytłumaczyłam sytuacje. Zdziwiła się ale nic nie poradzimy.
-Dobra idźcie wszystkich zawołać-powiedział Harry. Pociągnęłam Nialla za rękę i poszliśmy do chłopaków ale słodko spali pomijając Lou który leżał na podłodze zaczęłam się śmiać ale obudził się tylko Liam.
-Wstawać-powiedziałam -Dobra wy obudźcie resztę a ja idę po Matta i Angele
-Jaką Angele-zapytał Niall. No tak przecież jej jeszcze nie poznali
-Dziewczyna Matta- odpowiedziałam wychodząc. Tylko Niall i Lou wiedzieli że mam brata ale chyba reszta wczoraj skumała kim jest Matt. Narpiew się udałam do sypialni rodziców nikogo nie było. Chyba jeszcze nie wrócili. Udałam się do Matta. Spał a Angela była chyba w łazience. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam skakać drąc się na cały dom wstawaj. Jak byliśmy młodsi a mi udawało się wstać wcześniej takie pobudki miał i zawsze jak skakałam pchał mi nogi między moje co skutkowało tym że lądowałam obok niego i tak było tym razem
-Ale mi tego brakowało- powiedziałam
-Może to dziwne bo jestem tu poszkodowanym ale mi też tego brakowało-uśmiechneliśmy się do siebie. Między czasie z łazienki wyszła Angela
-Dobra chodzicie na dół Harry zrobił naleśniki-powiedziałam. Matt poszedł do łazienki a ja z Angelą poszliśmy na dół wszyscy już byli przedstawiłam im Angele i po chwili zszedł Matt.
-To co dzisiaj robicie -zapytał Matt siadając obok Angeli
-Zabieramy ich na miasto odpowiedziałam siedząc na kolanach Nialla i konsumując jego naleśnika
-On cię musi kochać jesz jego naleśnika a on się jeszcze do ciebie uśmiecha-powiedział do mnie Lou. Wszyscy wybuchli śmiechem a Lou oderwał z łyżeczki.Liam krzyknął i wyleciał do salonu krzycząc zagłada nadeszła. Wszyscy się śmiali po chwili wrócił lekko przerażony.
-Nie bój się już łyżki nie powinny latać-powiedziałam na co spokojnie usiadł przy stole.
-A wy co dzisiaj robicie-zapytałam rozbawioną całą sytuacją Angele
-Jedziemy do lekarza-odpowiedział mój braciszek spoglądając na brzuch Angeli. Uśmiechnęłam się. Kat zakrztusiła się naleśnikiem,
-Czy ja o czymś nie wiem-zapytała Kat. Zaśmiałam się, kiedyś jak byłyśmy mniejsze kochała się w moim braciszku. Na samo wspomnienie mam na ustach uśmiech. Mój brat jest przystojny ma blond włosy i tak jak ja zielone oczy wpadające w kolor niebieski tylko on ma bardziej zielone a ja niebieskie.
-Jestem w ciąży-wytłumaczyła Angela. Kat rzuciła się na nią
-Gratulacje- krzyknęła. Śmiałam się teraz jeszcze mocniej zmroziła mnie wzrokiem. Nikt o tamtej miłości nie wiedział oprócz mnie i Ann. Spróbowałam stłumić śmiech co mi nie wychodziło więc wtuliłam się w koszulkę Nialla nadal się śmiejąc ale już ciszej.
-Roxane Gray czy ktoś ci kiedyś nakopał w ten twój tyłeczek- zapytała Kat. Odwróciłam się w jej stronę i jakoś opanowałam śmiech.
-O co wam chodzi przecież ma prawo być w ciąży-powiedział Harry. Teraz Kat zaczęła się śmiać razem ze mną.
-Ach to były czasy-powiedziałam Kat kiwnęła mi głową
-Wy sobie w myślach czytacie czy co-zapytał Lou
-Jak byś je znał dłużej to byś nie pytał-powiedział Shane na co Matt mu przytaknął. Zaśmialiśmy się.
-Dobra droga młodzieży zbieramy się-powiedziałam. Wszyscy wstali i poszli do swoich pokoi tylko ja Niall i Shane byliśmy gotowi do wyjścia. Po chwili Niall zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego
-Ciuchy są w aucie-powiedział i teraz całą piątką się śmialiśmy. A piątką dlatego że Matt i Angela zostali z nami na dole. Po chwili zeszła Kat wyszykowana
-Pożyczyłam twoje ciuchy bo te młotki nawet nie skumały że ciuchy w aucie-powiedział. Niall śmiał się jeszcze bardziej
-A ty jak się wczoraj ubrałeś-zapytałam
-Przyniosłem sobie wczoraj ciuchy na dzisiaj-odpwiedział. Po chwili zbiegł Harry w samych bokserkach
-Wziął byś chociaż ubrał wczorajsze ciuchy-powiedział Matt
-Ciesz się że chociaż ma bokserki-powiedział Niall
-Dobra nie pytam-odpowiedział mój braciszek, a Harry jak gdyby nigdy nic wyszedł na dwór i właśnie wracał z ciuchami na dzisiaj. Kręciłam głową i się śmiałam. Po chwili reszta zespołu zbiegła ubrana wczorajsze ciuchy i po chwili wracali na góre ze świeżymi. Po jakiś 10 minutach na dole byli wszyscy z wyjątkiem Zayna
-Zayn ogarnij już ten swój fryz i złaś-krzyknęłam
-Nie tak łatwo stworzyć takie cudo-odpowiedział schodząc.
-No dobra wszyscy gotowi-zapytałam
-Niech Zayn jeszcze sprawdzi czy ma lusterko nie mam zamiaru się wracać-powiedział Lou.
-Nie masz się o co martwić ja mam a ty masz te swoje zakichane marchewki-zapytał Zayn z morderczym spojrzeniem
-Wypraszam sobie one mają uczucia-krzyknął Lou tuląc się do Harrego i udając że płacze
-Dobra skączcie już-powiedziałam klepiąc Lou w ramie
-Jak przeprosi-powiedział Lou patrząc na Zayna.
-Jak dzieci -mruknęłam i razem z Kat spojrzeliśmy błagalnie na Zayna
-No dobra przepraszam Marchewki są super-powiedział Zayn. Lou wstał już z uśmiechem na ustach
- A tak wogóle to gdzie idziemy-zapytał Shane
-Myślałam że może narpiew pójdziemy do parku, a potem się zobaczy-odpowiedziałam uśmiechnął się.
-Byliście tam wczoraj prawda-zapytałam kiwnął głową. - To pa-powiedziałam do Matta i Angeli uśmiechnęli się reszta też się pożegnała. Do parku z mojego domu było jakieś pół godziny ale po drodze było kilka fajnych miejsc. Idąc dużo się śmialiśmy. Po drodze do parku musimy minąc dom Ann i stary dom Kat ponieważ mieszkała niedaleko niej dzięki czemu się poznaliśmy. Spojrzałam na nią i przytuliłam
-Wszystko będzie dobrze-szepnęłam jej kiwnęła głową i wtuliła się w Harrego.Właśnie się do domu Ann zobaczyliśmy karetkę. Ja z Kat i Shanem automatucznie przestaliśmy się śmiać. Shane pobiegł szybko w stronę domu Ann. My z Kat spojrzałyśmy na siebie przerażone i pobiegliśmy za Shanem. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że Ann stoi koło karetki. Shane właśnie do niej podbiegł i ją odwrócił. Stała cała zapłakana podobnie jak jej siostra Nina. Zatrzymałam się gwałtownie. Harry wpadł na mnie i prawie mnie przewrócił ale na szczęście załapał. Ciągle patrzałam na zapłakaną twarz Ann- co się mogło stać- ciągle zadawałam sobie to pytanie w myślach. Wsiadła z Niną do karetki zostawiając zszokowanego Shana. Podbiegłam szybko do niego. Spojrzał na mnie
-Jej jej mama ma raka miesiąc życia-powtarzał w kółko. Przytuliłam go a razem ze mną Kat. Wszyscy płakaliśmy jej mama była dla nas jak nasza własna nie wierzyłam w to co słyszę.
