-Przeprowadzamy się-powiedział Harry. Shane zachłysnął się napojem który właśnie pił
-Daleko ? -zająkałam się
-Przykro nam, ale niestety- zaczął Louis- pół godzinny stąd, a wy zamieszkacie z nami-oznajmił. Myślałam że oczy wyjdą mi na wierzch.Cieszy mnie możliwość zamieszkania z tymi wariatami.
-Nie możemy-powiedziałam
-Dlaczego-zapytał Niall
-Po pierwsze wynajmujemy już jeden dom, po drugie jakoś nam tak głupio-powiedział Shane
-Dom możecie przestać wynajmować i to już postanowione-powiedziała Kat
-Ale-zaczęłam ale Liam mi przerwał -Bez żadnego ale
-Kiedy-zapytałam
-Jeszcze w tym tygodniu-powiedział Lou. Spojrzałam na Kat szukając potwierdzenia w jego słowach kiwnęła głową. Uśmiechnęłam się.
-Jutro nie idę do Szkoły jadę do cioci-oznajmiłam. Odkąd przyleciałam do Londynu ani razu się z nią nie widziałam a na dodatek muszę zrezygnować z wynajmowania domu.
-Czyli się jutro nie zobaczymy-zapytał smutny Niall
-Możesz jechać ze mną na pewno Sue chętnie cię pozna-powiedziałam wyraźnie poprawił mu się humor.-Przyjedź po mnie o 12- powiedziałam kiwnął głową- Dobra zbieramy się-powiedziałam do Shana i Ann.- Wstali tak jak ja.
-Mogę was podwieźć-powiedział Liam
-Ja tam chętnie się przejdę-powiedziałam. Ann mi przytaknęła.Przed wyjściem pożegnałam się z Niallem soczystym buziakiem. Do domu doszliśmy jeszcze przed 23.
-Shane napisz mi zwolnienie-powiedziałam i podałam mu kartkę
-Tak już z jakiego powodu panienka sobie życzy ?
-Hymm napisz kontrola lekarska-powiedziałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Po chwili trzymałam już swoje zwolnienie w ręce podałam je Ann.- Dasz jej- kiwnęła głową- Dobra lecę spać i wy też powinniście-powiedziałam i udałam się na górę. Przed snem zadzwoniłam jeszcze do Sue. Ucieszyła się na wieści że do niej przyjadę a jeszcze bardziej że z Niallem. Sue to moja ciocia ma 28 lat ale bardzo dobrze się dogadujemy. Położyłam się i już po chwili spałam...Rano obudziła mnie Ann. Jęknęłam i przykryłam się kołdrą.
-No wstawaj już 10-powiedziała nie ruszyłam się z miejsca zaraz zaraz Ann powinna być w szkole. Szybko wstałam
-A ty czemu nie w szkole-zapytałam
-Chyba się wczoraj czymś zatrułam
-Mogę zostać z tobą
-Jedź dam sobie -nie dokończyła bo wyleciała do łazienki i zaczęła wymiotować. Nie miły widok. Gdy skończyła usiadła wyraźnie zmęczona-radę-dokończyła westchnęłam
-Dzwonie do Nialla nich nie przyjeżdża
-Ale naprawdę nie musisz
-Nie zostawię cię samej !
-No to pojadę z wami-powiedziała a ja przez chwile przypatrywałam się jej dokładnie.
-No dobra-w końcu się zgodziłam jak chce niech jedzie.Wychodządz z łazienki w oczy rzucił mi się mój kalendarzyk. Spojrzałam przerażona na Ann.- Gdzie masz swój kalendarzyk-zapytałam nadal przerażona
-U mnie w łazience-odpowiedziała swobodnie po chwili spojrzała na mnie przerażona i razem ze mną pobiegła do jej łazienki. Od razu chwyciła kalendarzyk.
-Nie nie nie-zaczęła powtarzać wyrwałam jej kalendarzyk. Dwa dni spóźnienia.
-To jeszcze nic nie znaczy-powiedziałam niepewnie.-Pójdę po testy-powiedziałam i odwróciłam się ale Ann znów zaczęła wymiotować. Podbiegłam szybko do niej i podtrzymałam włosy. Nie mogę jej zostawić. Rozejrzałam się po łazience i chwyciłam telefon Ann który o dziwo był na umywalce wybrałam numer Nialla
-Cześć piękna co jest ?
