poniedziałek, 27 lutego 2012

Rozdział 15

Perspektywa Annie
 

Nie mogłam patrzeć w oczy Louisowi a o Shanie nie wspomnę. Więc po prostu uciekłam, a teraz zmierzam nie wiadomo w jakim kierunku nie wiadomo gdzie. Od początku mojej znajomości z Lou coś do niego poczułam więcej, ale po prostu nie dopuszczałam do siebie tej myśli, a Shana znam od dziecka i kocham go. Znam go na wylot, ale czy to nie jest po prostu nudne, przecież chodzi o to żeby na nowo kogoś poznawać. Ostatnio i tak się między nami coś psuło czułam to, a po za tym kłóciliśmy się dużo tylko ukrywaliśmy to przed wszystkimi widocznie dobrze bo nikt niczego nie zauważył. I właśnie po jednej takiej kłótni znalazł mnie Louis i wtedy uświadomiłam sobie gorzką prawdę że się w nim zakochałam, ale dzisiaj mówiąc Roxane że go kocham poleciałam na całość, ale tak kocham go tylko czy mocnej niż Shana ? Teraz jeszcze to dziecko jestem pewna że to dziecko Louisa walentynki były dwa dni temu a z Shanem dawno tego nie robiłam od jakiegoś miesiąca nie licząc walentynek był tylko Louis. Ugh dlaczego wszystko musi być takie trudne ?! Co zrobię jak wybiorę Shana ? A co jak jednak moim wybrankiem będzie Louis?  Poczułam jak kogoś wpadam
-Przepraszam-powiedziałam i spojrzałam na kogo wpadłam- albo jednak nie przepraszam-powiedziałam jeszcze bardziej wkurzona niż byłam jeszcze przed chwilą, przede mną nie stał nikt inny jak Michael
-Już byś dała spokój, jak widzisz ona też mnie naprawdę nie kochała-powiedział
-Ale mimo wszystko wycierpiała swoje przez ciebie pacanie, a teraz zejdź mi z oczu zanim ci coś zrobię.
-Och no Ann daj spokój przepraszam- prychnęłam na jego słowa
-Chyba żartujesz i żegnam-powiedziałam i odeszłam. Jeszcze temu dupkowi mało może jak bym mu znów złamała nos to by się odczepił. Dzień po tym jak się wyprowadził był jeszcze w szkole nerwy mi puściły i złamany nos gotowy. Bardzo chętnie zrobiła bym to jeszcze raz, zwracając uwagę że mam trochę problemów i mam wielką ochotę żeby to zrobić. No i kto jest tym jedynym do cholery ?! bo jakoś odpowiedzi w głębi serca się nie doczekałam. W ogóle jak to możliwe, że darzę dwie osoby tym samym uczuciem ? Tyle pytań żadnej odpowiedzi, Usiadłam na jakieś ławce i zaczęłam płakać z bezsilności i spieprzonego życia. Może najlepiej bu było jak bym zniknęła z tego świata nikogo bym nie raniła życie było by prostsze. Dostałam sms nie miałam zamiaru co ochoty go czytać, ale zaraz po sms ktoś puścił mi strzałkę. Uśmiechnęłam się przez łzy kiedyś ustaliliśmy że jeżeli ktoś ma coś ważnego do powiedzenia a sytuacja jest podobna do tej wysyłamy sms i puszczamy strzałkę. Wyciągnęłam telefon. Sms był od Roxane
"Nawet nie myśl o zniknięciu z naszego życia !!! Potrzebujemy cię !! i mogła byś pomyśleć nad wróceniem do domu, xx" Cholera ona jest jakimś jasnowidzem ? Zawsze trafia w odpowiedni moment.  Spojrzałam na zegarek 23. Rozejrzałam się w około świetnie na dodatek nie mam pojęcia gdzie jestem i nawet nie wiem z której strony przyszłam. Dobra wdech wydech jestem w parku i tak tak ! za mną jest widocznie ruchliwa ulica. Odetchnęłam z ulgą i udałam się w stronę tej ulicy. No super znalazłam się w Hyde Parku co oznacza że mam spokojnie godzinę drogi do domu. Jęknęłam ale zaczęłam iść w stronę domu. Tak w zasadzie nawet nie byliśmy na wyciecieczce po Londynie zawsze jak się umówiliśmy chłopakom wypadał jakiś wywiad a nam samym po prostu nie chciało się iść trzeba będzie to zmienić. Zaczęłam się zastanawiać kiedy byśmy mogli takową  wycieczkę sobie zrobić. Stop o czym ty do cholery Ann myślisz jak by nie patrzeć mam ważniejsze problemy, niestety. W ogóle  jak wytłumaczę to wyjście Shanowi jeszcze jak byśmy się pokłócili jak ostatni mieliśmy w zwyczaju tego problemu by nie było ale oczywiście dzisiaj kłótni nie było. Tak Ann ty to masz szczęście. Na pewno jednego mu nie powiem, a mianowicie tego że jestem w ciąży. Narpiew muszę się dowiedzieć kogo naprawdę kocham to jest mój priorytet. Oni są tak do siebie podobni a jednocześnie zupełnie inni, wiem na pewno że żadnego nie chcę stracić oby dwóch kocham i nie wiem co bym zrobiła gdy by któregoś zabrakło.