-Może byśmy poszli do szpitala-zapytał Liam
-10 minut drogi-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę szpitala nikt się nie odzywał. Szłam wtulona w Nialla i Shana i płakałam. Wreście dotarliśmy na miejsce. Podbiegłam do recepcji
-Gdzie leży Amelia Black-zapytałam
-A kim państwo są-zapytała
-Przyjaciele rodziny-odpwiedziałam szybko
-No dobrze sala 113 drugie piętro-szybko udaliśmy się na górę. Zobaczyłam Ann szybko do niej podbiegłam i ją przytuliłam. To samo uczyniła reszta. Wyswobodziłam się z uścisku i podeszłam do Niny. Przytuliłam ją. Zaczęła bardziej płakać mi znów zaczęły lecieć łzy.Z sali wyszedł lekarz, podeszłam do niego
-Co z nią-zapytałam
-Mogę wiedzieć kim dla niej pani jest
-Bliską przyjaciółką jej córki, ale teraz do niej nic nie dociera
-Eh no dobrze a więc jak już chyba wiesz pani Black ma raka i pozostał jej miesiąc życia dzisiaj zemdlała i ten miesiąc będzie mogła przeżyć tylko tu w szpitalu podłączona do specjalnego urządzenia jeżeli ten miesiąc przeżyć jej się uda i właśnie podjęła decyzję abyśmy ją od tego urządzenia odłączyli-spojrzał na mnie smutno. Nie wierzyłam w to co słyszę-przykro mi możecie się państwo teraz z nią zobaczyć ja muszę już iść-powiedział i odszedł odwróciłam się i przerażona spojrzałam na Ann i Nine słyszały wszystko i płakały jeszcze bardziej. Shane przytulał Ann i także płakał. Widać że chłopacy też są w niezłym szoku. Spojrzała na mnie i kiwnęła głową. Weszłam do sali jej mamy. Spojrzała na mnie smutno
-Jesteś pewna-zapytałam. Kiwnęła głową
-Leżała bym tu tylko i cierpiała im szybciej to skończę tym lepiej-powiedziała łza spłynęła jej po policzku. Podeszłam do niej i ja starłam
-Wszystko co postanowisz to tylko twoja decyzja i nikt nie ma prawa jej zmienić-powiedziałam. Zawsze kazała nam zwracać się do niej po imieniu
-Opiekuj się nimi-powiedziała
-Wszyscy będziemy-szepnęłam
-Tu masz list przeczytajcie go dopiero po moim pogrzebie i niech przy tym będzie Matt-podała mi ten list kiwnęłam głową. Do sali weszła Ann z Niną i Kat z Shanem
-Mamo musisz-zapytała ze łzami Nina
-Tak córeczko muszę tak szybciej skończę swoje cierpienie.- wszyscy do niej podeszli
-Roxane naprawdę ci za wszystko dziękuje traktuje cię jak własną córkę i nigdy nie spotkałam tak wspaniałej osoby dziękuje ci za wszystko i mam nadzieje, że będziesz o mnie pamiętać
-Dziękuje ci za wszystko i nigdy o tobie nie zapomnę- powiedziałam ledwo coś widząc przez łzy
-Katie tak mi ciebie brakowało jesteś wspaniałą osobą nie zapominaj o mnie
-Nigdy nie zapomnę i dziękuje ci za wszystko
-Och Shane dziękuje ci i opiekuj się nią jak najlepiej
-Na pewno będę- przytuliliśmy się i zostawiliśmy Ann i Nine same z mamą. Wyszliśmy cali zapłakani i przytuleni. Wtuliłam się w Nialla. Przytulił mnie. Wysłałam sms do Matta
"Przyjedz do szpitala weź rodziców mama Annie niedługo..." Nie potrafiłam dokończyć. Po jakiś 10 minutach wyszła Ann.
-Chocicie moja mama chce was poznać-wstaliśmy i udaliśmy się do sali. Przedstawiliśmy jej chłopaków. Okazało się że to ciocia Harrego. Wszyscy byli w szoku. Rozmawialiśmy później doszedł Matt z Angelą i rodzicami miło spędziliśmy czas, ale nadszedł ten czas którego każdy się obawiał. Wyszliśmy z sali i w ciszy udaliśmy się do domu. Zasnęłam wtulona w Nialla.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeju dziękuje za tyle wejść i wszystkie miłe komentarze. Smutny trochę ten rozdział ale obiecuje że następny będzie weselszy :) I przepraszam jeżeli wystąpiły jakieś błędy ^^
FLLOW ME ON TWITTER ^^
@vanpirek
czwartek, 9 lutego 2012
Rozdział 10
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Matt mnie zawołał zeszłam na dół i zobaczyłam Zayna. Zamurowało mnie
-Co ty tu robisz- zapytałam wciąż w szoku
-Martwiłem się no i jestem-powiedział. Przedstawiłam mu Matta i zabrałam do swojego pokoju.
-Nie wiedziałem że masz brata
-Tak teraz już wiesz. I jak widzisz nie było o co się martwić wszystko w porządku-powiedziałam oschle. Zapanowała cisza.- Nie Jezu przepraszam ty mi pomogłeś a ja się tak zachowuje, może to dlatego, że tu zapomniałam,a ty mi go przypominasz. W zasadzie to po prostu uciekłam. Jeszcze raz przepraszam-powiedziałam nie wiem dlaczego wcześniej się tak zachowam. Nic nie powiedział podszedł i mnie przytulił. Usmiechnełam się.
-Wiedziałeś że jesteśmy razem-zapytałam. Zaśmiał się
-Coś mi się o uszy obiło
-Wiesz wasze fanki nie są zbyt miłe i jeszcze na dodatek to nie jest wcale prawda niegrzeczny chłopcu-spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem. Zaśmiałam się wiem że nie lubi jak ktoś mówi o nim niegrzeczny chłopiec. Posiedzieliśmy trochę i porozmawialiśmy. Niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaczął schodzić
-Ejjj a ty gdzie-zapytałam
-Niespodzianaka- powiedział szczerząc się
-Ale iść mogę sama-powiedziałam
-Nie nie możesz- Gdy byliśmy na dole zaraz koło nas pojawił się Matt wyraźnie nie zadowolony z wizyty Zayna.
-Gdzie idziecie-zapytał. Wzruszyłam ramionami
-Niespodzianka-opowiedziałam popatrzył chwile na mnie uśmiechnęłam się przepuścił nas-Kocham cię pa-powiedziałam na koniec. Zayn zaprowadził mnie do jakiegoś auta i zawiązał oczy
-Czy to na pewno potrzebne-zapytałam
-O i to jak najbardziej- weschnełam i pojechaliśmy. Po jakiś 10 minutach wyciągnął mnie z auta
-Ty chyba na prawdę lubisz mnie nosić-powiedziałam
-O tak to jedno z moich ulubionych zajęć-powiedział prawdopodobnie się szczerząc.Po chwili postawił mnie. Staliśmy chwilę z ciszy
-Zayn-nikt się nie odezwał. Ściągnęłam chustkę z głowy. Byłam na sali gdzie zawsze odbywają się koncerty-Gdzie ty do cholery jesteś-nikogo nie było-super niespodzianka-powiedziałam pod nosem. Usłyszałam muzykę. Odwróciłam się w stronę sceny stał tam Niall
Girl I see it in your eyes you're disappointed
Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
I tore it apart
And girl what a mess I made upon your innocence
And no woman in the world deserves this
But here I am asking you for one more chance
Can we fall, one more time?
Stop the tape and rewind
Oh and if you walk away I know I'll fade
Cause there is nobody else
Łzy same leciały, ale to łzy szczęścia. Podszedł do mnie i ciągle patrzał mi w oczy
It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you
Skończył śpiewać. Nie wiem co powiedzieć jestem w szoku.
-Roxane, przepraszam nie powinienem był wtedy być z tą dziewczyną, ale byłem pijany i ona tak mi przypomnała ciebie wiem, że to żadna wymówka. Jestem kąpletnym idiotą bo uważam że zdrada to najgorsze co może zrobić chłopak a sam to zrobiłem, ale zależy mi na tobie cholernie proszę wybacz mi bo bez ciebie nie mogę normalnie funkcjonować.
-Wybaczam ci- szepnęłam-ale nie rób mi tego więcej
-Obiecuje-po tych słowach delikatnie mnie pocałował. Długo to nie trwało przerwał na Lou rzucając się na nas.
-Lou ty idioto-krzyknęłam razem z Kate wszyscy się śmiali, bo po chwili znalazła się koło nas reszta moich przyjaciół.Stałam wtulona w Nialla i patrzałam jak Kat goni przerażonego Lou.
-Kat daj spokój-powiedziałam
-Wierzysz że da spokój-zapytał Harry
-Ani trochę- Kat na moje słowa przestała gonić Lou i podeszła do Harrego uderzyła go i mnie w głowę. Lou się zaśmiał. Spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem i teraz to ja go goniłam. Schował się za Harrym co było jego wielkim błędem bo koło Harrego stała Kat.
-Oj dajcie spokój ważne, że Roxane i Niall są razem
-I tak masz przechlapane-powiedziała Kat. Zaśmiałam się, wreście jestem w pełni szczęśliwa.
-Choćcie zapraszam was do mnie-powiedziałam
-Wiesz my wpadniemy jutro bo chętnie poszli byśmy do siebie-powiedział Shane. Kiwnęłam głową
-Do jutra-powiedziałam i przytuliłam się z nim i Ann.- Zadzwońcie-przytaknęli pożegnali się z resztą i poszli.