-Gdzie jesteś ?
-Jeszcze w domu
-No to świetnie teraz zbierzesz swój tyłeczek i jadąc do mnie kupisz test ciążowy, no może dwa
-Hej hej czy ja się przesłyszałem ?
-Nie i proszę cię pospiesz się-powiedziałam i się rozłączyłam jeszcze coś mówił, ale nie miałam na to czasu. Ann przestała wymiotować.
-I jak-zapytałam
-Już dobrze, zjadała bym coś-powiedziała
-Odśwież się pójdę zrobić śniadanie-powiedziałam i wyszłam. Zaczęłam robić naleśniki, zrobiłam ich trochę więcej, ponieważ zaraz będzie tu Niall. Spojrzałam na ilość naleśników i się zaśmiałam - Tak trochę-powiedziałam do siebie. Po chwili do do kuchni weszła Ann, spróbowała się uśmiechnąć ale za bardzo jej to nie wyszło. Usiadła i zaczęła jeść naleśniki.
-Pycha-powiedziała Uśmiechnęłam się i też zaczęłam jeść.Po chwili do kuchni wpadł Niall a za nim Kat.
-Po co ci testy ciążowe-zapytał przerażony
-No chyba w tych sprawach edukować cię nie muszę-powiedziałam
-No ale jak- zapytał przerażony. Wyciągnęłam rękę po testy które trzymała Kat. Podała mi je bez słowa, a ja podałam jej Ann -idź-powiedziałam kiwnęła głową i poszła na górę. Spojrzałam na Nialla.
-Wam coś powiedzieć- powiedziałam kręcąc głową. Kat się zaśmiała, ale zaraz z poważniała
-No co przestraszyłem się-powiedział i zaczął jeść naleśniki
-Jak ty sobie to wyobrażałeś-zapytałam unosząc jedną brew
-No właśnie było mi trochę trudno-powiedział. Razem z Kat westchnęłyśmy.
-Roxane- Ann mnie zawołała. Udałam się na górę, podała mi testy.
-Ty sprawdź ja nie dam rady-powiedziała i usiadła na łóżku. Spojrzałam niepewnie na test. Każdy był pozytywny. Usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Zaczęła płakać.
-Jestem beznadzieja, on się będzie mną teraz brzydzić-łkała
-Chyba żartujesz nie jesteś wcale beznadzieja, a on cię kocha i zrozumie
-Ale ty nic nie rozumiesz-powiedziała. Spojrzałam na nią
-Jak to nic nie rozumiem jesteś w ciąży z Shanem a on cię kocha i będzie wszystko dobrze
-No właśnie możliwe że nie-powiedziała nadal płacząc. Spojrzałam na nią i już nic nie rozumiałam
-Ale co ?
-Louis-wyszeptała i znów zaczęła płakać. Znieruchomiałam.
-Żartujesz-wyszeptałam. Pokręciła przecząco głową. Po chwili do sypialni weszła Kat. Podeszła do Ann i przytuliła. Wstałam.
-Niedługo wrócę-powiedziałam i wyszłam. Usłyszałam jeszcze że Ann jeszcze bardziej płaczę. Nadal w szoku zeszłam na dół. Niall szybko do mnie podszedł
-I co-zapytał.
-Zawieź mnie do siebie-powiedziałam i zaczęłam ubierać buty
-Dobrze ale narpiew się przebierz jesteś w piżamie-powiedział. Spojrzałam na siebie i warknęłam. Pobiegłam szybko na górę i brałam pierwsze lepsze ciuchy. Niall czekał już w aucie. O nic nie pytał co było bardzo dobrym posunięciem z jego strony.