Perspektywa Louisa


Wyszedłem po prostu nie wytrzymałem widoku jej szczęśliwej z Shanem. Ja po prostu wszedłem do jej życia i je jej zniszczyłem. Nawet dzisiaj na mnie nie spojrzała a to boli i to cholernie. Mówią że jak kogoś kochasz to pozwól mu odejść i ja zamierzam to zrobić, tylko że to ja odejdę,Odkąd ją zobaczyłem jej cudowny uśmiech, oczy włosy wszytko mnie do niej przyciągało. Przed oczami stanęła mi Eleanor, jest tak cholernie do niej podobna ciesze się że wtedy napadł na nią ten koleś przy najmniej chociaż jej nie skrzywdziłem. Teraz wystarczy dojść szybko do domu i to skończyć. Po co ja w ogóle jej w tedy uległem ? Tak wiem, że ja kocham i w ogóle ale ona ma chłopaka, którego wyraźnie darzy uczuciem nie to co ciebie idioto. Wszedłem do domu na szczęście nikogo nie było. Chwyciłem jakieś środki nasenne które kiedyś brał Malik, wysypałem całą garść i połknąłem. Idąc do łóżka cały czas mam ją przed oczami. Kładę się w swoim łóżku i zasypiam już na zawsze. 


Perspektywa Annie


W końcu doszłam do domu. Weszłam po cichu mając nadzieje, że nikt na mnie nie czeka. Oczywiście jak najbardziej się przeliczyłam. W salonie siedziała Roxane i Shane. Jak mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem-powiedział.Przytuliłam go.
-Wiem, wiem przepraszam-mruknęłam. Roxane uśmiechnęła się do mnie pocieszająco. Bez głośnie, powiedziałam jej "Dziękuje" odpowiedziała również niemym "proszę" i poszła na górę.
-Ann co się dzieje ?
-Nic Shane gorszy dzień
-Wszyscy dzisiaj nagle mają gorszy dzień-mrukną niezadowolony. Zaśmiałam się, cholera kocham go ! i oczywiście nie potrafimy się długo gniewać. Lou znam krótko i darzę tym samym uczuciem co Shana i weź tu się kobieto określ. Zadzwonił telefon, odebrałam
-Tak ?
-Ann on jest w szpitalu- ktoś zaszlochał po drugiej stronie. Poczułam uścisk w sercu, słuchawka wyleciała mi z ręki, a ja opadłam na ziemie i widziałam tylko ciemność. Czułam że ktoś jest przy mnie słyszałam jego oddech. Mam strasznie ciężkie powieki. Spróbowałam otworzyć oczy, nic po prostu nie mogę, druga próba już wypaliła, ale za to oślepiło mnie białe światło więc szybko zamknęłam powieki. Zaczęłam mrugać. Rozejrzałam się po sali, tak bez dwóch zdań jestem w szpitalu. Koło mnie siedzi Roxane.
-Co się stało-zapytałam. Uniosła nagle głowę.
-O matko Ann tak się martwiłam niedawno odesłałam Shana do domu.
-Ile już tu jestem
-Trzy dni ,zemdlałaś, po wiadomości-wyszeptała i naglę wszystko mi się przypomniało ten telefon. Zaczęłam płakać i chciałam wstać ale Roxane przygnieździła mnie do łóżka
-Puść mnie ja muszę go zobaczyć !
-Spokojnie uspokój się-powiedziała i zaczęła mnie głaskać po włosach. Po kilku minutach w miarę się uspokoiłam
-No więc Lou on próbował się zabić-Wytrzeszczyłam na nią oczy. To moja wina to wszytko moja tylko i wyłącznie moja wina. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Roxane spłynęła łza po policzku
-Teraz jest w śpiączce może się nie obudzić powiedziała. Zaczęłam płakać Roxane  mnie przytuliła i czułam że też płaczę. Poczułam niewyobrażalny Ból w sercu. Może to on jest tym jedynym.
-Chcę go zobaczyć-wyszeptałam. Roxane wytarła łzy i kiwnęła głową. Wyszła z sali i po chwili wróciła z lekarzem
-A więc jak się pani czuje-zapytał mnie
-Jest Dobrze, mogę go zobaczyć ?
-Na razie nie widzę problemu, ale proszę się pospieszyć i wrócić do łóżka-powiedział i wyszedł. Wstałam jak najszybciej mogłam. Pożałowałam szybko bo zrobiło mi się ciemno przed oczami i usiadłam z powrotem. Roxane do mnie podeszła. Tym razem wstałam już powoli i zaczęłam iść razem z Roxane. Sala Lou była za zakrętem zobaczyłam pod nią wszystkich członków zespołu. Gdy mnie zobaczyli od razu wstali i mnie przytulili.
-Och tak się martwiliśmy-powiedział Niall. Zaniepokoiło mnie jedno
-Gdzie Kat ?
-Pojechała do domu odpocząć, Roxane też bym chętnie tam zawiózł ale jest za bardzo uparta-westchnął Niall. Po chwili przytulania wszyscy mnie pościli. Powoli udałam się do sali Lou. Weszłam Lou był podłączony do masy kabelków i różnych tego typu urządzeń, Cały blady wory pod oczami. Zaczęłam płakać. Po chwili podeszłam do niego i go dotknęłam.
-Louis przepraszam, to wszystko moja wina-powiedziałam.
-Kocham cię-szepnęłam po chwili ciszy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Po czym powolnym krokiem udałam się do wyjścia. Usłyszałam szept
-Kocham cię-odwróciłam się, urządzenia zaczęły pikać. Po chwili do sali wlecieli lekarze i zaczęli go reanimować. Patrzałam na to wszytko zalana łzami. Zaczęłam krzyczeć. Po chwili ktoś wyniósł mnie z sali...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra na początek ma ważne pytanie proszę odpowiedzcie. Czy chcecie aby w tym opowiadaniu nadal był Shane? Ponieważ mam dwie wersje i nie wiem którą wybrać. Naprawdę potrzebuje waszej pomocy !
Od razu zaznaczam że jeżeli Shane miał by być nadal to i tak wątpię żeby był z Ann więc oto się nie martwcie. No i dzisiaj trochę taki krótki :3 Dedykuje ten rozdział wszystkim którzy w ogóle to czytają ^^
Dziękuje wam za to i jesteście kochane :3