-To co idziemy-zapytał Liam
-Tak choćcie-odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach byliśmy u mnie w domu- Już jestem-krzyknęłam. Po chwili zjawił się Matt.
-O wiedze że nie jesteś sama.-powiedział po chwili za Harrego wychyliła się Kat- Katie "?!" no nie wierze-krzyknął Matt -Czemu nie mówiłaś,że spotkałaś Katie-zapytał mnie
-Jakoś wyleciało mi z głowy-powiedziałam i się zaśmiałam- Rodzice jeszcze nie wrócili "?"
-Nie, wrócą dopiero jutro- spojrzałam na resztę- Ach no tak, a więc Zayna już znasz a to jest Liam, Harry, Louis i mój Niall-powiedziałam wtulając się w Nialla
-No to dobrze że wszystko już w porządku, ale jeszcze raz ją skrzywdzisz i lepiej uważaj-powiedział Matt po tych słowach oczy mi wyszły z orbit
-Matt-jęknęłam- Na góre Angela na ciebie na pewno czeka-powiedziałam pchając go na górę
-Tak, tak też cię kocham-odpowiedział wystawiając mi język nie pozostałam mu dłużna
-Ta to co robimy-zapytał Niall
-Film-krzyknął Harry
-I to Horror-dopowiedział Louis zaprowadziłam ich do salonu i podałam pudełko z filmami
-Wybierzcie jakiś-powiedziałam i pociągnęłam Kat do kuchni. Zaczęłyśmy robić popcorn. Po chwili przyszedł Niall. Kat wyszła z popcornem. Zaśmiałam się. Niall podszedł i mnie pocałował. Posadził mnie na blacie nie przestając całować.
-Hymm nie uważałam że jesteś taki niegrzeczny- zaśmiał się na moje słowa.
-No widzisz jak ty mnie nie znasz- uśmiechnęłam się na jego słowa
-Oczywiście że cię znam -odpowiedziałam. Znów mnie pocałował, oderwałam się od niego
-Nie nie mogę-powiedziałam spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi-Przebierz według wszystkich jestem z Zaynem-powiedziałam przejęta. Zaśmiał się
-Nie ja jestem z tobą Zayn jutro wszystko wyjaśni- znów go pocałowałam. Przerwał nam Harry
-Wiecie film już się zaczął-jak nas zobaczył szybko się wycofał. Pociągnęłam Nialla za rękę do pokoju. Harry spojrzał na nas i puścił nam oczko. Zaśmialiśmy się i usiedliśmy. Film oglądałam wtulona w Nialla.
-No to co idziemy spać-zapytałam wszyscy się zgodzili. Poszliśmy do góry. Kat z Harrym spali w pokoju gościnnym obok mojego. Pokój dalej Zayn, Liam i Lou a ja z Niallem u mnie. Właśnie leże w łóżku w ramionach Nialla.
-Co to była za piosenka którą dzisiaj mi zaśpiewałeś-zapytałam
-No jak wyjechałaś to ją napisałem-uśmiechnęłam się
-Czyli że całej mi nie zaśpiewałeś '?'
-No nie-powiedział i zaczął śpiewać tym razem całą piosenkę
-Jest świetna powinniście ją nagrać-powiedziałam gdy skończył
-Zastanowimy się-odpowiedział
-A masz tytuł '?'
-Nie
-No to nazwij ją "Gotta be you"
-Świetny pomysł-powiedział i mnie pocałował
-Dobranoc-powiedziałam i zamknęłam oczy.Pocałował mnie w czoło i odpowiedział. Od bardzo długiego czasu zasnęłam w pełni szczęśliwa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naprawdę nie wiem kiedy kolejny rozdział ostatnio mam mało czasu ale jutro zaczynam ferie więc będę się starać rozdziały dodawać szybciej.
Macie już ich płytę?
I jak rozdział ? ^^
-Co ty tu robisz- zapytałam wciąż w szoku
-Martwiłem się no i jestem-powiedział. Przedstawiłam mu Matta i zabrałam do swojego pokoju.
-Nie wiedziałem że masz brata
-Tak teraz już wiesz. I jak widzisz nie było o co się martwić wszystko w porządku-powiedziałam oschle. Zapanowała cisza.- Nie Jezu przepraszam ty mi pomogłeś a ja się tak zachowuje, może to dlatego, że tu zapomniałam,a ty mi go przypominasz. W zasadzie to po prostu uciekłam. Jeszcze raz przepraszam-powiedziałam nie wiem dlaczego wcześniej się tak zachowam. Nic nie powiedział podszedł i mnie przytulił. Usmiechnełam się.
-Wiedziałeś że jesteśmy razem-zapytałam. Zaśmiał się
-Coś mi się o uszy obiło
-Wiesz wasze fanki nie są zbyt miłe i jeszcze na dodatek to nie jest wcale prawda niegrzeczny chłopcu-spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem. Zaśmiałam się wiem że nie lubi jak ktoś mówi o nim niegrzeczny chłopiec. Posiedzieliśmy trochę i porozmawialiśmy. Niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaczął schodzić
-Ejjj a ty gdzie-zapytałam
-Niespodzianaka- powiedział szczerząc się
-Ale iść mogę sama-powiedziałam
-Nie nie możesz- Gdy byliśmy na dole zaraz koło nas pojawił się Matt wyraźnie nie zadowolony z wizyty Zayna.
-Gdzie idziecie-zapytał. Wzruszyłam ramionami
-Niespodzianka-opowiedziałam popatrzył chwile na mnie uśmiechnęłam się przepuścił nas-Kocham cię pa-powiedziałam na koniec. Zayn zaprowadził mnie do jakiegoś auta i zawiązał oczy
-Czy to na pewno potrzebne-zapytałam
-O i to jak najbardziej- weschnełam i pojechaliśmy. Po jakiś 10 minutach wyciągnął mnie z auta
-Ty chyba na prawdę lubisz mnie nosić-powiedziałam
-O tak to jedno z moich ulubionych zajęć-powiedział prawdopodobnie się szczerząc.Po chwili postawił mnie. Staliśmy chwilę z ciszy
-Zayn-nikt się nie odezwał. Ściągnęłam chustkę z głowy. Byłam na sali gdzie zawsze odbywają się koncerty-Gdzie ty do cholery jesteś-nikogo nie było-super niespodzianka-powiedziałam pod nosem. Usłyszałam muzykę. Odwróciłam się w stronę sceny stał tam Niall
Girl I see it in your eyes you're disappointed
Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
I tore it apart
And girl what a mess I made upon your innocence
And no woman in the world deserves this
But here I am asking you for one more chance
Can we fall, one more time?
Stop the tape and rewind
Oh and if you walk away I know I'll fade
Cause there is nobody else
Łzy same leciały, ale to łzy szczęścia. Podszedł do mnie i ciągle patrzał mi w oczy
It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you
Skończył śpiewać. Nie wiem co powiedzieć jestem w szoku.
-Roxane, przepraszam nie powinienem był wtedy być z tą dziewczyną, ale byłem pijany i ona tak mi przypomnała ciebie wiem, że to żadna wymówka. Jestem kąpletnym idiotą bo uważam że zdrada to najgorsze co może zrobić chłopak a sam to zrobiłem, ale zależy mi na tobie cholernie proszę wybacz mi bo bez ciebie nie mogę normalnie funkcjonować.
-Wybaczam ci- szepnęłam-ale nie rób mi tego więcej
-Obiecuje-po tych słowach delikatnie mnie pocałował. Długo to nie trwało przerwał na Lou rzucając się na nas.
-Lou ty idioto-krzyknęłam razem z Kate wszyscy się śmiali, bo po chwili znalazła się koło nas reszta moich przyjaciół.Stałam wtulona w Nialla i patrzałam jak Kat goni przerażonego Lou.
-Kat daj spokój-powiedziałam
-Wierzysz że da spokój-zapytał Harry
-Ani trochę- Kat na moje słowa przestała gonić Lou i podeszła do Harrego uderzyła go i mnie w głowę. Lou się zaśmiał. Spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem i teraz to ja go goniłam. Schował się za Harrym co było jego wielkim błędem bo koło Harrego stała Kat.
-Oj dajcie spokój ważne, że Roxane i Niall są razem
-I tak masz przechlapane-powiedziała Kat. Zaśmiałam się, wreście jestem w pełni szczęśliwa.
-Choćcie zapraszam was do mnie-powiedziałam
-Wiesz my wpadniemy jutro bo chętnie poszli byśmy do siebie-powiedział Shane. Kiwnęłam głową
-Do jutra-powiedziałam i przytuliłam się z nim i Ann.- Zadzwońcie-przytaknęli pożegnali się z resztą i poszli.
-To co idziemy-zapytał Liam
-Tak choćcie-odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach byliśmy u mnie w domu- Już jestem-krzyknęłam. Po chwili zjawił się Matt.