Perspektywa Liama
Wszyscy siedzieli w salonie w ciszy, a powodem tego był przerażony Niall porywający Kat. Nikt nie wie o co chodzi albo chodziło. Tą ciszę przerwały otwierające się drzwi. Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku do salonu wleciała wkurzona Roxane
-Gdzie ten idiota-zapytała wszyscy spojrzeli po sobie. Z kuchni wyszedł Lou z marchewką. Roxane się na niego rzuciła. Dostałem marchewką w głowę. Zacząłem masować obolałe miejsce
-Ty powalony gnojku jak mogłeś-zaczęła na niego krzyczeć
-O co ci chodzi-zapytał. Niall jęknął
-Jeszcze się kurwa pytasz zniszczyłeś jej życie a ty się pytasz o co mi chodzi- zapytała nadal krzycząc ale z drwiną w głosie
-Roxane a co ma z tym wspólnego Louis-zapytał Niall. Roxane gwałtownie się odwróciła. Szczerze mówiąc w tej chwili bałem się Roxane, widać Niall też .
-Co ma z tym wspólnego ? Zastanów się-powiedziała spokojnie co mnie zdziwiło. Do Nialla wyraźnie coś dotarło. A ja stoję i kąpletnie nie mam pojęcia o co chodzi.
-Zjebałeś-powiedział Niall
-Może nam to wytłumaczycie-powiedziałem
-Ann jest w ciąży-powiedziała Roxane patrząc na Louisa. Myślałem że się tylko przesłyszałem. Zapanowała głucha cisza.Postanowiłem ją przerwać, ponieważ nadal nurtowało mnie jedno pytanie które zostało zadane przez Nialla-Wiem padło to pytanie, ale co ma z tym wspólnego Louis ?
-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz-zapytał mnie Niall i wtedy to do mnie dotarło.
-Nie wierzę wyszeptałem i spojrzałem na Louisa. Siedział pod ścianą i miał łzy w oczach. Naprawdę nie wiem co myśleć.
Perspektywa Roxane
Patrzałam na Lou, który płakał. Czułam się winna temu wszystkiemu. Podeszłam do niego i jedno mnie teraz interesowało
-Kochasz ją-wyszeptałam. Spojrzał mi w oczy i już nie potrzebowałam odpowiedzi. Mimo że jestem na niego cholernie zła nadal jest moim przyjacielem i to przyjacielem, który mnie własne potrzebuje. Przytuliłam go a on wtulił się we mnie jak w małe dziecko. Zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go dzwoniła Kat odebrałam ale nic nie powiedziałam
-Proszę cię przyjedź z nią jest coraz gorzej ona myśli że jej teraz nienawidzisz-powiedziała. Wstałam jak oparzona i zaczęłam płakać. Jestem cholernie głupia. Ranie każdą osobę jaką spotkam. Pod wpływem impulsu skrzywdziłam dwie ważne dla mnie osoby. Ktoś mnie przytulił. To był Niall.
-Wszystko w porządku nie obwiniaj się to nie twoja wina-powiedział. Wyrwałam mu się.
-Jestem najgorszą przyjaciółką a ty mi mówisz że to nie moja wina-zaczęłam krzyczeć
-Jesteś najlepszą przyjaciółką-poprawił mnie Liam
-Mówisz tak bo ciebie jeszcze nie skrzywdziłam-powiedziałam gorzko
-On ma racje, to ja zachowałem się jak idiota-powiedział Lou- Proszę idź ją teraz wesprzyj bo mnie nie chce znać i tylko pogorszę sytuację-Wszyscy mnie członkowie zespołu przytulili mnie. Zayn podniósł mnie i zaniósł do auta a Niall usiadł za kierownicą. Będąc pod domem szybko wyleciałam do pokoju Ann. Leżała i płakała w poduszkę.
-Ann tak bardzo cię przepraszam-powiedziałam
-Nagle przestałaś brzydzić się mną-zapytała
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło wyleciałam tak tylko i wyłącznie aby wyżyć się na Louisie-końcówkę zdania wyszeptałam. Usiadłam obok niej. Przytuliłyśmy się.-Czujesz coś do niego ?
-To jest cholernie trudne, ale tak kocham go,a najgorsze jest to że Shana darzę tym samym uczuciem-wyszeptała.
-Wiem, że może się nie znam, ale dużo przeszłam i powiem ci tylko że w głębi serca znajdziesz odpowiedź kto jest tym jedynym-powiedziałam udałam się w stronę drzwi
-Roxane dziękuje-powiedziała odwróciłam się i posłałam jej uśmiech.Po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół gdzie zastałam wszystkich moich przyjaciół z wyjątkiem Louisa i Shana który był w szkole. Zmęczona opadłam na kanapę. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Sue, odebrała od razu.