21 komentarzy:

  1. Shane moze byc, mi nie przeszkadza xD
    Ale błagam nie uśmiercaj Louisa!!!!!
    A tak wogóle to swietny rozdział, zreszta jak zawsze xx
    Nie mogę sie doczekać dalszego rozwoju sytuacji! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz jeszcze Shane'a trochę tu przetrzymać, w sumie ciekawa jestem jego reakcji jak się o wszystkim dowie. Ale Lou nie możesz uśmiercić ;) xx
    Czekam na następny kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne kochanie ;3
    Masz talent xd
    Shane może być ;]
    Czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Shane może być ale ona ma być z Louisem

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty .:D Shane niech będzie ale wybór należy do ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE UŚMIERCAJ LOU!!!!!!!!! Już dużo opowiadań było w których Louis umierał! nie rób tego!!

    Ale Shane może być :)

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE UŚMIERCAJ LOUISA !!!
    Shane może był tylko niech ona będzie z Lou ;)
    Czekam na nastepne.


    Paula. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zabijaj Lou!!!
    Niech ona będzie z Lou, a Shane'a możesz zostawić, będzie ciekawiej xd. Ale wybór należy do ciebie ;)
    Czekam na nowy rozdizał <3
    Angela ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :D a Shane może jeszcze być xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty chcesz żebym ja się kiedyś popłakała? Bo póki co to usilnie do tego dążysz!! Rozdział megaa zajebisty i proszę cię nie zabijaj Louisa!! Shane może popełnić samobójstwo jak się dowie że Ann jest z Louisem w ciąży ale Louisa zostaw w spokoju!! Już czekam na nexta !! K.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech ona kopnie Shane w jego dolną część pleców i będzie z Lou.;)
    Moim zdaniem jak mają się rozstać to powinnaś go wyrzucić z historii.. ewentualnie niech pojawia się epizodycznie..;) Tak sądzę.. Decyzję zostawiam autorce..;)
    Pozdrawiam.!
    [wspolnykierunek.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. nie zabijaj Lou :D <3

    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Tylko nie Louis . On ma żyć . :)

    http://opowiadaniao1dgottabeyou.blogspot.com/ nowy

    OdpowiedzUsuń
  14. super!!!
    ale Lou ma żyć
    Nowy rozdział
    http://onedirectionmom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. NIE ZABIJAJ LOU!!!
    A shane moze byc ale lou i ann maja byc razem

    Zapraszam do siebie ;***

    http://you-got-that-one-thing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. niesamowite opowiadanie !
    ale LOUIS ! : *

    OdpowiedzUsuń
  17. LOU :** Awwwwww...:3 lou i ann mają być razem!!! c:

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaa !! dodaj szybko nową notke ja tu umieram z ciekawosci ! . cóż shane może być ale Lou to więcej niż koniecznie ! . x

    OdpowiedzUsuń
  19. Chce ci się takie brednie wypisywać?Beznadzieja...

    OdpowiedzUsuń
  20. ON MA ŻYĆ :<
    jejciu nie może mu się nic stać, nie pozwalam mu :<

    OdpowiedzUsuń