-O wiedze że nie jesteś sama.-powiedział po chwili za Harrego wychyliła się Kat- Katie "?!" no nie wierze-krzyknął Matt -Czemu nie mówiłaś,że spotkałaś Katie-zapytał mnie
-Jakoś wyleciało mi z głowy-powiedziałam i się zaśmiałam- Rodzice jeszcze nie wrócili "?"
-Nie, wrócą dopiero jutro- spojrzałam na resztę- Ach no tak, a więc Zayna już znasz a to jest Liam, Harry, Louis i mój Niall-powiedziałam wtulając się w Nialla
-No to dobrze że wszystko już w porządku, ale jeszcze raz ją skrzywdzisz i lepiej uważaj-powiedział Matt po tych słowach oczy mi wyszły z orbit
-Matt-jęknęłam- Na góre Angela na ciebie na pewno czeka-powiedziałam pchając go na górę
-Tak, tak też cię kocham-odpowiedział wystawiając mi język nie pozostałam mu dłużna
-Ta to co robimy-zapytał Niall
-Film-krzyknął Harry
-I to Horror-dopowiedział Louis zaprowadziłam ich do salonu i podałam pudełko z filmami
-Wybierzcie jakiś-powiedziałam i pociągnęłam Kat do kuchni. Zaczęłyśmy robić popcorn. Po chwili przyszedł Niall. Kat wyszła z popcornem. Zaśmiałam się. Niall podszedł i mnie pocałował. Posadził mnie na blacie nie przestając całować.
-Hymm nie uważałam że jesteś taki niegrzeczny- zaśmiał się na moje słowa.
-No widzisz jak ty mnie nie znasz- uśmiechnęłam się na jego słowa
-Oczywiście że cię znam -odpowiedziałam. Znów mnie pocałował, oderwałam się od niego
-Nie nie mogę-powiedziałam spojrzał na mnie nie wiedząc o co chodzi-Przebierz według wszystkich jestem z Zaynem-powiedziałam przejęta. Zaśmiał się
-Nie ja jestem z tobą Zayn jutro wszystko wyjaśni- znów go pocałowałam. Przerwał nam Harry
-Wiecie film już się zaczął-jak nas zobaczył szybko się wycofał. Pociągnęłam Nialla za rękę do pokoju. Harry spojrzał na nas i puścił nam oczko. Zaśmialiśmy się i usiedliśmy. Film oglądałam wtulona w Nialla.
-No to co idziemy spać-zapytałam wszyscy się zgodzili. Poszliśmy do góry. Kat z Harrym spali w pokoju gościnnym obok mojego. Pokój dalej Zayn, Liam i Lou a ja z Niallem u mnie. Właśnie leże w łóżku w ramionach Nialla.
-Co to była za piosenka którą dzisiaj mi zaśpiewałeś-zapytałam
-No jak wyjechałaś to ją napisałem-uśmiechnęłam się
-Czyli że całej mi nie zaśpiewałeś '?'
-No nie-powiedział i zaczął śpiewać tym razem całą piosenkę
-Jest świetna powinniście ją nagrać-powiedziałam gdy skończył
-Zastanowimy się-odpowiedział
-A masz tytuł '?'
-Nie
-No to nazwij ją "Gotta be you"
-Świetny pomysł-powiedział i mnie pocałował
-Dobranoc-powiedziałam i zamknęłam oczy.Pocałował mnie w czoło i odpowiedział. Od bardzo długiego czasu zasnęłam w pełni szczęśliwa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naprawdę nie wiem kiedy kolejny rozdział ostatnio mam mało czasu ale jutro zaczynam ferie więc będę się starać rozdziały dodawać szybciej.
Macie już ich płytę?
I jak rozdział ? ^^
poniedziałek, 6 lutego 2012
Rozdział 9
Obudziłam się rano i szybko wstałam. Zauważyłam jakieś ciuchy jak się okazało ciuchy Kate.Poszłam wsiąść prysznic i się ubrałam.Usiadłam na łóżku. Co mam teraz zrobić '?' Tak już wiem, od dzisiaj mamy tydzień wolnego w szkole pojadę do rodziców. Uwielbiam moją mamę ona zawsze ma dobre rady. Wzięłam laptopa Zayna i weszłam na Skype na moje szczęście mama była dostępna zdziwiło mnie to nigdy nie przesiadywała na komputerze od czasu do czasu. Zadzwoniłam do niej okazało się że rozmawiała z moją ciocią i wszystko jasne
-Mamo przylatuje do was dzisiaj pakuje się i wsiadam w samolot-powiedziam szybko i od razu przypomniałam sobie że mama nic nie wie o Michaelu zaniedbałam ją ale teraz to naprawię.
-Roxane co się stało-zapytała zmartwiona
-Jak przylecę to ci powiem do zobaczenia-powiedziałam i się rozłączyłam. Posiedziałam jeszcze chwile i zeszłam na dół. Zastałam tam wszystkich włącznie z Ann i Shanem. Niall siedział na uboczu zachciało mi się płakać ale trzymałam zimną krew.
-Zayn dziękuje ci za to co wczoraj zrobiłeś i tobie Kate za ciuchy. Pójdę już-powiedziałam i udałam się do wyjścia. Ann poszła za mną
-Hej pójdę z tobą oddaliłyśmy się ostatnio-kiwnęłam głową i poszłyśmy. Szłyśmy w ciszy
-Lecę do ameryki
-Co'?!' ale jak to-zapytała
-Lecę do rodziców muszę wszystko przemyśleć
-No dobra kiedy lecisz '?'
-Dzisiaj-spojrzała na mnie i mnie przytuliła. Wie że nie lubię jak ktoś mi mówi że będzie dobrze. Poszłyśmy dalej. W domu od razu zarezerwowałam sobie bilet .Lot miałam o 17. Jest 11 powinnam się wyrobić. Ann pomogła mi się spakować.
-Może zadzownie po Lou zawiezie cię-powiedziała
-Nie pojadę taksówką,a ty powiesz reszcie że wyjechałam dopiero jak będziesz miała pewność że wyleciałam
-Roxane-powiedziała spojrzałam na nią kiwnęła głową
-Dziękuje ci pożegnaj wszystkich-powiedziałam i zadzwoniłam po taksówkę.Była po 10 minutach pożegnałam się z Ann i pojechałam odpocząć od wszystkich i tego wszystkiego. Lot minął bez żadnych komplikacji. Na lotnisku czekał na mnie tata.
-Hej mała tęskniłem-przytuliłam go
-Ja też tęskniłam jedziemy-zapytałam kiwnął głowąi pojechaliśmy. Jechaliśmy w ciszy wyczuł że coś nie tak i się nie odzywał wiedział że w takich chwilach nie lubię się odzywać.Po pół godzinnej jazdzie byliśmy w domu. Rzuciłam się w ramiona mamie.
-Och córeczko opowiadaj mi szybko co się stało-tata zrozumiał i gdzieś poszedł. Opowiedziałam jej wszystko nie przerywała mi słuchała uważnie.
- Powiem ci tylko tyle a ty to dobrze wiesz jak mu na tobie zależy to coś zrobi ty musisz tylko czekać-spojrzałam na nią i ją przytuliłam
-Mam coś na pocieszenie humoru-powiedziała
-Jak coś by mogło mi pomóc-zaśmiała się
-Jutro przylatuję Matt tak w zasadzie to dzisiaj już po północy-spojrzałam na nią i nie dowierzałam
-Naprawdę-kiwnęła głową. Matt to mój 3 lata starszy brat. Jest moim przyjacielem dobrze się dogadujemy, ale jak miałam 14 lat to wyjechał do Polski ze swoją dziewczyną i widywlismy się co jakiś czas. Ciesze się że go zobaczę ostatnio widzieliśmy się pół roku temu.
-O której przylatuje '?'
-o 14, idź juz spać pewnie jesteś zmęczona- kiwnęłam głową i poszłam. Zauważyłam ze tata siedzi w swoim gabinecie i ogląda jakieś zdjęcia. Podeszłam do niego to byłam ja Matt jak byliśmy młodsi.
-Widzisz jacy byliście mali a teraz każdy w innym kraju-powiedział. Przytuliłam go
- W innych krajach ale miłość nadal ta sama-powiedziałam powtarzaliśmy sobie to często,ponieważ kiedyś tata jeździł po świecie taką miał pracę ale teraz pracuje już tu w Downey. Posiedzieliśmy jeszcze chwile wspominając stare czasy. Poszłam się umyć. Wzięłam szybki prysznic i po chwili leżałam już w łóżku w moim starym pokoju. Tak dużo wspomnień. . Wzięłam telefon i go włączyłam 50 nieodebranych połączeń i 30 sms. Nawet na nie nie spojrzałam. Jestem tu aby odpocząć. Napisałam sms do Ann, ,że doleciałam i wszystko jest w porządku i wyłączyłam telefon. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
.....