* -Gdzie wy do cholery jesteście ?
-Przepraszam cię, ale mamy problem i nie damy rady przyjechać
-Coś poważnego ?
-Nie nic czym musisz zawracać sobie głowę
-No dobrze, ale wpadnijcie niedługo
-Na pewno pa *
Wstałam z kanapy i udałam się w stronę wyjścia, muszę się teraz wyciszyć pomyśleć.
-Gdzie idziesz-zapytał mnie wyrastający znikąd Niall. Odskoczyłam na bok.
-Nie strasz mnie-powiedziałam z wyrzutem. Na co usłyszałam
-oj tam oj tam
-Idę pomyśleć odpocząć niedługo wrócę-powiedziałam.Pocałowałam go w policzek i nie czekając na reakcje wyszłam z domu. Udałam się w stronę budynku gdzie zawsze myślałam. Gdy się znalazłam przy nim weszłam na dach i usiadłam. Gdy już tylko znajduje się na tym budynku jestem bardziej odprężona. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam jakieś smutne piosenki. Sytuacja w jakiej znalazła się Ann dała mi dużo do myślenia, może nie byłam w takiej sytuacji jak ona, ale jednak bardzo podobnej. Przez kilka lat wierzyłam, że Michael to ten jedyny, aż nagle pojawił się Niall, którego darze jeszcze większym uczuciem, ale boję się że to jeszcze nie jest ten jedyny. chociaż na obecną chwile tak uważam. Postanowiłam sama skorzystać z rady jaką niedawno dałam Ann, chociaż to wcale nie jest łatwe.
-Boże proszę daj mi jakiś znak, że to naprawdę on jest tym jedynym-szepnełam, patrząc w niebo. Nic zero. westchnęłam. Po chwili ktoś koło mnie usiadł, wyciągnęłam słuchawki z uszu i spojrzałam w stronę osoby, która przed chwilą postanowiła mi potowarzyszyć. To był Niall, uśmiechnęłam się szeroko i szępnełam-dziękuje. Niall na mnie spojrzał
-Za co dziękujesz-zapytał
-Za to że teraz już wiem że to ty jesteś tym jedynym-posłał mi zdziwione spojrzenie. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.-Wiesz że cię kocham-zapytałam. Spojrzał mi w oczy i odgarnął kosmyk włosów który opadł mi na twarz.
-Oczywiście że wiem, a ty zdajesz sobie sprawę że cię kocham-zapytał. Zaśmiałam się
-Teraz już tak-znów się pocałowaliśmy.
-Jaką naszą piosenkę najbardziej lubisz-zapytał
-One thing, a najbardziej uwielbiam w wersji acoustic-odpowiedziałam nawet bez chwili zastanowienia nie potrzebowałam się zastanawiać.
-Ja też ją uwielbiam-powiedział i chwycił gitarę, zdziwiłam się bo jej nie zauważyłam. Zaczął grać <klik> . Ma niesamowity głos, śpiewając ciągle patrzył mi w oczy, uśmiechnęłam się nieśmiało i poczułam że robią mi się rumieńce, szybko spuściłam wzrok. Zaśmiał się cicho. i podniósł moją twarz i ponownie mnie pocałował.
-Uwielbiam jak się rumienisz-wyszeptał czego skutkiem był jeszcze większy rumieniec. Niall się zaśmiał. Wtuliłam się w niego.
-Chyba trzeba wracać do tego wariatkowa-stwierdziłam po chwili. Niechętnie zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę domu. Po drodze spotkaliśmy Shana.
-A wy nie u Sue-zapytał
-Nie zostałam opiekować się twoją dziewczyną-powiedziałam
-No właśnie widzę jak się nią opiekujesz-powiedział wystawiłam mu język i weszliśmy do domu w którym o dziwo było słychać śmiech Ann z Niallem wymieniliśmy spojrzenia. Weszliśmy do salonu gdzie siedział także Lou, ale cicho nie to co reszta. Ann widząc Shana podeszła do niego i pocałowała w policzek. Widziałam ból w oczach Louisa. Podeszłam do niego
-Wszystko się jakoś ułoży-szępnełam i znów podeszłam do Nialla. Przytulił mnie.