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. O matko juz prawie 13. Zerwałam się z łóżka i poleciałam się umyć. Po prysznicu ubrałam się w zwykłe rurki, niebieską koszulkę z jakimiś napisami i czarne conversy.Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół tata się właśnie zbierał
-Mogę jechać z tobą-zapytałam
-Jasne choć-pożegnaliśmy się z mamą i pojechaliśmy na lotnisko ,ale jestem podekscytowana.
-Przylatuję z Angeliką-zapytałam to jego dziewczyna
-Tak-ucieszyłam się bardzo ją lubiłam. Nagle zobaczyłam Matta podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona . Był zdziwiony ale mnie przytulił
-No proszę to moja sławna siostra-powiedział. Co on powiedział '?'
-Jak to sławna-zająkałam się
-No w internecie jest pełno twoich zdjęć z niejakim Zaynem Malikiem i Musze ci powiedzieć że zaszcześliwa tam nie byłaś-pwoedział no nie wierzę patrzałam na niego i nie dowierzałam.
-Hallo ziemia do Roxane-powiedział machając mi przed oczami - wszystko mi później powiesz-powiedział mi na ucho. Otrząsnęłam się i przywitałam z Angeliką. Pojechaliśmy do domu. Nie wierzyłam w to co powiedział moje zdjęcia z Zaynem no to po mnie. W domu posiedzieliśmy trochę z rodzicami.
-Hymm musimy wam coś powiedzieć-powiedział Matt spojrzałam na nich zaciekawiona.
-Jestem w ciąży-powiedziała Angela. Zszokowało mnie nie wiedziałam co powiedzieć mój braciszek będzie miał dziecko. Wstałam i przytuliłam oby dwoje
-Ale się cieszę-powiedziałam. Rodzice po gratulowali i poszli do znajomych. Angela poszła się wykąpać zostałam sama z Mattem
-No więc moja gwiazdko co się dzieje
-Może zacznę od tego ze nie jestem już z Michaelem-zaczęłam i mu wszystko opowiedziałam. Nigdy nie lubił Michaela teraz nienawidził. Na Nialla był wkurzony bo jak ktoś mógł skrzywdzić jego siostrę.
-no dobra ze mną kończymy. Gadaj co u ciebie tatusiu-powiedziałam
-Co ma być kocham ją jak szalony teraz jeszcze bardziej i nie mów nikomu ale chcę jej się oświadczyć ale to już w Polsce-wstałam i go przytuliłam. Pasowali do siebie. Posiedzieliśmy jeszcze trochę z Angelą i poszłam do siebie. Musiałam sprawdzić to co mówił Matt. Włączyłam laptopa i weszłam na pierwszą lepszą plotkarską stronę. Rzucił mi się w oczy nagłówek "Zayn Malik ma nową dziewczynę?" weszłam od razu były tam zdjęcia moje i Malika z pod klubu
"Czy nasz niegrzeczny Zayn w końcu znalazł dziewczynę..." Dalej nie czytałam była jeszcze wzmianka o Ann i Shane że się zakolegowaliśmy ale głównie o mnie i Zaynie na szczęście za bardzo nie widać mojej twarzy. Spojrzałam na komętarze było pełno typu, :"zabiję ją on jest mój" zamknęłam szybko laptopa nie chciałam tego czytać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Matt mnie zawołał zeszłam na dół i zobaczyłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Buhahahaha nie mogłam się powstrzymać i musiałam skończyć w takim momencie. Jak myślicie kto to ? Zgadujcie !
Podekscytowane z powodu wyjścia płyty ? bo ja bardzo I czy słuchałyście audycji mojego kochanego Nialla ? ^^
-Mamo przylatuje do was dzisiaj pakuje się i wsiadam w samolot-powiedziam szybko i od razu przypomniałam sobie że mama nic nie wie o Michaelu zaniedbałam ją ale teraz to naprawię.
-Roxane co się stało-zapytała zmartwiona
-Jak przylecę to ci powiem do zobaczenia-powiedziałam i się rozłączyłam. Posiedziałam jeszcze chwile i zeszłam na dół. Zastałam tam wszystkich włącznie z Ann i Shanem. Niall siedział na uboczu zachciało mi się płakać ale trzymałam zimną krew.
-Zayn dziękuje ci za to co wczoraj zrobiłeś i tobie Kate za ciuchy. Pójdę już-powiedziałam i udałam się do wyjścia. Ann poszła za mną
-Hej pójdę z tobą oddaliłyśmy się ostatnio-kiwnęłam głową i poszłyśmy. Szłyśmy w ciszy
-Lecę do ameryki
-Co'?!' ale jak to-zapytała
-Lecę do rodziców muszę wszystko przemyśleć
-No dobra kiedy lecisz '?'
-Dzisiaj-spojrzała na mnie i mnie przytuliła. Wie że nie lubię jak ktoś mi mówi że będzie dobrze. Poszłyśmy dalej. W domu od razu zarezerwowałam sobie bilet .Lot miałam o 17. Jest 11 powinnam się wyrobić. Ann pomogła mi się spakować.
-Może zadzownie po Lou zawiezie cię-powiedziała
-Nie pojadę taksówką,a ty powiesz reszcie że wyjechałam dopiero jak będziesz miała pewność że wyleciałam
-Roxane-powiedziała spojrzałam na nią kiwnęła głową
-Dziękuje ci pożegnaj wszystkich-powiedziałam i zadzwoniłam po taksówkę.Była po 10 minutach pożegnałam się z Ann i pojechałam odpocząć od wszystkich i tego wszystkiego. Lot minął bez żadnych komplikacji. Na lotnisku czekał na mnie tata.
-Hej mała tęskniłem-przytuliłam go
-Ja też tęskniłam jedziemy-zapytałam kiwnął głowąi pojechaliśmy. Jechaliśmy w ciszy wyczuł że coś nie tak i się nie odzywał wiedział że w takich chwilach nie lubię się odzywać.Po pół godzinnej jazdzie byliśmy w domu. Rzuciłam się w ramiona mamie.
-Och córeczko opowiadaj mi szybko co się stało-tata zrozumiał i gdzieś poszedł. Opowiedziałam jej wszystko nie przerywała mi słuchała uważnie.
- Powiem ci tylko tyle a ty to dobrze wiesz jak mu na tobie zależy to coś zrobi ty musisz tylko czekać-spojrzałam na nią i ją przytuliłam
-Mam coś na pocieszenie humoru-powiedziała
-Jak coś by mogło mi pomóc-zaśmiała się
-Jutro przylatuję Matt tak w zasadzie to dzisiaj już po północy-spojrzałam na nią i nie dowierzałam
-Naprawdę-kiwnęła głową. Matt to mój 3 lata starszy brat. Jest moim przyjacielem dobrze się dogadujemy, ale jak miałam 14 lat to wyjechał do Polski ze swoją dziewczyną i widywlismy się co jakiś czas. Ciesze się że go zobaczę ostatnio widzieliśmy się pół roku temu.
-O której przylatuje '?'
-o 14, idź juz spać pewnie jesteś zmęczona- kiwnęłam głową i poszłam. Zauważyłam ze tata siedzi w swoim gabinecie i ogląda jakieś zdjęcia. Podeszłam do niego to byłam ja Matt jak byliśmy młodsi.
-Widzisz jacy byliście mali a teraz każdy w innym kraju-powiedział. Przytuliłam go
- W innych krajach ale miłość nadal ta sama-powiedziałam powtarzaliśmy sobie to często,ponieważ kiedyś tata jeździł po świecie taką miał pracę ale teraz pracuje już tu w Downey. Posiedzieliśmy jeszcze chwile wspominając stare czasy. Poszłam się umyć. Wzięłam szybki prysznic i po chwili leżałam już w łóżku w moim starym pokoju. Tak dużo wspomnień. . Wzięłam telefon i go włączyłam 50 nieodebranych połączeń i 30 sms. Nawet na nie nie spojrzałam. Jestem tu aby odpocząć. Napisałam sms do Ann, ,że doleciałam i wszystko jest w porządku i wyłączyłam telefon. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
.....
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. O matko juz prawie 13. Zerwałam się z łóżka i poleciałam się umyć. Po prysznicu ubrałam się w zwykłe rurki, niebieską koszulkę z jakimiś napisami i czarne conversy.Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół tata się właśnie zbierał
-Mogę jechać z tobą-zapytałam
-Jasne choć-pożegnaliśmy się z mamą i pojechaliśmy na lotnisko ,ale jestem podekscytowana.
-Przylatuję z Angeliką-zapytałam to jego dziewczyna
-Tak-ucieszyłam się bardzo ją lubiłam. Nagle zobaczyłam Matta podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona . Był zdziwiony ale mnie przytulił
-No proszę to moja sławna siostra-powiedział. Co on powiedział '?'
-Jak to sławna-zająkałam się
-No w internecie jest pełno twoich zdjęć z niejakim Zaynem Malikiem i Musze ci powiedzieć że zaszcześliwa tam nie byłaś-pwoedział no nie wierzę patrzałam na niego i nie dowierzałam.
-Hallo ziemia do Roxane-powiedział machając mi przed oczami - wszystko mi później powiesz-powiedział mi na ucho. Otrząsnęłam się i przywitałam z Angeliką. Pojechaliśmy do domu. Nie wierzyłam w to co powiedział moje zdjęcia z Zaynem no to po mnie. W domu posiedzieliśmy trochę z rodzicami.
-Hymm musimy wam coś powiedzieć-powiedział Matt spojrzałam na nich zaciekawiona.
-Jestem w ciąży-powiedziała Angela. Zszokowało mnie nie wiedziałam co powiedzieć mój braciszek będzie miał dziecko. Wstałam i przytuliłam oby dwoje
-Ale się cieszę-powiedziałam. Rodzice po gratulowali i poszli do znajomych. Angela poszła się wykąpać zostałam sama z Mattem
-No więc moja gwiazdko co się dzieje
-Może zacznę od tego ze nie jestem już z Michaelem-zaczęłam i mu wszystko opowiedziałam. Nigdy nie lubił Michaela teraz nienawidził. Na Nialla był wkurzony bo jak ktoś mógł skrzywdzić jego siostrę.
-no dobra ze mną kończymy. Gadaj co u ciebie tatusiu-powiedziałam
-Co ma być kocham ją jak szalony teraz jeszcze bardziej i nie mów nikomu ale chcę jej się oświadczyć ale to już w Polsce-wstałam i go przytuliłam. Pasowali do siebie. Posiedzieliśmy jeszcze trochę z Angelą i poszłam do siebie. Musiałam sprawdzić to co mówił Matt. Włączyłam laptopa i weszłam na pierwszą lepszą plotkarską stronę. Rzucił mi się w oczy nagłówek "Zayn Malik ma nową dziewczynę?" weszłam od razu były tam zdjęcia moje i Malika z pod klubu
"Czy nasz niegrzeczny Zayn w końcu znalazł dziewczynę..." Dalej nie czytałam była jeszcze wzmianka o Ann i Shane że się zakolegowaliśmy ale głównie o mnie i Zaynie na szczęście za bardzo nie widać mojej twarzy. Spojrzałam na komętarze było pełno typu, :"zabiję ją on jest mój" zamknęłam szybko laptopa nie chciałam tego czytać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Matt mnie zawołał zeszłam na dół i zobaczyłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Buhahahaha nie mogłam się powstrzymać i musiałam skończyć w takim momencie. Jak myślicie kto to ? Zgadujcie !
Podekscytowane z powodu wyjścia płyty ? bo ja bardzo I czy słuchałyście audycji mojego kochanego Nialla ? ^^
niedziela, 5 lutego 2012
Rozdział 8
Perspektywa Katie
Ciągle jestem w szoku, to co zrobił Michael na prawdę przesadził. Roxane bardzo to przeżyła, widać że Niall jest dla niej bardzo ważny tylko biedna nie zdaje sobie sprawy że on czuje do niej coś więcej, będę ją nakierowywać na to żeby się sama domyśliła. To Niall w końcu najbardziej jej się podoba. Jestem zdziwiona że odzywała się też do Louisa, ale przed nim trudno jest się nie otworzyć. Uśmiechnęłam się. Ciekawa jestem czemu Roxane porwała dzisiaj Nialla. Jak wrócił do domu tylko wpadł szybko i do tej pory siedzi w pokoju nawet nie zszedł na kolacje. Właśnie nie zszedł na kolacje idę z nim pogadać. Zabrałam rękę Harrego z mojego ramienia i wstałam.
-Gdzie idziesz '?'
-Do Nialla muszę z nim pogadać- nie odpowiedział kiwnął głową i pocałował mnie w policzek. Udałam się do pokoju blondyna. Gdy szłam Louis mi się przyglądał. Zapukałam do drzwi pokoju Nialla.
-Proszę-powiedział. Weszłam do pokoju. Siedział na środku łóżka patrząc się w ścianę.
-Chciałam pogadać. Martwię się, wszedłeś do domu i nawet na kolacje nie zszedłeś co się stało '?'
-Ta, gadałem z Roxane
-No i o czym tak gadałeś- zapytałam siadając obok niego. Już chciał mi odpowiadać ale przypomniałam sobie,że Louis mi się przyglądał. Zatkałam mu usta ręką spojrzał na mnie jak na idiotkę. Pokręciłam głową i po cichu wstałam podchodząc do drzwi. Szybko je otworzyłam do pokoju wpadł Louis i Harry.
-No proszę Louisa się spodziewałam ale nie ciebie- powiedziałam patrząc na Harrego. Posłał mi ten swój słodki uśmiech.- A teraz wynocha i tylko przyłapie któregoś z was no podsłuchiwaniu to dla każdego będzie inna kara ale równie okropna- spojrzeli po sobie i zaczęli zbiegać po schodach- Będziemy grzeczni- jeszcze tylko krzyknęli. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drzwi znów siadając obok Nialla.-Możesz kontynuować-powiedziałam. Uśmiechnął się.
-A więc powiedziałem jej to
-Na prawdę '?' no nie wierze i jak zareagowała opowiadaj '!'- już chciał odpowiedzieć ale usłyszeliśmy szepty pod drzwiami. Pokręciłam głową już myślałam nad karą. Znów otworzyłam drzwi ale tym razem do pokoju wlecieli Liam i Zayn- Nie no żartujecie prawda w tym domu nie można spokojnie porozmawiać-prawie krzyczałam. Po chwili do pokoju wpadł Harry i Louis. Kręcili głową patrząc na dwójkę 'podsłuchiwaczy'
-Panowie nie wolno podsłuchiwać-powiedział z chytrym uśmiechem Lou
-No chyba żartujecie sami nas wysłaliście żeby uniknąć kary- zbulwersował się Zayn. Razem z Niallem wybuchliśmy śmiechem. Tarzaliśmy się po łóżku. W końcu ogarnęliśmy.
-Panowie powiem tylko tyle cała wasza czwórka nie uniknie kary wymyśloną przeze mnie i Nialla- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-A my za co? nawet nie wiemy o co chodzi ,co jej powiedział- zapytał Liam
-Za to że zgodziliście się pomóc tej dwójce- tu pokazałam Lou i Harrego- i że w ogóle podsłuchiwaliście.
-Powiedziałeś jej barwo stary-powiedział Louis. Niall uśmiechnął się.
-Ale co do cholery- zapytał Zayn
-Nasz kochany Niall powiedział Roxane że się w niej zakochał-powiedział Harry jak zawsze bezpośredni. Zayn i Liam wytrzeszczyli oczy.
- Stary brawo- pochwalił Nialla, Zayn.
-No tak powiedziałeś jej ale gdy przyszedłeś do domu zaszyłeś się w pokoju i nie zszedłeś na kolacje czyli mam tylko jedno pytanie co cię gryzie, albo jak zareagowała- powiedział Liam. Tak on zawsze był sprytny. Ja nawet nie wpadłam na ten pomysł że coś mogło źle pójść.
-No właśnie nic nie powiedziała, nie wiem już co myśleć-jęknął chowając twarz w poduszkę
-Na pewno jest zadowolona i będziecie razem-powiedział Lou. Niall spojrzał na mnie niepewnie zapewne szukając potwierdzenia na słowa Louisa, ale nie mogłam go okłamać że wszystko będzie dobrze. Kiedyś mówiła że jak by miała wybór był by to Niall, ale odkąd jest w Londynie nie rozmawiałyśmy o tym i miała chłopaka o po tym co ten 'chłopak' zrobił nie rozmawiałyśmy więc nie wiem co czuje do Nialla. A za nią trudno nadążyć tyle wiem.
-Nie potwierdzę ci słów Lou i dobrze o tym wiesz. Znam ją i wiem że jesteś dla niej ważny ale na prawdę nie wiem czy aż do tego stopnia-powiedziałam to i po tych słowach zeszłam na dół. Ubrałam kurtkę i buty i poszłam w stronę domu Roxane. Jestem na sto procent pewna że mnie teraz potrzebuje i ja zamierzam jej pomóc.
Perspektywa Roxane
Siedzę właśnie na dachu budynku gdzie zabrał mnie dzisiaj Lou i już wiem że ten budynek jest moim ulubionym miejscem. Nie wiem co mam myśleć owszem lubię Nialla i to bardzo ale czy to coś więcej '?'. Naprawdę trudno jest mi to określić. Patrze na panoramę Londynu i rozmyślam. Moje rozmyślania zamieniają się w marzenia i w nich nie zjawia się nikt inny jak sam Niall. To chyba musi coś oznaczać. Ktoś mnie złapał za rękę. Odskoczyłam okazało się że to Katie.