-Hymm Roxane możemy pogadać-zapytał Liam drapiąc się po głowie. Kiwnęłam głową i poszłam na górę do mojego pokoju.
-No co jest ?
-Chodzi o Danielle-powiedział nieśmiało. Uśmiechnęłam się
-No dajesz
-Bo chciał bym ją gdzieś zaprosić, ale kąpletnie nie wiem gdzie
-No to może kino-zaproponowałam . Uśmiechnął się i rzucił się na mnie
-Dziękuje dlaczego jestem taki głupi nawet wspominała, że uwielbia filmy
-Miłość kochany miłość-powiedziałam zaśmialiśmy się,ale po chwili spoważnieliśmy
-Jak myślisz co zrobi-zapytał cicho Liam
-Nie mam pojęcia wiem że kocha Shana, ale Lou też jest dla niej ważny-powiedziałam
-Tak, to trudne powiedział, usłyszeliśmy trzask drzwiami spojrzeliśmy po sobie i zeszliśmy szybko na dół, gdzie panowała grobowa cisza. Wszyscy spojrzeli na nas. Zauważyłam że nie ma Louisa.
-Źle się dzisiaj czuje-powiedziałam po spotkaniu zdziwionego spojrzenia Shana.
-Pójdę się przejść, muszę się przewietrzyć-powiedziała Ann
-Pójść z tobą-zapytał Shane
-Nie, chcę pobyć sama-powiedziała i także wyszła
-To my może też pójdziemy-powiedział Liam kiwnęłam głową i wyszli. Niall został chwilę dłużej aby się ze mną pożegnać. Gdy wszyscy wyszli, usiadłam obok Shana
-Roxane co się dzieje-zapytał obawiałam się tego pytania.
-Nic Shane, muszą po prostu pomyśleć,każdy ma taki dzień-powiedziałam źle się czując z tym że muszę okłamywać przyjaciela.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ugh ostatnio te rozdziały są coraz gorszę ;/ Przepraszam was z następnymi powinno być lepiej...
Nasi chłopcy WYGRALI swoją pierwszą galę Gratulacje !!! Cieszymy się razem z nimi :3
Oni wygrali a ja plakałam ze szczęścia 4 godziny ponad xD + Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńJa tam skakałam po pokoju i piszczałam tata miał mnie za wariatkę XD
UsuńKtórą zresztą jesteś :D .K.
UsuńNo ja miałam tak samo vanpirku ty mój . Rozdział świetny no i wiesz nie kłam w tych opisach !! *.* :3
OdpowiedzUsuńna widok cieszącego się Nailla myślałam, ze umre ze śmiechu xD
OdpowiedzUsuńA i opowiadanie świetne, nie pieprz że złe :P
Ja nie wierzyłam, ze wygrają.. Trzymałam kciuki, ale nie wierzyłam, a oni mnie tak miło zaskoczyli..;)
OdpowiedzUsuńA opowiadanie.. Ten rozdział jest..aww;* Dolałaś oliwy do ognia..;)
Czekam na następny..;)
[wspolnykierunek.blogspot.com]
Nienawidzę cie!!!A wiesz za co?? Piszesz,że beznadzieja a rozdział zajebisty!!Ja Cię już kompletnie nie rozumiem!!Weź się ogarnij i nie gadaj,że nudy bo cię kiedyś kopnę ,wiesz gdzie?! K.(podpisuję na wypadek gdybyś jednak nie wiedziała kto pisał)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D ja się tak cieszyłam że przez przypadek szklankę stłukłam xD Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWow to się narobiło :P
OdpowiedzUsuńAle rozdziała jest super ;)
Czekam na następny ;D
Świetny rozdział! :) Mam nadzieję, że Ann jednak bd z Lou :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :P http://musicjam1d.blogspot.com/
Super rozdział!!
OdpowiedzUsuńStrasznie się ciesze że wygrali:d
Mój blog i nowy rozdział
http://onedirectionmom.blogspot.com/