-Nawet nie wiesz jak mnie przestarszyłaś co tu robisz- zapytałam
-Przepraszam ale jakoś tak wyszło i szukam cię
-Znalazłaś-powiedziałam przyglądała mi się. Rzuciłam się jej w ramiona- proszę pomóż ja nie już nie wiem co czuje
-Po to tu jestem żeby pomóc
-Ja bardzo lubię Nialla ale nie wiem czy się w nim zakochałam czy chce z nim być
-Powiem ci tylko tyle naprawdę się z nim za przyjaźniłaś. Spędzaliście dużo czasu razem nawet jak wszyscy razem spędzaliśmy czas ty z Niallem byliście ciągle razem. Po tym waszym pocałunku na imprezie pozwoliłaś mu się odprowadzić a to przez niego pokłóciłaś się z Michaelm jeszcze mu podziękowałaś. Po tym co zrobił Michael zbliżyliście się jeszcze bardziej. Teraz zadam pytanie tylko żeby się upewnić. Myślisz o nim '?'.-patrzałam na nią. Jest niesamowita rzuciłam się jej w ramiona
-Dziękuje, dziękuje-powtarzałam, wyswobodziłam się z jej uścisku i zaczęłam ją ciągnąć na dół. Zaśmiała się. Okazałało się że na dole stoi Louis obok swojego auta. Spojrzałam na Katie.
-No co on mi powiedział gdzie będziesz. - uśmiechnęłam się i podbiegłam do Louisa rzucając mu się w ramiona.
-Do waszego domu szybko proszę-powiedziałam. Zaśmiał się otworzył mi drzwi potem Katie i po chwili jechaliśmy do domu. Tak teraz już to wiem od początku zakochałam się w tym uroczym blondynie. To przez niego tak szybko zapomniałam o Michaelu i bez trudu o nim myślę a to dlatego że się w nim zakochałam.Dojechaliśmy do domu nareście już chciałam być w ramionach Nialla. Wyleciałam szybko w stronę drzwi i spróbowałam otworzyć, zamknięte, zaczełam dzwonić do drzwi
-Co ta miłość robi z człowiekiem-powiedział Lou
-Słyszałam-odpwiedziałam- a teraz łaskawie otwórz drzwi-podszedł i otworzył. W domu było ciemno i cicho. Katie spojrzała na zegarek.
-O matko nie było nas 3 godziny no przynajmniej mnie-powiedziła
-Gdzie ich do cholery wcieło-powiedziałam
-Zadzwonie do Harrego-powiedział Louis. Po chwili już dzwonił
-Gdzie wy jesteście- zapytał. Przysłuchwiałam się temu co mówi.
-Że gdzie go zabraliście pojebało was czy co -zaczął krzyczeć- no brawo za inteligencje bo właśnie jestem tu z Roxane która miała zamiar coś oznajmić Niallowi a wy go zabraliście na impreze -po tych słowach się rozłączył
-No to jedziemy do nich-powiedziałam.
-Ta tylko dobrze wiedzieli że dobrze by było gdyby nigdzie go nie zabierali. W sumie to nigdzie iść nie chciał, ale cóż musimy jechać do nich-Po 15 minutach wchodziliśmy do klubu. Rozglądałam się za moim blondynem. Znalazłam ale zobaczyłam coś co nigdy zobaczyć nie chciałam. Niall obściskiwał się z jakąś laską. Czas stanął w miejscu a łzy zaczeły mi spływać po policzkach. Stałam i patrzałam. Dlaczego w ogóle zrobiłam sobie nadzieje '?' przecież nie byliśmy jeszcze razem nawet nie miałam prawa nazywać go 'moim'.Chociaż nic po jego wyznaniu nie powiedziałam, ale powiedział a przynajmniej wywnioskowałam to z jego wypowiedzi że zaczeka na moją decyzje i na mnie. Odwróciłam się i zaczełam jak najszybciej iść w stronę wyjścia.Pech chciał że wyszłam tylnym wejsciem. Na szczeście nikogo nie było. Usunełam się po ścianie i płakałam. Po jakiś 10 minutach, ktoś wyszedł. Otarłam łzy, spojrzałam kto to. To był Zayn, szybko do mnie podbiegł
-Roxane przepraszam nie powinniśmy go zabierać na ta imprezę to tylko nasza winna, za dużo wypił nie wie co robił, wybacz mu- spojrzałam mu w oczy
-Jak by mu na mnie zależało to by tego nie zrobił-powiedziałam szorstko wyrywając się mu i udając jak najdalej tego klubu. Pobiegł za mną.
-Roxane jemu na prawdę bardzo zależy
-Zależy '?' to gdzie on teraz do cholery jest, bo jeszcze chwilę temu obściskiwał się z inną i masz racje to też wasza winna ale głównie jego- wykrzyczałam mu w twarz zamurowało go.- więc proszę cie po raz drugi i ostatni zostaw mnie do cholery w spokoju '!'-patrzał na mnie i nie wiedział co powiedzieć po chwili mnie przytulił. Zaczełam mu się wyrywać czy tak trudno zrozumieć, że chcę być sama '?' w końcu uległam przestałam się wyrywać i płakałam. Wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś iść nie obchodzi mnie gdzie. Po dość długim spacerze znaleźliśmy się u nich w domu. Zaniósł mnie do siebie do sypialni i położył na łóżko.Przyznam że jestem wyczerpana
-Proszę cię ostatni raz. Chociaż spróbuj mu wybaczyć to nie jego wina naprawdę-powiedział i pocałował mnie w czoło. Po chwili już prawie zasnełam. Słyszałam jeszcze że mówi komuś że jesteśmy w domu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak tam wrażenia po 8 rozdziale ?
Przepraszam za jakieś błedy jeśli się znalazły ^^
Ciągle jestem w szoku, to co zrobił Michael na prawdę przesadził. Roxane bardzo to przeżyła, widać że Niall jest dla niej bardzo ważny tylko biedna nie zdaje sobie sprawy że on czuje do niej coś więcej, będę ją nakierowywać na to żeby się sama domyśliła. To Niall w końcu najbardziej jej się podoba. Jestem zdziwiona że odzywała się też do Louisa, ale przed nim trudno jest się nie otworzyć. Uśmiechnęłam się. Ciekawa jestem czemu Roxane porwała dzisiaj Nialla. Jak wrócił do domu tylko wpadł szybko i do tej pory siedzi w pokoju nawet nie zszedł na kolacje. Właśnie nie zszedł na kolacje idę z nim pogadać. Zabrałam rękę Harrego z mojego ramienia i wstałam.
-Gdzie idziesz '?'
-Do Nialla muszę z nim pogadać- nie odpowiedział kiwnął głową i pocałował mnie w policzek. Udałam się do pokoju blondyna. Gdy szłam Louis mi się przyglądał. Zapukałam do drzwi pokoju Nialla.
-Proszę-powiedział. Weszłam do pokoju. Siedział na środku łóżka patrząc się w ścianę.
-Chciałam pogadać. Martwię się, wszedłeś do domu i nawet na kolacje nie zszedłeś co się stało '?'
-Ta, gadałem z Roxane
-No i o czym tak gadałeś- zapytałam siadając obok niego. Już chciał mi odpowiadać ale przypomniałam sobie,że Louis mi się przyglądał. Zatkałam mu usta ręką spojrzał na mnie jak na idiotkę. Pokręciłam głową i po cichu wstałam podchodząc do drzwi. Szybko je otworzyłam do pokoju wpadł Louis i Harry.
-No proszę Louisa się spodziewałam ale nie ciebie- powiedziałam patrząc na Harrego. Posłał mi ten swój słodki uśmiech.- A teraz wynocha i tylko przyłapie któregoś z was no podsłuchiwaniu to dla każdego będzie inna kara ale równie okropna- spojrzeli po sobie i zaczęli zbiegać po schodach- Będziemy grzeczni- jeszcze tylko krzyknęli. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drzwi znów siadając obok Nialla.-Możesz kontynuować-powiedziałam. Uśmiechnął się.
-A więc powiedziałem jej to
-Na prawdę '?' no nie wierze i jak zareagowała opowiadaj '!'- już chciał odpowiedzieć ale usłyszeliśmy szepty pod drzwiami. Pokręciłam głową już myślałam nad karą. Znów otworzyłam drzwi ale tym razem do pokoju wlecieli Liam i Zayn- Nie no żartujecie prawda w tym domu nie można spokojnie porozmawiać-prawie krzyczałam. Po chwili do pokoju wpadł Harry i Louis. Kręcili głową patrząc na dwójkę 'podsłuchiwaczy'
-Panowie nie wolno podsłuchiwać-powiedział z chytrym uśmiechem Lou
-No chyba żartujecie sami nas wysłaliście żeby uniknąć kary- zbulwersował się Zayn. Razem z Niallem wybuchliśmy śmiechem. Tarzaliśmy się po łóżku. W końcu ogarnęliśmy.
-Panowie powiem tylko tyle cała wasza czwórka nie uniknie kary wymyśloną przeze mnie i Nialla- powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-A my za co? nawet nie wiemy o co chodzi ,co jej powiedział- zapytał Liam
-Za to że zgodziliście się pomóc tej dwójce- tu pokazałam Lou i Harrego- i że w ogóle podsłuchiwaliście.
-Powiedziałeś jej barwo stary-powiedział Louis. Niall uśmiechnął się.
-Ale co do cholery- zapytał Zayn
-Nasz kochany Niall powiedział Roxane że się w niej zakochał-powiedział Harry jak zawsze bezpośredni. Zayn i Liam wytrzeszczyli oczy.
- Stary brawo- pochwalił Nialla, Zayn.
-No tak powiedziałeś jej ale gdy przyszedłeś do domu zaszyłeś się w pokoju i nie zszedłeś na kolacje czyli mam tylko jedno pytanie co cię gryzie, albo jak zareagowała- powiedział Liam. Tak on zawsze był sprytny. Ja nawet nie wpadłam na ten pomysł że coś mogło źle pójść.
-No właśnie nic nie powiedziała, nie wiem już co myśleć-jęknął chowając twarz w poduszkę
-Na pewno jest zadowolona i będziecie razem-powiedział Lou. Niall spojrzał na mnie niepewnie zapewne szukając potwierdzenia na słowa Louisa, ale nie mogłam go okłamać że wszystko będzie dobrze. Kiedyś mówiła że jak by miała wybór był by to Niall, ale odkąd jest w Londynie nie rozmawiałyśmy o tym i miała chłopaka o po tym co ten 'chłopak' zrobił nie rozmawiałyśmy więc nie wiem co czuje do Nialla. A za nią trudno nadążyć tyle wiem.
-Nie potwierdzę ci słów Lou i dobrze o tym wiesz. Znam ją i wiem że jesteś dla niej ważny ale na prawdę nie wiem czy aż do tego stopnia-powiedziałam to i po tych słowach zeszłam na dół. Ubrałam kurtkę i buty i poszłam w stronę domu Roxane. Jestem na sto procent pewna że mnie teraz potrzebuje i ja zamierzam jej pomóc.
Perspektywa Roxane
Siedzę właśnie na dachu budynku gdzie zabrał mnie dzisiaj Lou i już wiem że ten budynek jest moim ulubionym miejscem. Nie wiem co mam myśleć owszem lubię Nialla i to bardzo ale czy to coś więcej '?'. Naprawdę trudno jest mi to określić. Patrze na panoramę Londynu i rozmyślam. Moje rozmyślania zamieniają się w marzenia i w nich nie zjawia się nikt inny jak sam Niall. To chyba musi coś oznaczać. Ktoś mnie złapał za rękę. Odskoczyłam okazało się że to Katie.
-Nawet nie wiesz jak mnie przestarszyłaś co tu robisz- zapytałam
-Przepraszam ale jakoś tak wyszło i szukam cię
-Znalazłaś-powiedziałam przyglądała mi się. Rzuciłam się jej w ramiona- proszę pomóż ja nie już nie wiem co czuje
-Po to tu jestem żeby pomóc
-Ja bardzo lubię Nialla ale nie wiem czy się w nim zakochałam czy chce z nim być
-Powiem ci tylko tyle naprawdę się z nim za przyjaźniłaś. Spędzaliście dużo czasu razem nawet jak wszyscy razem spędzaliśmy czas ty z Niallem byliście ciągle razem. Po tym waszym pocałunku na imprezie pozwoliłaś mu się odprowadzić a to przez niego pokłóciłaś się z Michaelm jeszcze mu podziękowałaś. Po tym co zrobił Michael zbliżyliście się jeszcze bardziej. Teraz zadam pytanie tylko żeby się upewnić. Myślisz o nim '?'.-patrzałam na nią. Jest niesamowita rzuciłam się jej w ramiona
-Dziękuje, dziękuje-powtarzałam, wyswobodziłam się z jej uścisku i zaczęłam ją ciągnąć na dół. Zaśmiała się. Okazałało się że na dole stoi Louis obok swojego auta. Spojrzałam na Katie.
-No co on mi powiedział gdzie będziesz. - uśmiechnęłam się i podbiegłam do Louisa rzucając mu się w ramiona.
-Do waszego domu szybko proszę-powiedziałam. Zaśmiał się otworzył mi drzwi potem Katie i po chwili jechaliśmy do domu. Tak teraz już to wiem od początku zakochałam się w tym uroczym blondynie. To przez niego tak szybko zapomniałam o Michaelu i bez trudu o nim myślę a to dlatego że się w nim zakochałam.Dojechaliśmy do domu nareście już chciałam być w ramionach Nialla. Wyleciałam szybko w stronę drzwi i spróbowałam otworzyć, zamknięte, zaczełam dzwonić do drzwi
-Co ta miłość robi z człowiekiem-powiedział Lou
-Słyszałam-odpwiedziałam- a teraz łaskawie otwórz drzwi-podszedł i otworzył. W domu było ciemno i cicho. Katie spojrzała na zegarek.
-O matko nie było nas 3 godziny no przynajmniej mnie-powiedziła
-Gdzie ich do cholery wcieło-powiedziałam
-Zadzwonie do Harrego-powiedział Louis. Po chwili już dzwonił
-Gdzie wy jesteście- zapytał. Przysłuchwiałam się temu co mówi.
-Że gdzie go zabraliście pojebało was czy co -zaczął krzyczeć- no brawo za inteligencje bo właśnie jestem tu z Roxane która miała zamiar coś oznajmić Niallowi a wy go zabraliście na impreze -po tych słowach się rozłączył
-No to jedziemy do nich-powiedziałam.
-Ta tylko dobrze wiedzieli że dobrze by było gdyby nigdzie go nie zabierali. W sumie to nigdzie iść nie chciał, ale cóż musimy jechać do nich-Po 15 minutach wchodziliśmy do klubu. Rozglądałam się za moim blondynem. Znalazłam ale zobaczyłam coś co nigdy zobaczyć nie chciałam. Niall obściskiwał się z jakąś laską. Czas stanął w miejscu a łzy zaczeły mi spływać po policzkach. Stałam i patrzałam. Dlaczego w ogóle zrobiłam sobie nadzieje '?' przecież nie byliśmy jeszcze razem nawet nie miałam prawa nazywać go 'moim'.Chociaż nic po jego wyznaniu nie powiedziałam, ale powiedział a przynajmniej wywnioskowałam to z jego wypowiedzi że zaczeka na moją decyzje i na mnie. Odwróciłam się i zaczełam jak najszybciej iść w stronę wyjścia.Pech chciał że wyszłam tylnym wejsciem. Na szczeście nikogo nie było. Usunełam się po ścianie i płakałam. Po jakiś 10 minutach, ktoś wyszedł. Otarłam łzy, spojrzałam kto to. To był Zayn, szybko do mnie podbiegł
-Roxane przepraszam nie powinniśmy go zabierać na ta imprezę to tylko nasza winna, za dużo wypił nie wie co robił, wybacz mu- spojrzałam mu w oczy
-Jak by mu na mnie zależało to by tego nie zrobił-powiedziałam szorstko wyrywając się mu i udając jak najdalej tego klubu. Pobiegł za mną.
-Roxane jemu na prawdę bardzo zależy
-Zależy '?' to gdzie on teraz do cholery jest, bo jeszcze chwilę temu obściskiwał się z inną i masz racje to też wasza winna ale głównie jego- wykrzyczałam mu w twarz zamurowało go.- więc proszę cie po raz drugi i ostatni zostaw mnie do cholery w spokoju '!'-patrzał na mnie i nie wiedział co powiedzieć po chwili mnie przytulił. Zaczełam mu się wyrywać czy tak trudno zrozumieć, że chcę być sama '?' w końcu uległam przestałam się wyrywać i płakałam. Wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś iść nie obchodzi mnie gdzie. Po dość długim spacerze znaleźliśmy się u nich w domu. Zaniósł mnie do siebie do sypialni i położył na łóżko.Przyznam że jestem wyczerpana
-Proszę cię ostatni raz. Chociaż spróbuj mu wybaczyć to nie jego wina naprawdę-powiedział i pocałował mnie w czoło. Po chwili już prawie zasnełam. Słyszałam jeszcze że mówi komuś że jesteśmy w domu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak tam wrażenia po 8 rozdziale ?
Przepraszam za jakieś błedy jeśli się znalazły ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)